Curve (2015)
Mallory jest przyszłą, szczęśliwą panną młodą i właśnie zmierza autem do swojego narzeczonego. Pojawia się problem z samochodem, który szczęśliwie szybko rozwiązuje napotkany na bezludziu turysta Christian. Kobieta w ramach wdzięczności proponuje gościowi podwózkę. Miła pogawędka w czasie jazdy kończy się wraz z jednym zapowiadającym katastrofę zdaniem, które pada z ust przystojnego Christiana.
Nasz czaruś okazuje się bowiem pospolitym sodomitą. W akcie desperacji Mallory zjeżdża autem z drogi. Teraz jest w pułapce. Nie może wydostać się z auta, a o jej położeniu wie tylko sodomita, który w ramach rekompensaty za jej nieostrożność ma zamiar rozkoszować się widokiem jej powolnej śmierci.
„Curve” to dość prosta historia, której tematem przewodnim jest nierówny pojedynek między silnym facetem a słabą kobietą. Mallory pada ofiarą uroku Christiana. Zaprasza go do swojego auta, a ten niczym wilk wyszczerza kły i już wiemy, że ma złe zamiary.
Mallory postanawia podjąć ryzyko powodując kraksę samochodem. Wie, że to jej jedyna szansa. Może szczęśliwie uda jej się przeżyć, a Christiana trafi szlag? A nawet jeśli nie, to szybka śmierć jest ostatecznie lepszą opcją niż tortury, które zapowiedział jej oprawca.
Problem w tym, że nie wzięła pod uwagę trzeciej opcji. Przeżyją oboje. Ona jest unieruchomiona we wraku auta, on wypadł na zewnątrz w wyniku zderzenia. On może się ruszać, ma się całkiem dobrze, ona skutecznie się zaklinowała.
Przez dłuższy czas, w zasadzie przez lwią część filmu widzimy zakleszczoną laskę i nabijającego się z niej niedoszłego oprawcę. Christian rozkoszuje się jej położeniem sugerując, że teraz jest zależna jedynie od jego dobrej woli.
W tym miejscu mamy sporą przestrzeń dla popisu wyobraźni twórcy, ten jednak nie wymyślił niczego nadzwyczajnego. Pozwolił mordercy odejść, zabawić się gdzie indziej i tylko od czasu do czasu napuszcza go na Mallory, generalnie tylko po to by sprawdzić, czy jeszcze żyje.
Przełomem jest nawałnica, która przechodzi nad rejonem, gdzie utknęła bohaterka. Tu przechodzimy na inny etap tej historii.
„Curve” jest filmem rozczarowującym. Nie jest filmem złym, ale ni rozwija skrzydeł. Fabuła drepcze w miejscu nie wychodzi po za schemat. Nawet punkt kulminacyjny, który następuje jest przewidywalny, na tyle, że cale nie trzeba śledzić rozwoju dalszych wydarzeń by domyślić się jak to się skończy. Trąci naiwnością.
Po twórcy takich obrazów jak „K-pax” czy „Klucz do koszmaru” spodziewałabym się o wiele więcej. Wiadomo, „K-pax” to wyższa połka, inny rodzaj filmu, ale nawet „klucz do koszmaru” mieszczący się w tym samym gatunku co „Curve” reprezentuje zupełnie inny poziom.
Przeciętna rozrywka.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:6
Klimat:6
Napięcie:5
Zabawa:6
Zaskoczenie:3
Walory techniczne:7
Aktorstwo:6
Oryginalność:4
To coś:5
51/100
W skali brutalności:1/10
mam wrażenie, że nie do końca rozumiesz znaczenie słowa sodomita.
A ja mam wrażenie, że rozumiesz je bardzo wąsko, słownikowo. Określenia 'kretynizm’ też używasz tylko wobec upośledzenia umysłowego spowodowanego niedoborem jodu? Czy raczej zdarzy Ci się żartobliwie rzucić że coś jest 'kretyńskie’?
Ale sodomita to co innego niż sadysta. Sodomita to osoba uprawiająca seks ze zwierzętami. Tylko i wyłącznie.
To samo można powiedzieć o kretynizmie. To określenie znaczy tylko i wyłącznie tyle ile o nim napisałam, ale weszło do języka potocznego i dziś każdy może być kretynem jeśli ktoś zechce go tak nazwać. W potocznym języku sodomitą równie często określa się osobę, która dopuszcza się różnych, dziwnych praktyk seksualnych. De Sade użył określenia sodoma wobec całego wachlarzu perwersji włącznie z jedzeniem fekaliów, pedofilią i gwałtem. Wg. Biblii sodomita to człowiek uprawiający seks z osobą tej samej płci, zaś sodomia jest synonimem rozpusty. Na Ukrainie żył swego czasu człowiek znany jako Sodomita, i po za tym, że w niektórych kręgach był uważany za bohatera to lubił obsadzać chłopców i dręczyć kocięta. Myślę, że pierwszy wynik z losowania google nie zawsze jest jedynym i najtrafniejszym;)
No cóż, dlatego tym bardziej do sprawdzania znaczenia wyrazów służy słownik języka polskiego, a nie paszek wyszukiwarki w Googlu.
Jeśli wszystkie swoje przekonania i całą wiedzę kształtujesz w oparciu o jedną, polską książkę to gratuluje szerokich horyzontów.
W Języku Polskim owszem. W angielskim to oznacza seks analny fałszywego przyjaciela !! Zdaniem księdza Kieniewicza, w znaczeniu biblijnym „sodomia” oznacza grzechy rozwiązłości płciowej i nie była łączona z zoofilią.