The Woman in The Yard/ Kobieta w ogrodzie (2025)
Tragiczny wypadek samochodowy czyni z Ramony wdowę, a z dwójki jej dzieci: nastoletniego Taylora i małej Annie półsieroty. Kobieta nie odnajduje się w nowej sytuacji i jak zauważa jej syn, nie bardzo się nawet stara. Fizycznie, za wyjątkiem unieruchomionej nogi, doszła już do siebie, natomiast psychicznie – jest tylko gorzej. Pewnego dnia rodzina dostrzega przed swoją posesją na odludziu odzianą w czerń kobietę, skrywającą swoje oblicze pod żałobnym welonem. Intruzka tkwi niezmiennie w pozycji siedzącej, skierowana w stronę domu jakby obserwowała jego mieszkańców, nie próbując nawiązać z nimi kontaktu. Ramona zaniepokojona tą sytuacją konfrontuje się z kobietą w czerni, jednak to co od niej słyszy wzbudza tylko większe obawy. Mimo namów ze strony dorastającego syna Ramona nie zamierza podejmować dalszych kroków i zdecydowanie odmawia ucieczki.
Najnowszy film grozy twórcy między innymi „Domu woskowych ciał” powstał w oparciu o scenariusz „Man in The Yard” Samuela Stefanaka, napisanego pod depresyjnym wpływem okresu pandemii covid. Film został nakręcony z myślą o podgatunku home invasion jednocześnie wyłamując się z jego schematu.
Wyłamuje się dość szybko. Pierwsze sceny wprowadzające nas w aktualną rzeczywistość pogrążonej w żałobie rodziny przerwane zostają nagłym novum w postaci intruza i każą spodziewać się rychłej konfrontacji. I faktycznie do niej dochodzi jednak bardziej przypomina ona metafizyczne spotkanie z istotą z pogranicza światów, wysłannikiem jakiejś nieokreślonej siły niż gwałtowny atak przypuszczony na domowy mir protagonistów.
Film w zasadzie pozbawiony jest gwałtowności i dynamicznych akcji. Po wprowadzeniu na arenę intruza zaczynamy, wraz z bohaterami, zastanawiać się co kobieta w czerni tu robi, kim jest i o co jej chodzi. Zastanawiamy się tak… przez cały seans. Coraz głębiej wikłamy się w metaforykę kolejnych scen, które mają stanowić podpowiedz, trop, cokolwiek na czym widz gotowy będzie zbudować swoją teorię.
Narracja jest bardzo nierówna i występuje problem z budowaniem napięcia i tak naprawdę aż do ostatnich minut filmu miałam problem z zaangażowaniem się w śledzenie wydarzeń.
Warstwa dramatyczna, jest bardzo rozbudowana i skupia się na interakcjach pomiędzy domownikami. Przyczyną ich problemów, bardziej niż intruz na podwórku zdaje się być zła kondycja psychiczna Ramony i sekret, który ukrywa. Nastoletni syn stara się buntować wobec takiego stanu rzeczy, ale nie ma sprzymierzeńca.
Możemy potraktować więc ten obraz jako metaforę żałoby, która biernie ingeruje w życie doświadczających jej ludzi, paraliżuje działania i zamyka w poczuciu izolacji i samotności. Aktorsko i realizacyjnie nie ma się do czego przyczepić, ale nie będzie to raczej produkcja kasowa, ani też nowy reprezentant horroru nowej fali, który weźmie widownie szturmem.
Moja ocena:
Straszność:1
Fabuła: 6
Klimat:7
Napięcie:6
Zaskoczenie:6
Zabawa:6
Walory techniczne:7
Aktorstwo: 7
Oryginalność: 6
To coś:6
58/100
W skali brutalności: 1/10