El secreto de Marrowbone/ Tajemnica Marrowbone (2017)
Jest końcówka lat ’60. Rose wraz z czwórką swoich dzieci, Jackiem, Billym, Jane i małym Samem ucieka z Anglii przed mężem okrutnikiem. Wraca do Stanów by osiąść w rodzinnej posiadłości Marrowbone.
Wkrótce po przybyciu na miejsce kobieta umiera. Na łożu śmierci każe przysiąc najstarszemu z synów, że zaopiekuje się młodszym rodzeństwem. By nie zostać rozdzielonymi dzieciaki Rose ukrywają fakt jej śmierci czekając aż najstarszy brat ukończy 21 lat i będzie mógł stać się ich prawnym opiekunem i właścicielem posiadłości.
Rodzeństwo zmuszone jest żyć w nieustannym lęku i izolacji, ukrywając fakt śmierci matki, bojąc się powrotu ojca i czegoś jeszcze, czegoś kryjącego się w murach starego domu.
„Tajemnica Marrowborne” to autorska produkcja Sergia Samcheza, Hiszpana, twórcy między innymi horroru „Sierociniec”.
Tym razem postawił na film anglojęzyczny, którego akcja rozgrywa się za oceanem, jednak mimo tych zmyłek da się tu wyczuć ducha hiszpańskich nastrojówek.
Podobnie ja w przypadku większości hiszpańskich produkcji grozy dużą rolę odgrywa tu warstwa dramatyczna. Jet to opowieść z rodzaju tych smutnych, dla których niewyjaśnione zjawiska są nie tyle motorem napędowym całej fabuły co wisienką na torcie, kropką nad „i”.
Historia może Wam się skojarzyć z „Kwiatami na poddaszu„, „Zawsze mieszkałyśmy na zamku” czy „Betonowym ogrodem”, ale to tylko luźne nawiązanie. Twórca obiera własną drogę i choć nie jest ona pionierskim szlakiem to nie jestem skłonna do urągać na wtórność pomysłów.
Osadzenie akcji w starym domostwie może Wam kazać doszukiwać się podobieństw do klasycznych ghost story z motywem nawiedzonego domu, pełnych nagłych manifestacji zjawisk nadprzyrodzonych, ale tego tu nie znajdziecie. Mimo to nie można narzekać na klimat właściwy dla opowieści grozy, ale zbudowany nie tak typowymi i mainstreamowymi chwytami.
Technicznie film stoi na wysokim poziomie, podobnie sprawa wygląda z aktorstwem. Spotkamy tu sporo znanych twarzy, znanych szczególnie fanom kina grozy, jak Mia Goth z „Lekarstwa na życie„, Charlie Heaton z „Stranger Things„, czy Anya Taylor-Joy z „Czarownicy„.
Ostatecznie mogę stwierdzić, że jest to jedna z lepszych produkcji jakie widziałam w ostatnim czasie. Warta uwagi i warta polecenia.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:8
Klimat:9
Napięcie:7
Zaskoczenie:7
Zabawa:8
Walory techniczne:8
Aktorstwo:8
To coś:8
Oryginalność:6
72/100
W skali brutalności:1/10
Film z super klimatem, choć domyśliłem się o co chodzi już na długo przed rozstrzygnięciem zagadki 😉 Nie przeszkadzało to jednak w seansie a wręcz przeciwnie cały czas myślałem „a może jednak się mylę?” Duzy plus dla tej produkcji.
Klimatyczny.Jak najbardziej polecam