Lęki podskórne – Marta Zaborowska
Scenarzysta teatralny, Bernard Bielak przed blisko rokiem poślubił swoją młodą żonę, Lenę. Ich wspólna egzystencja sprowadza się do walki od zdrowie psychiczne dotkniętej bordeline’m kobiety i próbom ponownego wejścia na twórczy szczyt mężczyzny. Wypadek do jakiego dochodzi w noc czterdziestych urodzin Bena sprawia kładzie cień na wzajemnym zaufaniu i poczucie bezpieczeństwa małżonków. Niejasne wspomnienia Bernarda podpowiadają parze, że doszło wówczas do czegoś więcej niż kolizji drogowej.
Nie miałam jak dotąd do czynienia z prozą Marty Zaborowskiej. „Lęki podskórne” to moje pierwsze spotkanie z autorką i coś mi podopowiada, że chyba nie ostatnie.
Można powiedzieć, że jej powieść to thriller psychologiczny z małą domieszką kryminału. Szczęśliwie nie spotkamy tu żadnego detektywa i cenię takie wyłamanie się poza schemat. To czytelnik musi sprawdzić się w roli śledczego, który poskłada układankę złożoną ze wspomnień, urojeń i kłamstw.
Fundamentem powieści jest warstwa psychologiczna. Gdyby ona się nie udała, cała konstrukcja by runęła. Ale się udała. Marta Zaborowska świetnie weszła zarówno w skórę osoby dotkniętej osobowością z pogranicza, jak i jej partnera i innych osób, które z nią egzystują. Nie odnotowałam w tym zakresie żadnych potknięć czy przekłamań. Lena/ Luna jest postacią żywą i plastyczną, jej historia angażuje emocjonalnie. Luna budzi całą gamę ambiwalentnych uczuć.
Za zdecydowanie udaną mogę też uznać postać Bernarda. Twórcy, który postrzega świat poprzez pryzmat artystycznej inspiracji. Podobnie jak Luna nie podlega łatwej i prostej ocenie. Tajemnica tkwi tu nie tyle w zdarzeniach, co w ludziach. Ważne jest dokopanie się do ich intencji, bo tylko spojrzenie na sytuację z ich perspektywy pozwoli zrozumieć czytelnikowi założenie głównej niespodzianki.
Nie mam żadnych zarzutów względem stylu, czy kompozycji powieści. „Lęki podskórne” wymykają się schematowi powieści, którą można uznać za fajną rozrywkę. Nie jest to książka z kategorii tych, które poniosą czytelnika na fali dynamicznej akcji. Wiem, że z racji tych przymiotów nie spodoba się każdemu, ale jeśli chodzi o mnie, zyskuje moją pełną aprobatę.
Moja ocena: 7+/10
Dziękuję wydawnictwu Czarna owca
Dodaj komentarz