American Burger/ Amerykański burger (2014)
Uczniowie amerykańskiej szkoły są na wycieczce kulturoznawczej w Europie. W planie wycieczki jest zwiedzanie przedsiębiorstwa produkującego amerykańskie burgery.
Jak się okazuje właściciel przybytku burgery robi nieco inaczej niż nakazywałaby amerykańska tradycja – robi je z ludzi, ściśle hołdując zasadzie: prawdziwe amerykańskie burgery robi się z prawdziwych amerykanów.
„Amerykański burger” o dziwo nie jest filmem amerykańskim. Jest to produkcja szwedów, którzy bardzo dosłownie potraktowali mit amerykańskiego konsumpcjonizmu.
Jest to horror komediowy, więc spokojnie. Ukazuje w przejaskrawiony sposób motywy zaczerpnięte za teen slasherów made in USA.
Jak na horror komediowy przystało mamy tu spora dawkę czarnego humoru, nabijkę ze stereotypów i nielogicznych schematów.
O dobry pastisz kina grozy wcale nie jest tak łatwo jak mogłoby się wydawać, to też i do „Amerykańskiego burgera” trzeba podejść z rezerwą.
Wasz odbiór filmu zależy w zasadzie od oczekiwań, dobrej woli i dobrego nastroju. Jeśli akurat macie ochotę na coś, na serio, co faktycznie ma szansę zmrozić krew w żyłach będziecie sobie pluć w brodę, że sięgnęliście po taki shit. Jeśli natomiast cechuje Was dystans do horrorowego świata przedstawionego, macie dzień na głupawkę, proszę bardzo, „Amerykański burger” nie będzie złą opcją.
Generalnie jestem zwolenniczką takiego prześmiewczego podejścia i uważam, że trochę czarnego humoru od czasu do czasu nie zaszkodzi.
„Amerykański burger” od początku do końca jest nastawiony na szydzenie z tego co zwykle ma budzić lęk. Wszytko do konstrukcji postaci, po zaprezentowany tu ciąg zdarzeń zostało ukazane w krzywym zwierciadle. Do tego dochodzi mocno ograniczony budżet filmowców. I cóż, albo to do Was trafi albo nie. Dla mnie było to całkiem niezłe.
Moja ocena:
Straszność:1
Fabuła:6
Klimat:6
Napięcie:5
Zabawa:7
Zaskoczenie:3
Walory techniczne:5
Aktorstwo:6
Oryginalność:6
To coś:5
50/100
W skali brutalności:2/10