Play dead (2022)
Chloe, młoda studentka marząca o pracy patologa, po samobójczej śmierci cierpiącego na CHAD ojca pozostaje bez środków do życia i z długami. Ona i jej młodszy brat T.J stoją przed zagrożeniem utraty rodzinnego domu. Właśnie wtedy nastoletni chłopak wpada na pomysł wzięcia udziału w napadzie w czym pomaga mu ex chłopak Chloe. To właśnie Ross staje się ofiarą tego pomysłu, zaś T.J. udaje się uciec. W domu, rozmawiając z siostrą uświadamia sobie, że przy Rossie pozostał dowód jego udziału w sprawie – smartfon. Aby jej brat nie trafił do więzienia na długie lata Chloe decyduje się na odważny ruch – zamierza dostać się do kostnicy i odzyskać telefon.
„Play dead” to produkcja utrzymana w klimacie stalk 'n slash’owych produkcji o nierównym pojedynku drobnej dziewczyny i rosłego psychola. Skąd psychol w kostnicy, zaraz Wam powiem, bo i tak wszystkie opisy tegoż filmu hojnie zdradzają co będzie gwoździem programu w „Play dead”. Natomiast powiem Wam, że dopóki okoliczności działalności antybohatera nie zostają nam objawione w toku rozwoju fabuły film wydaje się całkiem fajny.
Nasza otoczona przez umarlaki bohaterka, zmuszona jest do udawania martwej by jej plan miał szansę na powodzenie. To daje pretekst do serwowania pełnych napięcia scen, w których Chloe nie może zdradzić oznak życia, jednocześnie musi skutecznie zapobiec uwięzieniu w kostnicy. No, ja bym mrugnęłam – na bank. Dziewczyna ma nerwy ze stali, mimo że jej pierwsza reakcja na wnętrze kostnicy budzi lekką konsternację – studentka drugiego roku medycyny chyba już miała okazję widzieć nieboszczyka;)
Tak czy inaczej kiedy jeszcze głównym obiektem naszego zainteresowania jest pierwotna misja odzyskania obciążającego dowodu wszystko gra i buczy. I właśnie wtedy twórca dochodzi do wniosku, że to za mało. Wszak fakt, że przyłapanie na gorącym uczynku groziłoby tylko więzieniem podsunął potrzebę wprowadzenie na arenę wątku bezwzględnego łowcy skór w osobie koronera, który w owej kostnicy pracuje i kręci biznesy. I tu się robi kupa. Sama się robi, już scenariusz nie musi dodawać nic od siebie, kupa zrobiona i wonieje po zimnych wnętrzach prosektorium. Mało tego, w tej kupie szybko uwala się nasza szlachetna Chloe, która jak się okazuje smykałkę do nielegalnych biznesów też ma. To, że ktoś robi źle i trzeba go za to zabić nie znaczy, że z drugim złym nie można wejść w koalicję. Zupełnie jak w polskim parlamencie. Aj, namieszali tam co nie miara, a zapał twórców do wprowadzania na arenę nowych nowych zagrożeń okazał się odwrotnie proporcjonalny do mojego zainteresowania nimi. Dla mnie uśmierciło to relatywny sukces pierwszej połowy filmu i zamiast udanego thrillera, mamy nieudany średnio udany horror. Polecać nie polecam, ale odradzać też nie będę, bo bardziej mi tu idzie o zaprzepaszczony potencjał niż o ogólne rozczarowanie.
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła:6
Klimat:6
Napięcie:6
Zaskoczenie:6
Zabawa: 6
Walory techniczne:7
Aktorstwo: 7
Oryginalność: 5
To coś:6
56/100
W skali brutalności: 2/10
Dodaj komentarz