W głębi lasu. Opowieści upiorne i śmiertelne
– Robert Aickman
Ogromnie cieszę się, gdy mam okazję przybliżyć Wam, coś o czym najprawdopodobniej nie słyszeliście. Dziś stawiam na Roberta Aickmana. Nawet polska Wikipedia wypowiada się na jego temat dość lakonicznie i jakimś dziwnym zrządzeniem losu jego twórczość jest w Polsce praktycznie nie znana. Niewielkie Wydawnictwo IX postanowiło zmienić ten stan rzeczy i przedstawić Aickmana polskiej publiczności. Autor jest wymieniany jako jeden z czołowych pisarzy weird fiction i za granicą cieszy się dużą popularnością. Tym bardziej dziwi mnie dotychczasowe milczenie polskiego rynku wydawniczego na jego temat. Szczęśliwie idzie ku lepszemu.
Twórcy nurtu weird fiction nie są typowymi autorami grozy. Weird fiction to coś więcej. W dosłownym tłumaczeniu to po prostu 'dziwna fikcja’, ale co tak naprawdę za tym idzie? Lovecraft pisał:
„Prawdziwa powieść z gatunku weird fiction przedstawia coś więcej niż skrytobójstwo, krwawe kości, czy prześcieradło dzwoniące łańcuchami. Konieczna jest klaustrofobiczna atmosfera lęku niemożliwego do wytłumaczenia, obecność nieznanych mocy, niezbędna jest sugestia wskazująca na powagę i złowieszczość tematu, przedstawiająca najbardziej złowieszcze wyobrażenie ludzkiego umysłu – złośliwe i szczególne zawieszenie lub unieważnienie stałych praw natury, które są naszą jedyną obroną przeciw napastowaniu przez chaos i demony niezgłębionego kosmosu.”
Trudno o lepszą definicję tego, z czym obcujemy w przypadku prozy Aickmana.
Swoją przygodę z lekturą jego opowiadań swoim zwyczajem zaczęłam w kolejności odwrotnej. Teoretycznie powinnam zacząć od „Tajemniczego pokoju”, zamiast tego pognałam 'W głąb lasu’.
Zbiór „W głębi lasu” otwiera opowiadanie tytułowe traktujące o pewnej Brytyjce, która trafia do osobliwego pensjonatu stworzonego z myślą o ludziach, którzy nie śpią.
Muszę przyznać że przez większość czasu poświęconego na lekturę pierwszego z opowiadań po prostu oswajałam się ze stylem autora. Nie wiem, czy to kwestia przekładu, ale nie było mi łatwo. Aickmana nie da się czytać bez absolutnego skupienia. Język, a może raczej konstrukcja zdań jest miejscami doprawdy ciężkostrawna i gdyby nie moja paląca chęć dojścia do sedna tej historii poniosłabym klęskę i porzuciła książkę.
Im głębiej wchodzimy w świat twórczości autora tym bardziej przyzwyczajamy się do tej dziwności formy i możemy cieszyć się dziwnością treści. Pamiętam, że z Grabińskim,a wcześniej z Nabokovem, miałam początkowo podobne problemy, więc odczytuje to jako zapowiedz wielkiej miłości na całe czytelnicze życie;)
„Czas nie przemija” to historia niejakiego Delberta i tajemniczego strumienia na terenie jego posiadłości, którym popłynie w surrealistyczną podróż.
„Małżeństwo” choć wydaje się bardziej przyziemne za sprawą dość prostego wątku otwierającego: Bohater, który delikatnie mówiąc nie radzi sobie w relacjach damsko męskich wdaje się w romans z… przyjaciółką swojej wybranki – jest skażone solidną porcją niezwykłości.
„Kartki z pamiętnika pewnej Młodej Damy” to historia pisana z perspektywy dorastającej dziewczyny, której kluczowym punktem jest spotkanie z tajemniczym mężczyzną.
„Ciceroni” to historia, którą macie szanse znać dzięki jej ekranizacji. To opowieść o podróżniku, który natrafia na niezwykłą rzeźbę umieszczoną na katedrze. Mówiąc niezwykła bynajmniej nie mam na myśli jej walorów artystycznych;)
„Szkolna przyjaciółka”, mój faworyt w zbiorze. Jest to opowieść o tajemnicy skrytej w domu jednej z bohaterek. Mell powraca w rodzinne strony i podejmuje się opieki nad Sally – swoją przyjaciółką z młodości, to właśnie tam odkrywa… Sami musicie się przekonać.
„Wstęp tylko dla mieszkańców” to dziwowisko opowiadające o pewnym cmentarzu i próbach jego 'poskromienia’ przez komitet rady miasta. Brzmi wystarczająco dziwnie?
„Zjawa”, mój drugi fawory. Krótka opowieść o tym co zobaczył pewien chłopiec w chwili, gdy jego matkę opuszczało życie.
I to byłoby na tyle jeśli chodzi o „W głębi lasu”. Absolutnie niezwykła literatura. Nie łatwa, nie stanowiąca prostej przyjemności, ale za to mocno satysfakcjonująca.
Moja ocena: 8/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu IX:
Dodaj komentarz