Uczeń seryjnego mordercy – Katherine Ramsland, Tracy Ullman
We wczesnych latach ’70 w Huston w Teksasie znikali chłopcy i młodzi mężczyźni. Władze zdawały się nie zauważać tego faktu, nie łączyli tych zaginięć, nie traktowali jako serię, za którą mogło stać konkretne działanie, konkretnego człowieka. Było tak, aż do chwili gdy na początku sierpnia ’73 roku Departament Policji w Pasadenie otrzymał telefon od młodego chłopaka, Elemera Wayne’a Henley’a, który oświadczył, że właśnie zabił człowieka. Tym człowiekiem był później znany jako Candy Man Dean Corll, seryjny morderca. Jeszcze zanim Henley wykonał telefon, tuż po tym jak wystrzelił w ciało Carolla trzy kule, pomyślał, że ten byłby z niego dumny.
Jak ciężko jest znaleźć dobry reportaż True Crime wiedzą tylko Ci, którzy mieli pecha przeczytać milion słabych. Co zwykle dolega tego typu literaturze pewnie już mieliście okazję się przekonać. Ale, ale, zaręczam, „Uczeń seryjnego mordercy” do nich nie należy.
To chyba najlepsza książka z serii – bo chyba możemy mówić o pewnej wydawniczej serii w przypadku książek true crime od SQN. Mimo dość chaotycznego początku – wszystko, wszędzie, naraz – szybko wgryzłam się w temat, a dziennikarskie zacięcie autorek i ich precyzja w odzwierciedlaniu kolejnych faktów przełożyła się na moje zaangażowanie w lekturę.
Obawiałam się, że autorki większą uwagę poświęcą samemu Corllowi niż jego akolicie, ale tak się nie stało. Chłopak, który za radą adwokata milczał przez cały swój proces wreszcie dochodzi do głosu, co więcej wszystko, co mówi jest analizowane i znajduje odniesienie w teoriach naukowych. To sprawia, że cała książka jest nie tylko studium jednego przypadku, ale opisem zjawiska. Zjawiska niebezpiecznego, zjawiska bliższego niż moglibyśmy się spodziewać.
Z reportażu dowiecie się jak czternastolatek zostaje mordercą by w wieku lat siedemnastu skończyć z wyrokiem sześciu dożywocia bez większych szans na wyjście na wolność. Działania Corlla i jemu podobnych – bo autorki odnoszą się też do innych przypadków – jest szczegółowo opisane. Mechanizmy manipulacji dorosłego mężczyzny, drapieżnika seksualnego, którym poddany jest dzieciak nie wzbudzają niedowierzania, bo są wsparte konkretnymi faktami. Co więcej autorki znajdują przestrzeń na przywołanie aspektów psychologii rozwoju, tłumaczą dlaczego mózg nastolatka jest wyjątkowo plastyczny i podatny na tego typu oddziaływania. Odnoszą się do zjawiska pedofili i innych zaburzeń seksualnych, ich pochodzenia i umieszczają je w kontekście społecznym. Owo społeczne tło jest resztą ważne w tej historii, szczególnie jeśli weźmie pod lupę najmniejsza komórkę społeczną, czyli system rodzinny. Czy do tego wszystkiego by doszło gdyby Elmer senior pewnego dnia nie postanowił wymierzyć broni palnej do swojego syna? Kończąc tą książkę, żałowałam, że już się kończy. Dobra, merytoryczna i wyczerpująca pozycja. Polecanko, jak diabli.
Moja ocena: 9/10
Współpraca Wydawnictwo SQN
Dodaj komentarz