Sleep (2023)
Soo-jin i Hyun-su spodziewają się swojego pierwszego dziecka. Czas być może piękny, jednak dla małżonków okazuje się wyjątkowo trudny. Ciążowe dolegliwości zdają się dopadać tym razem nie przyszłą mamę, lecz przyszłego tatę, a przynajmniej tak dziwne incydenty z udziałem męża interpretuje Soo-jin. Mężczyzna zaczyna lunatykować, ale jego nocne eskapady nie kończą się na przechadzkach. Jego zachowanie staje się coraz dziwniejsze, ten zaś nic z tego nie pamięta. W końcu kobieta zaczyna poważnie bać się o bezpieczeństwo swoje i dziecka, które w międzyczasie zdążyło przyjść na świat.
„Sleep” to thriller z mocnym, grozowym zacięciem i szczyptą groteskowego humoru, który tak lubię w koreańskich produkcjach. Co zaskakuje stanowi on reżyserski debiut. Debiut, nie da się ukryć, bardzo udany.
Już Czechow pisał o tragicznych skutkach niewyspania (swoją drogą jestem wdzięczna polskiemu systemowi edukacji, który zafundował mi w wieku 12 lat lekturę opowieści o niańce zabijającej niemowlę;) I podobnym tropem zdaje się zmierzać reżyser „Sleep”.
Jason Yu główne filmowe wydarzenia ogniskuje wokół problemu zaburzeń snu – lunatycznym eskapadom Hyun-su i bezsenności jego żony zmuszonej czuwać nad mężczyzną. Bohaterzy są zamknięci w małej przestrzeni, uwięzieni między dniem i nocą, normalnością i obłędem- bo inaczej nie da się nazwać zachowania Hyun-su, który ma bardzo specyficzną koncepcję na nocne podjadanie 😉
Po każdym kolejnym incydencie powietrze wokół nich się zagęszcza i zaczyna wisieć w nim groźba. Bardzo dobrze przestawiono tu proces psychicznej dezintegracji bohaterki, na którą spada coraz więcej i więcej. Ile jeszcze udźwignie to chude dziewczę z podpuchniętymi oczami?
Dantejskie nocne sceny i jasne poranki, w czasie których wszystko jest przecież normalne. A może nie jest? Soo -jn desperacko pragnie rozwiązania zagadkowego zachowania męża, poszukuje odpowiedzi i chyba je znajduje. Chyba, bo istnieje też opcja, że przyrost obłąkanych na metr kwadratowy ich mieszkania właśnie się zwiększył.
To co jest bardzo charakterystyczne dla świata przedstawionego „Sleep” to dość groteskowy sposób rozładowywania napięcia. Scena z rosołem przechodzi ewolucje od czystej makabry, która już roi się w naszej głowie i nabiera rozpędu do przezabawnego zgrywu, popisu czarnego humoru.
Bardzo ciekawe filmowe przedsięwzięcie, ogromny talent i wyczucie tematu u debiutującego twórcy. Gorąco polecam na bezsenną noc.
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła: 8
Klimat:7
Napięcie:7
Zaskoczenie: 6
Zabawa: 9
Walory techniczne: 8
Aktorstwo: 8
Oryginalność:6
To coś:8
69/100
W skali brutalności: 1/10
Dodaj komentarz