Kristy (2014)
Justine, młoda studentka postanawia spędzić świąteczny weekend w akademiku. Jej chłopak, koleżanka i wszyscy studenci opuszczają teren kampusu. Justine jest sama. W czasie wizyty w sklepie napotyka dziwną, ostentacyjnie manifestującą do niej swoją niechęć zakapturzoną dziewczynę w podobnym wieku, która uparcie zwraca się do niej 'Kristy’.
Okazuje się, że słowna potyczka zachęci dziwaczkę do ataku na Justine, bo wkrótce po tym jak dziewczyna wraca do akademika, 'zakapturzona’ wkracza na tern kampusu w asyście zamaskowanych kumpli. Nie inaczej, jak planują pozbawienie życia Justine.
„Imię Kristy z łacińskiego oznacza zwolenniczkę Chrystusa. Zabijcie Kristy, a zabijecie boga.”
Już w pierwszych minutach filmu, zanim jeszcze w kadrze pojawi się protagonistka, poznajemy zamiary grupy sadystów, którzy mordują młode dziewczyny.
„Kristy jest piękna, czysta, błogosławiona. Znajdźcie, prześladujcie, pogrążcie w strachu…”
Wiemy zatem o co chodzi 'zakapturzonej’ i jej towarzyszom. Poznając Justine widzimy, że na pierwszy rzut oka może pasować do profilu ofiar grupy. Cóż więc nam pozostaje? Śledzić rozwój fabuły, która pobiegnie dobrze znanym torem konwencji home invasion.
Scenariusz autorstwa Anthony’ego Jawinskiego odarty jest z jakiegokolwiek elementu zaskoczenia. Migawki we wstępie do filmu obnażają zamiary i przyczyny działań grupy polującej na kolejne 'Kristy’. Spotkanie 'zakapturzonej’ i Justine jest czytelną zapowiedzią ataku, a dalsze wydarzenia są jasną konsekwencją wdrożonego planu.
Pod wieloma względami można powiedzieć, że scenariusz jest do dupy. Mamy zaszczutą ofiarę, zachowującą się jak ofiara i podkładają się oprawcom. Działania sprawców, sceny w jakiś sposób mogące zostać uznane za drastyczne są skrzętnie ukrywane przed okiem kamery. Film w sam raz dla strachliwych.
Część filmu poświęcona polowaniom na Justine, jest jeszcze znośna fabularnie, gorzej zaczyna się dziać w drugiej połowie, ale nie będę Wam zdradzać szczegółów. Ten film i tak jest wystarczająco przewidywalny.
Zarówno aktorstwo jak i realizacja, tj. zdjęcia, muzyka… prezentują dość wysoki poziom. Nie ma się do czego przyczepić. Ashley Green, w roli 'zakapturzonej’ jest bardzo dobra, szkoda, że nie ma większego pola manewru. Odtwórczyni roli Justine, Haley Bennestt jest stosownie słodka i typowa, jak na ofiarę.
Cóż więcej mogę powiedzieć? Film jest mocno przeciętny. Scenariusz pozbawiony jest jakichkolwiek mocniejszych elementów, które przybliżyłyby obraz do wymogów gatunku grozy. Natomiast doceniam pomysł na 'zgrupowanie morderców’. Przyczyny ich działań, wyszukiwanie dziewcząt, które mogłoby się wydawać mają w życiu lepiej i eliminowanie ich w imię walki z bożym błogosławieństwem, jest całkiem niezły.
Moja ocena:
Straszność: 5
Fabuła:6
Klimat:6
Napięcie:5
Zabawa:6
Zaskoczenie:3
Walory techniczne:8
Aktorstwo:7
Oryginalność:4
To coś:5
61/100
W skali brutalności:1/10
Gość: Buffy1977, 80.51.17.* napisał
O, wreszcie się zgadzamy;) Również ciężko mi było przetrwać tę szablonową fabułę, tym bardziej, że nie zapałałam sympatią do głównej bohaterki, a co za tym idzie dla mnie napięcia to tutaj wcale nie było. Moim zdaniem seans tego filmu to zmarnowane półtora godziny, już lepiej sobie inne home invasion obejrzeć, bo fabularnie „Kristy” dużo się od nich nie różni, ale tamte przynajmniej trzymają w napięciu. Polecam „’Motel”.
Gość: Magda, *.adsl.inetia.pl napisał
Cześć:)
Ilsa, oglądałaś miniserial ZAGUBIONY POKÓJ? Co prawda nie jest to horror ani thriller ale bardo mi się spodobał.
ilsa333 napisał
Nie, nie oglądałam, ale jeśli uda mi się go zdobyć to rzucę okiem:)
ilsa333 napisał
Buffy, ciężko w przypadku takiego płaskiego filmu mieć jakieś skrajne opinie:) „Motel” oglądałam, dość dawno. Chyba ma nawet dwie części.
Gość: methiu, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
A mi się bardzo podobał. Szablonowa fabuła nie przeszkadza, w dzisiejszych czasach kiedy tyle horrorów powstało, co można jeszcze oryginalnego wymyślić? Pozostaje to ubrać w ładną otoczkę a muzyka i zdjęcia są pierwszorzędne. W dodatku bohaterka myśli i kombinuje a to też coś.