Niezapominajka/ Forget me not (2009)
Sandy ma grono oddanych przyjaciół, fajnego chłopaka i widoki na przyszłość. Pewnego dnia podczas niewinnej zabawy z przyjaciółmi spotyka tajemniczą dziewczynę. Panna przyłącza się do zabawy na cmentarzu, lecz nie oczekiwanie znika. Sandy i jej kumple początkowo są przejęci sprawą, ale szybko o niej zapominają.
Z czasem zapominają o coraz większym gronie osób, gdy szeregi kumpli głównej bohaterki przerzedzają się za sprawą złowrogich widm, z których istnienia zdaje sobie sprawę tylko ona. Jej bliscy zachowują się jakby nic się nie stało, jakby kolejno znikające osoby nigdy nie istniały.
Mój pierwszy seans z „Forget me not” odbył się jakieś wieki temu. No, może przesadzam, nie wieki, bo to stosunkowo nowy film.
Przy pierwszym spotkaniu wypadł jakby lepiej, może dlatego, że nie prowadziłam wówczas bloga i nie oglądałam go z zamiarem napisania recenzji, a wierzcie mi, to zupełnie inny rodzaj oglądania. Tym razem bardziej zwracałam uwagę na detale i muszę przyznać, że wiele rzeczy w tym tworze kole w oczy. Jednak moje ogólne wrażenia nadal odnotowuje na plus.
Podobał mi się sam pomysł. Jest bardzo ciekawy. Motyw przewodni, czyli tajemnicze śmierci i niewytłumaczalne zbiorowe amnezje, jest klawy.
Wszystko zdaje się sprowadzać do owej niewinnej zabawy na cmentarzu i rymowanki, którą w trakcie niej się recytuje. „Czas twoją duszę wymazuje”… W realnym świecie, wśród nastoletnich przyjaciół głównej bohaterki zdaje się spełniać złowroga klątwa tkwiąca w zabawie. Coś wymazuje ich dusze. Jak? Dlaczego? Niespodzianki na koniec.
I co jeszcze muszę Wam powiedzieć gwoli zachęty, nie jest to teen slasher z happy endem.
Teen slasherem jednak jest i w związku z tym podlega pewnym schematom. Temu zaprzeczyć się nie da. W dużej mierze opiera się na eliminacji kolejnych postaci, jednak towarzyszy temu tajemnicza otoczka.
Gdyby nieco dopracować widmową postać porywającą kumpli Sandy było by całkiem fajnie. Niestety budżet debiutantów nie pozwolił zaszaleć, a ewidentny brak doświadczenia w produkcji filmowej nie pomógł w stosowaniu alternatywnych rozwiązań.
Ogólnie od strony technicznej film wypada bardzo blado. Aktorstwo jest bardzo słabe, egzaltacja wylewa się z młodych bohaterów całymi wiadrami, a prezentowanie skrajnych emocji wychodzi im bardzo nieporadnie. No, może po za odtwórczynią głównej roli, ta jeszcze jako tako daje rade, ale generalnie zlewa się z niskim poziomem aktorstwa.
Ogólny klimat opowieści nie wiem czemu skojarzył mi się z „Koszmarem z ulicy wiązów”. Wiem, wielka rzecz, duży ukłon, ale nie potrafię Wam tego racjonalnie uzasadnić, więc możecie spokojnie zignorować to wynurzenie.
Mimo iż cały pomysł przypadł mi do gustu i uważam go za dość oryginalny to nie zabraknie w nim pewnych luk, i nonsensów, co też ochoczo zrzucę na brak doświadczenia twórców.
Jest to horror ewidentnie z pod znaku ghost story, ale jego kompilacja ze slasherem zapewnia sporo scen, że tak powiem brutalnych. Może nie jakoś ekstremalnie, ale spokojnie mogę powiedzieć, że trup ściele się gęsto.
Może zobaczycie coś w tym filmie, może nie. Mnie pomimo znacznie ilości wad się podoba.
Moja ocena:
Straszność: 3
Fabuła:7
Klimat:7
Napięcie:6
Zabawa:7
Zaskoczenie:6
Oryginalność:6
To coś:6
Aktorstwo:5
Walory techniczne:5
58/100
W skali brutalności:2/10
Dodaj komentarz