Companion/ Towarzysz (2025)
Irys, nieprzytomnie zakochana w Joshu młoda kobieta godzi się na wspólny wyjazd do domu letniskowego jednego z jego przyjaciół, zamożnego Siergieja. Na miejscu poznaje gospodarza, oraz resztę grupy: pogardliwie patrzącą na nią Kat, obecnie dziewczynę Siergieja, oraz sympatyczną parę gejów Patricka i Eliego. W tej całej ekipie niejaką nic porozumienia udaje jej się nawiązać z Patrickiem, który jako jedyny dzieli z nią 'romantyczną naturę’. Chłopak zaje się ją lekceważyć, Kat wyraźnie nią gardzi za Siergiej… no cóż, to z Siergiejem jest największy problem. Mężczyzna zaczyna napastować ją seksualnie w odpowiedzi na co Irys zmuszona jest się bronić.
Horror romantyczny, albo groza romantyzmu, jakkolwiek nazwać „Towarzysza” Drew Hancocka jest to film o tym, jak zgubne są skutki ślepego zakochania. Mam nadzieję, że nie widzieliście się trailera, inaczej całe moje silenie się na pominięcie spoilerów jest zbyteczną fatygą. Jeśli nie widzieliście – nie oglądajcie, bowiem dystrybutorzy wpadli na pomysł ujawnienia od progu głównej filmowej zagadki. Na plakaty lepiej też nie patrzcie 😉
„Towarzysz” stoi trochę pomiędzy społeczną satyrą – w stylu serialu „Black mirror”, a więc okraszonej pewną dozą grozy, a rasowym thrillerem, gdzie biedne dziewczę zmuszone jest do konfrontacji ze zgrają nieprzyjaciół. Kwestia indywidualnych dążeń całej grupy jak najdłużej winna być dla Was tajemnicą. „Towarzysz” zapewnia rozgrywkę – nie unika czarnego humoru i trochę nawet drwi z siebie samego, natomiast jego przesłanie jest już całkiem poważne i serwuje nam bardzo niewesołe przemyślenia na temat kondycji moralnej naszego społeczeństwa. Dokąd zmierzamy? Chyba do piekła.
Dramatyzm postaci Irys polegał głównie na tym w jaką rolę został wtłoczona, jest zabawką, której ktoś poskąpił wolnej woli. Jak sama mówi, jej życie zaczęło się w momencie poznania Josha i gdy już poznacie główną fabularną zagwozdkę nabierze to innego wymiaru. Póki co patrzymy na śliczne dziewczę, które nie widzi świata poza ukochanym, błękitnym królewiczem, który w swojej łaskawości pozwala jej się adorować.
SPOILER. Najsmutniejsze jest to, że wcale nie trzeba być robotem by tak funkcjonować. Ile mam w swoim otoczeniu jednostek, które w swoim zapatrzeniu na partnera nie zważają na własne potrzeby? KONIEC SPOILERA.
Niegłupia i dobrze zrobiona produkcja. Kolejny film grozy, w którym największym potworem okazuje się człowiek.
Moja ocena:
Straszność: 1
Fabuła: 7
Napięcie: 7
Klimat:6
Zaskoczenie:7
Zabawa:7
Aktorstwo:7
Walory techniczne: 8
Oryginalność: 6
To coś: 6
62/100
W skali brutalności: 1