Where the devil hides (2014)
W osadzie New Bethlehem szóstego dnia, szóstego miesiąca przychodzi na świat sześć dziewczynek.
Bogobojni mieszkańcy wierzą, że to zwiastun spełnienia się przepowiedni o „Drommelkind”, wg. której jedna z tych dziewczynek w dniu swoich osiemnastych urodzin stanie się ‘ręką diabła’. Przywódca Amiszów chce pozbyć się dziewczynek, jednak ojciec jednej z nich nie godzi się na taki rozwiązanie. Ostatecznie przy życiu zostaje piątka dziewcząt, które tuż przed swoimi osiemnastymi urodzinami zaczynają znikać.
Jedna z nich, Mary, zaczyna badać sprawę wówczas na światło dzienne powoli wyjdą kolejne wykroczenia jakich przez lata dopuszczał się przywódca religijny, a także tajemnice jakie skrywał jej własny ojciec.
„Where the Devil hides” to kolejny horror religijny z serii: w najbardziej religijnych społecznościach jest najwięcej diabelstwa.
Mała osada odcięta od cywilizacji staje się siedliskiem paranoi zwianej z lokalnym zabobonem. Napędzani strachem mieszkańcy są zdolni do mało chrześcijańskich czynów, by nie dopuścić do siebie diabła. Błędne koło się kręci, a niewinni ludzie padają ofiarami wypaczonej religijności.
Historia jest na swój sposób ciekawa, choć mało oryginalna. Niestety jej walory horrorowi są bardzo wątpliwe. Bardzo często robi skręty w stronę obyczajówki, czy opowiastki os szczeniackich romansach, natarczywie moralizuje, spłyca i często olewa logikę zgodnie z którą należało by prowadzić fabułę. Dużo tu nonsensownych rozwiązań, jak ucieczki i powroty w miejsce największego zagrożenia.
Pojawia się sporo skocznych scen, bardzo gwałtownych migawek, do których widz w żaden sposób nie jest przygotowany przez stopniowanie napięcia. Takie ‘nic, nic, bum, nic, nic, bum’.
Aktorsko stoi na nie najgorszym poziomie, ale trudno wyłapać potknięcia w kreacji postaci, które są bardzo proste.
Nie wzbudził mojego entuzjazmu, choć jak na debiut nie jest fatalnie. Kariery wielkiej twórcą nie wróże to ewidentnie widać tu brak wyczucia gatunku, a tego raczej nie da się wypracować.
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:6
Klimat:5
Napięcie:5
Zaskoczenie:5
Zabawa:6
Oryginalność:5
To coś:6
Aktorstwo:6
Walory techniczne:6
55/100
W skali brutalności:1/10
krisskala napisał
No ten tytuł wyjątkowo na mnie nie działa, mimo że skłaniam się do klasyk horrorów, to jednak otwieram się na „nowe”… ten oceniam na średnio-średni
Gość: Gość, *.adsl.inetia.pl napisał
„Kariery wielkiej twórcą nie wróże to ewidentnie widać tu brak wyczucia gatunku, a tego raczej nie da się wypracować.”
W niektórych Twoich zdaniach brak jakiegokolwiek sensu. I nie chodzi o błędy ortograficzne (widziałam, że tłumaczysz się dysleksją), jeśli jednak ktoś decyduje się prowadzić blog to powinien umieć się wysławiać.
ilsa333 napisał
Jeśli powiedziałabym, że w miejscu 'to’ miało być 'bo’ – zwykła literówka, to zdanie nabierze sensu, czy nadal jesteś z niego niezadowolony? Może Ci na wszelki wypadek wytłumaczę co miałam na myśli: Twórcy kariery nie zrobią, bo nie czują gatunku. Mogą nakręcić jeszcze wiele filmów, lepszych od strony technicznej z ciekawszym scenariuszem, ale to nic nie da jeśli ktoś nie czuje tego co robi. A jeśli reżyser nie czuje, to i widz nie poczuje.
Jeśli to nadal nie pomoże, to pozostaje mi tylko powiedzieć: nie podoba się, nie czytaj, przecież nie musisz.