The Abandoned aka Confines/ Porzuceni (2015)
Julia Streak od lat boryka się z problemami psychicznymi objawiającymi się atakami paniki. Z tego powodu grozi jej pozbawienie praw rodzicielskich do córki, Clary. Ostatnią deską ratunku jest udowodnienie otoczeniu, że może normalnie funkcjonować. Pierwszym krokiem mam być znalezienie stałej pracy. Streak zatrudnia się więc na nocnej zmianie w ochronie opuszczonego apartamentowca. Tam wraz z współpracownikiem, Cooperem ma pilnować zabytkowych wnętrz przed intruzami.
Już pierwszej nocy łamie zasady wpuszczając do środka bezdomnego szukającego schronienia przed burzą. Następnym krokiem ku pogrożeniu swojej kariery jest wyprawa w zakazane części budynku. Tak Streak ładuje się w kłopoty, a te niestety wiążą się z nadprzyrodzonymi zjawiskami do jakich dochodzi w piwnicach budynku.
Wpis na temat „Porzuconych” mogłabym w zasadzie zakończyć jednym epitetem: schematyczny, ale to chyba zauważy każdy, już na podstawie szczątkowych informacji na temat fabuły.
Mamy tu standardową bohaterkę. Streak oczywiście boryka się z problemami emocjonalnymi i mimo iż ich charakter nakazywałby trzymanie się z dala od mrocznych miejsc i samotnych nocy to ta zatrudnia się właśnie tam gdzie jest ciemno i podejrzanie. Jak na problematyczną osobę przystało przyciąga kłopoty, jak magnes biurowe spinacze. O ile ulitowanie się nad bezdomnym z psem- tak pies jest argumentem – nie jest tu godne potępienia, to samotna wyprawa w głąb, ciemnego opuszczonego budynku, podążanie za głosami z zaświatów jest już świadomym pakowaniem się w tarapaty. To typowa cecha bohaterek horrorów, niestety, tu twórcy nie pokusili się o choćby szczątkowe uzasadnienie głupoty Streak.
Zagadka jaką skrywają mury budynku też jest nie tyle oczywista, co często występująca w charakterze horrorowego 'jądra ciemności’. Oczywiście zjawiska do jakich dochodzi w budynku maja związek z haniebnym jego zastosowaniem w przeszłości. Tu mamy kolejny stały punkt programu, czyli udręczone dusze poprzednich lokatorów napastujące naszą problemowa bohaterkę.
Żeby nieco odświeżyć temat finał odwraca kota ogonem, posługując się również dość popularnym wątkiem. Jeśli więc chodzi o samą historie nie uświadczymy tu absolutnie nic ciekawego, wszytko już było i będzie pewno jeszcze nie raz.
Jak wielokrotnie zaznaczałam, jestem w stanie wybaczyć schematyczność, jeśli jest podana w dobrej formie i tu muszę trochę pochwalić twórców, bo „Porzuceni” mają naprawdę fajny klimat.
Po pierwsze lokalizacja. Opuszczony apartamentowiec, pełne przepychu wnętrza, ale wszytko porzucone i zapomniane. Gdy gasną światła atmosfera robi się gęsta, a gdy nasz głupiutka bohaterka schodzi do piwnicy można mówić o klaustrofobii.
Twórcy znaleźli też złoty środek pomiędzy found footage, a obrazem kręconym klasycznie. W niektórych scenach możemy oglądać nagrania z kamer przemysłowych monitorujących budynek, czy też osobistych kamer pary ochroniarzy. Tu zobaczy kilka dobrych ujęć które z pewnością spodobają się fanom „Łowców grobów”, z przemykającymi widami i oświetlanymi punktowo upiornymi piwnicznymi pomieszczeniami. W większości jednak film kręcony jest klasycznie, stabilnie przez co nie umordujemy oczu nieustannie skaczącym obrazem. Bardzo przypadła mi do gustu sytuacja z zamkniętymi drzwiami, tu ciśnienie mi skoczyło, ale niestety fabularnie wybrnięto z tej sytuacji dość po łepkach.
Wiem, że twórcy nie mają dużego doświadczenia, ale co ciekawe nie widać tego w formie, lecz na poziomie budowania historii.
Niestety nie mogę tego filmu uznać za dobry, mimo dobrej realizacji, bo ciąg przedstawionych wydarzeń był po prostu nudny, abstrahując już od wtórności pomysłów.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:5
Klimat:8
Napięcie:5
Zabawa:5
Zaskoczenie:4
Walory techniczne:7
Aktorstwo:6
Oryginalność:3
To coś:5
51/100
W skali brutalności:1/10
Gość: Cześć, *.dynamic.chello.pl napisał
Oj Ilsa ! wszystko już było … ale nie był taki zły. Trochę the last shift trochę lustra trochę dzieci. ..ale realizacja i klimat całkiem spoko. Wśród dzisiejszych gniotow według mnie poprawny.
Gość: Magda, *.adsl.inetia.pl napisał
Też ostatnio się skusiłam z braku ciekawszych pozycji. Nawet da się pooglądać ale rewelacji nie było, ot taki sobie film na wieczór.