Passenger/ Pasażer (2023)
Randy to cichy chłopak. Nikomu nie mówi: nie, pokornie przyjmuje to co przynosi mu los. Pewnego dnia w pracy zostaje upokorzony przez dwoje współpracowników. Randy nie mówi nie, nie broni się w żaden sposób. Sytuację obserwuje Benson, zatrudniony w tym samym fast foodzie. Bez większego namysłu przynosi z auta broń i zabija dwoje oprawców Randy’ego oraz kierownika restauracji. Dlaczego? Tego nie wie nikt, a już na pewno nie Randy. Ale być może wkrótce się dowie, bowiem chwilę po tym jak Benson zmusza Randy’ego do współpracy przy usuwaniu śladów zbrodni zabiera cichego chłopaka na przejażdżkę.
Najnowszy film znanego z reżyserii „Ruin” Cartera Smitha najłatwiej wrzucić w kategorię thrillera i tu chyba zostaniemy. Akcja zawiązuje się bardzo szybko, niemal w progu, bo po krótkim rzucie okiem na głównego bohatera z cienia wychodzi antybohater uzbrojony w broń palną i robi to, co zwykle robi się z bronią palną 😉
Nie na mordowaniu polega więc cała zabawa, choć widząc taki wstęp możemy się zacząć zastanawiać ile osób zginie po drodze. Benson zabiera Randy’ego w podróż — teoretycznie uciekają, ale jak na ucieczkę, jest to proces raczej mało dynamiczny i zależny od wielu czynników. Benson zdaje się chce coś udowodnić Randy’emu. Pokazać jak mówi się nie, albo dowiedzieć się dlaczego cichemu chłopakowi tak trudno to słowo przechodzi przez gardło.
Znacząco schodzimy więc z tonu, choć odtwórca roli Bensona dba byśmy mieli w pamięci do czego jest zdolny, to bardziej wchodzi w dramat w klimacie kina drogi, podroży wgłąb samego siebie (czyli Randy’ego) niż pozostajemy w temacie krwawej krucjaty. Nie mniej uważam, że wyszło ciekawie i duża w tym zasługa dwóch czołowych aktorów, a także samych pomysłów na ich postacie. Niezłe to było i chyba mogę polecić.
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła: 7
Klimat:6
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:7
Aktorstwo: 7
Oryginalność: 5
To coś:6
56/100
W skali brutalności: 1/10