Recenzja premierowa
Inspiracja – Adrian Bednarek
Młody chłopak, Oskar Blajer wybiera się na pogrzeb brutalnie zamordowanej nastolatki. Szuka inspiracji do kolejnego opowiadania kryminalnego jakie z zamiłowaniem pisze. To tam poznaje Luizę Ostrowską, córkę miejscowego złotnika. Młodzi zakochują się w sobie podczas, gdy całe miasto żyje w atmosferze lęku przed kolejnym atakiem seryjnego mordercy. Wrodzony instynkt Oskara sprawia, że trafia na trop sprawcy. Nawet w raju można dostrzec diabła, jeśli dobrze się przyjrzeć.
„Inspiracja” to już ósma powieść Adriana Bednarka, która ukazała się nakładem wydawnictwa Novaeres. Trzeba przyznać, że autor nie próżnuje i cały czas stara się dostarczać swoim czytelnikom krwawej rozrywki.
„Inspiracja” stanowi pierwszą część trylogii. Na ten moment trylogii, choć jak znam Adriana to nie należy tego traktować jako ostateczne domknięcie serii;) Kolejne części „Obsesja” i „Fascynacja” już leżą na biurku wydawcy.
Każdy kto zna i lubi twórczość autora wie, czego się po nim spodziewać. „Inspiracja” nie odbiega stylem od poprzednich powieści. Jest więc krwawo i dynamicznie.
Jako że jest to dopiero początek serii swego rodzaju preludium dla historii bohatera autor mógł poświęcić znacznie więcej czasu na jego sportretowanie.
Oskara poznajmy jako poczciwego, odpowiedzialnego 23 latka. Zakochanego bez pamięci w pięknej dziewczynie. Oskar ma pasję, która są zagadki kryminalne. Ta pasja nie wzięła się znikąd, młody chłopak miał w swoim życiu okazję znaleźć się tak blisko krwawego psychopaty jak niewielu ludzi.
Teraz, kiedy jego życie odzyskało względną równowagę historia się powtarza. Oskar trafia na trop. Tu mamy okazję przyjrzeć się poczynaniom naiwnego chłopca, który myśli, że chwyci za gardło groźnego przestępce, jednocześnie wijąc miłosne gniazdko z dziewczyną marzeń i zyskując literacką sławę. W konsekwentnie budowanej intrydze znajdzie się miejsce na niespodziankę i katastrofalne odwrócenie ról, a Moi Drodzy, to dopiero początek. Wszystko co mogło pójść nie tak, indzie nie tak.
Czy wyobraźnia autora mogła stworzyć kogoś przewyższającego szaleństwem dotychczas wykreowanych przez niego antybohaterów? Wierzcie mi, że tak. Aby się o tym przekonać koniecznie musicie sięgnąć po kontynuację „Inspiracji” – „Obsesję”
Moja ocena: 8/10
*Książka objęta patronatem medialnym Biblii Horroru
Dodaj komentarz