Literackie horrory wakacyjne
Ostatnio chlapnęłam coś na insta o tym, że zrobię post z propozycjami wakacyjnych horrorów – tym razem literackich. I oto przybywam z małym zestawieniem powieści grozy o tematyce około wakacyjnej, idealnej by cieszyć się lekturą podczas wywczasu.
1. „Ćma” Jakub Bielawski
W cieniu gór sowich, w kotlinie Dzierżoniowskiej dwie nastoletnie dziewczyny upijają się piwem i kiełkującym między nimi uczuciem. Jedynym świadkiem tego zdarzenia jest stara leśniczówka, w której według lokalnej legendy ojciec zabił swoje dzieci. Wygląda na to, że w tamtej chwili coś zaległo się w nich na dobre. Duszne lato, oblepiające czymś co osiada na ciele i na sercu. Groza z rodzaju tych nastrojowych, pięknie i poetycko spisana.
2. „Dom Straussów” Adrian Bednarek
Po zaliczeniu kolejnego roku akademickiego pięcioosobowa ekipa przyjaciół udaje się na kilkudniowy wypad na Mazury. Część z nich marzy o odcięciu się od obowiązków, inni poświęcają ten czas na planowanie świetlanej przyszłości. Pewnym jest, że wszyscy zamierzają się dobrze bawić. Jednak wizja dobrej zabawy dla każdego oznacza co innego, w grupie następuje podział i każdy idzie w swoją stronę. Krysia w owym czasie nawiązuje znajomość z miejscowym przystojniakiem, Filipem i to właśnie jego pomoc będzie nieoceniona gdy dwoje jej przyjaciół przepadnie bez wieści.
To już rzecz dla mniej wymagającego czytelnika. Książka czysto rozrywkowa, nie siląca się na jakiś szczególny przekaz. Krwawa rozrywka bez moralizowania. Można powiedzieć książkowy odpowiednik slashera w wersji backwoods.
3. „Całopalenie” – Robert Marasco
Marian ze wstrętem myśli o kolejnym lecie spędzonym w dusznym mieszkaniu w Queens, gdy w oko wpada jej ogłoszenie o możliwości wynajęcia na czas wakacji domu na prowincji. Przekonuje swojego męża, Bena, że muszą choć zobaczyć ofertę. Gdy tylko kobieta przekracza granice posiadłości zakochuje się w tym miejscu. Od pomysłu zamieszkania tam na długie dwa miesiące nie odwodzi ją dziwne zachowanie właścicieli, ani dodatkowe zobowiązania wynikające z dbania o dość zrujnowaną posiadłość i wiekową matkę właścicieli. Ani Marian ani jej bliscy nie zdają sobie sprawy z dużo poważniejszych konsekwencji jakie wiązać się będą z pobytem w domostwie.
Jeśli fabuła coś Wam mówi, a zdecydowanie nie mieliście do czynienia z tą książką, to zapewne widzieliście jej ekranizację z lat ’70 pt. „Spalone ofiary”. Polecam Wam obie wersje, i literacka i filmową. Szalenie klimatyczna rzecz o nawiedzonym domu, z nieco psychodelicznym nastrojem i ciekawym spojrzeniem na motyw opętania.
4. „Żywiołaki” Michael McDowell
Dwie spowinowacone rodziny, Savage i McCray po pogrzebie seniorki rodu udają się do rodzinnego domu letniskowego nad morzem by spędzić tam lato. Rozliczna gromada patrzy z podejrzliwością na sąsiadujący z ich posiadłością dom, trzeci dom – od dawna przez nikogo nie odwiedzany, przysypany piachem, przytulony do wydmy. Wyjątkiem jest trzynastoletnia India, która nie bacząc na opinię krewnych zamierza dom zbadać.
„Sok z żuka” i nadmorskie krajobrazy. Siły nadprzyrodzone i pewna ekscentryczna rodzina. Zastaniecie tu sporą dawkę rozrywki w nawiedzonym stylu, ale raczej nikt na poważnie się nie wystraszy.
5. „Pętla” Kamil Staniszek
Rafał Topielec, polonista z Warszawskiego liceum w dwa lata po odejściu ukochanej nadal walczy z depresją. Właściwie to już nie walczy, właściwie to się poddał. W hostelu, w którym niegdyś spędził romantyczne chwile z Martą postanawia odebrać sobie życie. Proszki, żyletka, sznur… i telefon od babci, który nie tyle udaremnia próbę samobójczą, co powoduje zaniechanie kolejnych. Rafał tak jak stoi wyrusza w podróż do krainy swojego dzieciństwa, do domu babci i dziadka. Ta podroż przyniesie mu niespodziewane ukojenie ale też, a może przede wszystkim, odkryje przed nim zupełnie inne oblicze Pogorzeliska, miejsca gdzie zatrzymał się czas, miejsca gdzie przyjdzie mu zmierzyć się ze zdarzeniami z pogranicza jawy i snu – snu szaleńca.
Sentymentalna podróż do krainy dzieciństwa. Lato pośród łąk i lasów i … trupów.
6. „Wakacje wśród duchów” antologia
Tym razem nie powieść a opowiadania, toteż coś dla miłośników krótkich form i kondensacji grozy na małym obszarze. W antologii znajdziecie klasyczne opowiadania ghost story z XIX i początków XX wieku. Kilka z nich faktycznie bezpośrednio nawiązuje do wakacyjne wypoczynku, więc jeśli jesteście ortodoksami to możecie skupić się na nich, a resztę pominąć. np. „Dwie rączki” to melancholijna opowieść, która toczy się w wiejskim domku. Trafia do niego nowa lokatorka, która będzie odtąd dzielić przestrzeń z jedyną służącą, będącą jednocześnie gospodynią domu. Starsza Pani doskonale wie czego życzy sobie młoda dama. Wie to tak dobrze, że zaczyna się to robić podejrzane. Czyżby miała jakąś pomocną dłoń, albo dłonie? Historia bardziej smutna niż straszna, ale takie bardzo lubię.
7. „Letnia noc” Dan Simmons
Ameryka, lata ’60 XX wieku. W małym miasteczku Elm Haven w Illinois sześcioro chłopców z niecierpliwością czeka na rozpoczęcie wakacji. Ostatniego dnia szkolnej nauki w Old Central znika jeden z uczniów. Dorośli nie wiążą sprawy z mrocznym gmachem starej szkoły, jednak dziecięca intuicja podpowiada grupie naszych bohaterów, że stało się tam coś strasznego i nadnaturalnego. Następujące po sobie wydarzenia sprawiają, że długo wyczekiwane lato stanie się dla młodych mieszkańców Elm Haven istnym koszmarem.
Trochę „Stranger Things”, trochę Kingowskiego „Ciała” i „It”. Sielskość i niewinność na przeciw niedookreślonego złu.
8. „Joyland” Stephen King
Student literatury Devin dostaje wakacyjną pracę w lunaparku w Karolinie Północnej. Tam przeżywa pierwsze miłosne rozczarowanie, gdy pani jego serca, ciemnowłosa Wendy puszcza go kantem bez słowa wyjaśnienia. Tam poznaje trud pracy studenciaka, satysfakcję płynąc z dawania radości innym, chęć niesienia pomocy, doświadcza pierwszego seksu i pierwszej… próby morderstwa.
Jeden z moich ulubionych 'Kingów’, jednocześnie jeden z tych, których czytelnicy darzą raczej umiarkowanym uczuciem. Ja mam do niej jakiś sentyment, choć jak najbardziej nie jest to powieść pozbawiona wad.
9.„Ruiny” Scott Smith
Czwórka przyjaciół: Amy, Jeff, Stacy i Eric spędzają wakacje w Meksyku. Czas płynie im na plażowaniu i imprezowaniu to też niewiele się dzieje. Marazm ma przełamać spontaniczna wyprawa na wykopaliska archeologiczne, na które zaprasza ich poznany w hotelu Niemiec Mathias. Grupa udaje się więc wgłąb meksykańskiej dżungli, gdzie czekać ma na nich grupa archeologów i brat Mathiasa. Komitet powitalny stawia się na miejscu, ale w postaci grupy tubylców wyraźnie poruszonych obecnością turystów na ich ziemi. Incydent z pnączem oplatającym starą piramidę sprawia, że sytuacja wymyka się z pod kontroli młodych. Zostają oni bowiem więźniami swojego znaleziska.
Tu ponownie, przedstawioną historię możecie kojarzyć z filmu pod tym samym tytułem. Jeśli nie tym bardziej warto sięgnąć, bo to solidna dawka grozy.
Tyle z mojej strony, oczywiście jestem otwarta na Wasze sugestie ad. tego co strasznego w wakacyjnym klimacie polecacie przeczytać.
Dodaj komentarz