HEX – Thomas Olde Heuvelt
Black Springs to kilkutysięczne miasteczko leżące nad rzeką Hudson. Nie różni się niczym od innych amerykańskich miasteczek. Po za tym, że ciąży nad nim całkowicie realna klątwa.
Tak w Black Springs, jak i w wielu amerykańskich miasteczkach purytanie lubowali się w tropieniu zła. W siedemnastym wieku upatrzyli je sobie w osobie Katherine Van Wyler samotnej matki, którą w okrutny sposób pozbawiono życia. Z tym, że Katherine wróciła i teraz każdego dnia przypomina mieszkańcom Black Spring o tym co uczynili ich przodkowie.
„HEX” Thomasa Olde Heuvelta po raz pierwszy ukazała się w 2013 roku w jego rodzimej Holandii.Popularność książki sprawiła, że postanowiono wydać ją za oceanem. Nie wiedzieć czemu autor dostosował się do szturmu za oceanem nie tylko zadbawszy o przekład językowy, ale też o zmiany fabularne.W oryginalnej wersji powieści akcja rozgrywa się w Europie, w ojczyźnie pisarza. Szkoda, że polski przekład to już zamerykanizowana wersja powieści, ale mniejsza z tym.
Tytuł „HEX” pochodzi od nazwy organizacji zajmującej się ochroną tajemnicy Black Springs. Mieszkańcy Black Springs w obawie o konsekwencje jakie mogły by wiązać się z interwencją osób z zewnątrz – których zresztą już mieli okazję doświadczyć – ukrywają fakt, że są jeńcami we własnych domach. Nikt kto zamieszka w Black Springs nie może go już opuścić. Może próbować, ale klątwa rychło zmusi go do powrotu. Jak? Za sprawą wizji, głosów, szeroko pojętych halucynacji, które skutecznie doprowadzają do samobójczej śmieci każdego kto postąpi wbrew woli Wiedźmy.
A Wiedźma, cóż, jest całkiem obecna w codziennym życiu mieszkańców, spaceruje ulicami, znienacka pojawia się w ich domach. Skutecznie obezwładniona łańcuchami, z zaszytymi oczami i ustami jest prawie niegroźna. Chyba że…
O tym co może się stać gdy wiedźma zostanie sprowokowana przekona się Tyler, nastolatek, który nie marzy o niczym innym jak tylko o opuszczeniu Black Springs.
Muszę przyznać, że „HEX” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Główny pomysł, dotyczący współczesnego działania klątwy z przed wieków i tego jak można sobie z nią radzić, okazał się absolutną nowością w świecie horroru, czy literackiego, czy filmowego.
Podejście do sprawy od zupełnie innej strony okazało się strzałem w dziesiątkę. Nawiedzenie – kompletnie nie standardowe.
O wątki nadnaturalne autor zadbał nie mniej niż o te obyczajowe. Generalnie jeśli spojrzeć na pointe powieści, bardzo dobrą zresztą, to właśnie to co zwyczajne i ludzkie wprawia w większy szok niż upiorne i nadnaturalne wydarzenia.
Książka zaskarbiła sobie sympatie czytelników, wytwórnia filmowa już kupiła prawa do ekranizacji, a autor usłyszał pochwały od takich pisarzy jak George Martin. Pełen sukces. Wracając do Martina,Heuvelt w podobny do niego sposób buduje napięcie. Pisze, że coś się zdarzy,a dopiero później zdradza szczegóły, żeby jak najbardziej skumulować napięcie. To bardzo dobry chwyt, nie pozwalający na oderwanie się od książki.
„HEX” polecam z czystym sumieniem i ręczę, że nikt nie uzna książki za wtórną, czy nużącą.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka
*„HEX” jest objęta patronatem bloga Biblia Horroru
Świetna recenzja, zapowiada się nieźle. Na pewno obejrzę.