Magpie (2024)
Ben jest pisarzem w twórczym kryzysie, który zażegnać ma przeprowadzka na angielską prowincje. Kiedy jego najpewniej pogrążona w depresji żona Anette zajmuje się ich maleńkim synkiem Lucasem, on dogląda rozwoju aktorskiej kariery starszej pociechy, sześcioletniej Matildy. Na planie zdjęciowym poznaje partnerującą jego córce włoską gwiazdę Alicie Romano, która od razu wpada mu w oko. Piękna, eteryczna i samotna aktorka nieoczekiwanie proponuje Benowi swoje ramię do wypłakania, co zdaje się być początkiem romansu. Podczas spotkań na planie para zachowuje pozory tylko po to by za chwilę wymienić serię gorących wiadomości. Żona Bena zdaje się o niczym nie wiedzieć, a może jest po prostu pogodzona z losem? A może chodzi o coś zupełnie innego?
Zarówno w świecie literatury jak i filmu marriage thriller zyskują na coraz większej popularności. Złożoność relacji małżeńskich daje ogromne pole manewru najróżniejszym fabularnym rozwiązaniom, od pospolitych konfliktów po wieloetapowe intrygi. W przypadku „Magpie” sprawa wydaje się prosta. Chłop z kryzysem wieku średniego wszystkie swoje życiowe niepowodzenia spycha na żonę. Anette jest nieszczęśliwa i unieszczęśliwia jego. Jak w takiej sytuacji oprzeć się pięknej i uroczej Alicii?
Chłop wchodzi w fascynującą relację po pas po szyję, zachłyśnięty piękną aktorką zupełnie nie widzi tego jak sytuację odbiera jego żona. Na Anette zdaje się patrzeć z coraz większym wstrętem, a apogeum stanowi spotkanie na kolacji kiedy kobieta wybucha. Do czego to doprowadzi? Do niczego dobrego, to akurat pewne. Niemniej jednak muszę Wam zdradzić, że sprawa nie jest tak prosta jak się wydaje. Niespodzianka z rodzaju tych: Ach, mogłam się domyślić. Jednak się nie domyśliłam.
Wyjściowa koncepcja miała być wszak inna. Pomysłodawczyni projektu i odtwórczyni roli Anette w jednej osobie początkowo chciała skupić się na relacji Bena i Alicii właśnie jednak to jej mąż, który odpowiadał za spisanie scenariusza przekierował jej uwagę na tkwiącą w czterech ścianach domu z wiecznie płaczącym dzieckiem Anette. I uważam, że ostatecznie obstawili właściwego konia w tym wyścigu. Finalnie mamy dobry film, mocny obsadowo, przemyślany i sprawnie zrealizowany. Jestem na tak.
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła: 7
Klimat:7
Napięcie:7
Zaskoczenie:7
Zabawa:7
Walory techniczne:7
Aktorstwo:8
Oryginalność:6
To coś:7
64/100
W skali brutalności: 1/10