Tajemnica Edwina Drooda – Charles Dickens
Tytułowy Edwind Drood, to młody architekt, sierota, od dzieciństwa przeznaczony do ożenku z panną Rose Bud. Młodych nie łączy gorące uczucie, więc zarówno młodzieniec jak i panna zerkają zalotnie na innych potencjonalnych partnerów myśląc o zerwaniu zaręczyn. Te jednak zerwane nie zostają, nie w zwyczajny sposób, bo narzeczony porostu znika podczas wigilijnej nocy. Co się z nim stało?
„Tajemnica Edwina Drooda” jest uważana za… najbardziej tajemniczą powieść Dickensa. Nie tylko dlatego, że stanowi ona pierwszą tak zdecydowaną próbę autora zmierzenia się z gatunkiem mystery, ale też, a może przede wszystkim dlatego, że nie zdołamy poznać jej zakończenia. Dickens zmarł nagle, nie ukończywszy swojej piętnastej powieści. Po dziś dzień czytelnicy głowią się, czy pozostawione przez Dickensa sugestie ad. ostatecznego losu Drooda były właściwym kluczem do jego tajemnicy, czy raczej ostatnim sardonicznym uśmieszkiem jakie zwykł posyłać swym czytelnikom Dickens. Jedno jest pewne, gdy Dickens za coś się bierze, będzie o tym głośno.
O przeczytaniu tejże opowieści myślałam od momentu mojego spotkania z „Droodem” Simmonsa – jeśli nie znacie, koniecznie sięgnijcie, epicka powieść. Styl Dickensa całkowicie mnie kupił już lata temu. Z jednej strony poważny, z drugiej sarkastyczny, elegancki, ale niepozbawiony lekkości.
Dickens był uważnym obserwatorem otoczenia, przypatrywał się reprezentantom różnych warstw społecznych i bez mrugnięcia okiem wydobywał na światło dzienne najbardziej pożałowania godne przywary. Nie inaczej odbywa się to w przypadku „Tajemnicy…” Jeszcze nim dojdzie do nagłego zaginięcia młodego architekta dobrze poznamy jego otoczenie, po to właśnie by typować ewentualnych winowajców.
Autor bez trudu wchodzi w klimat powieści kryminalnej, dba o stosowną atmosferę malując przed oczami wyobraźni czytelnika obraz posępnego miasta Cloisterham, gdzie każdy wyrachowany występek idealnie wpasowuje się w koloryt. Czuć w tym nastrojowość typową dla wiktoriańskiej Anglii, dlatego też koneserzy tej estetyki powinni być zachwyceni. Sama jestem w pełni zadowolona, powiem więcej, brak zakończenia niczego tej powieści nie ujmuje.
Moja ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu Replika
Dodaj komentarz