Family dinner/ Rodzinna kolacja (2022)
Tuż przed świętami Wielkiej Nocy nastoletnia Simone przyjeżdża z wizytą do swojej ciotki Claudii. Odnowienie znajomości z ciotką po tym jak w następstwie rozwodu z wujem Simone została ona poniekąd wykluczona z rodziny stanowi pretekst by skorzystać z jej specjalistycznej wiedzy. Simone bowiem marzy o zrzuceniu nadprogramowych kilogramów, ciotka Claudia zaś jest autorką książek o zdrowym odżywianiu i ekspertem w tej dziedzinie. Nieszczęsne dziewczę zostaje przyjęte dość chłodno, szczególną pogardę zdaje się jej okazywać kuzyn Philip, ale w końcu cel jej wizyty jest inny niż zacieśnianie rodzinnych więzi i chyba uda jej się go osiągnąć, bo ciotka godzi się na wprowadzenie Simone w tajniki zdrowego żywienia. Dziewczyna jednak nie wie, że jedzenie jest w domu ciotki obiektem swego rodzaju kultu, a nadchodzące święta stanowią pretekst do szczególnej celebracji.
„Family dinner” stanowi debiut reżysera i scenarzysty, pochodzącego z Austrii Petera Hengla. W produkcji odzwierciedlenie znalazło jego zamiłowanie do folk horroru, czyli grozy jaką mogą budzić uprawiane z wyjątkową pasją gusła. Innym ogniwem jest tu motyw paskudnych rodzinnych tajemnic do których bohaterka ma nieprzyjemność się dokopać.
Naszą przewodniczką w tej historii będzie sympatyczna Simi, którą poznajemy jako wycofaną i pełną kompleksów dorastającą dziewczynę, która szuka rozwiązania swoich problemów z wagą. Koło ratunkowe rzuca jej ciotka, ta sama, która jeszcze dobę wcześniej najlepiej chciałby wystawić młodą za drzwi, bo przecież najazd tej ex krewnej może zepsuć jej przygotowanie do Wielkiej Nocy. Daje jednak dziewczynie szansę, ale w zamian oczekuje kategorycznego przestrzegania zasad. Wstępem do właściwego odżywiania ma być kilkudniowy ścisły post mający oczyścić organizm. Filip, z którym zmuszona jest dzielić przestrzeń patrzy na nią krzywo, zaś 'nowy wujek’, czyli kolejny mąż ciotki Claudii próbuje się do niej dobrać. Mało tego, Simi zaczyna podejrzewać go o przemoc wobec Philipa, ale wtedy sam zainteresowany każe jej przekierować uwagę z ojczyma na matkę. Tak też robi bohaterka, tak też robi widz.
Tajemnica, którą skrywa rodzina jest dość łatwa do odszyfrowania biorąc pod uwagę cały kontekst sytuacji i poszczególne jej części składowe. Nie znaczy to jednak, że sygnały ostrzegawcze zostaną nam wykrzyczane do ucha. Głośny huk i rozpaczliwy krzyk – tego nie mamy w menu „Rodzinnej kolacji”. Propozycja podania tej historii jest bardzo subtelna,a mocniejsze akcenty- jak scena z królikiem – tym mocniej mogą wybrzmieć na tym cichym tle. Taka formuła narracji bardzo dobrze się sprawdziła w połączeniu z prostotą samego pomysłu. Jest w tym jakaś baśniowość właściwa folk horrorom, ale i opresyjność wynikająca z psychologicznego kontekstu przedstawionych wydarzeń. Bardzo smaczna ta kolacja.
Moja ocena:
Straszność: 2
Fabuła: 7
Klimat: 8
Napięcie: 7
Zaskoczenie: 5
Zabawa:7
Walory techniczne: 8
Aktorstwo: 8
Oryginalność: 6
To coś: 7
65/100
W skali brutalności: 2/10
Dodaj komentarz