Hannibal – Sezon 2 (2014)
Niedawno zakończono emisję drugiego sezonu serialu „Hannibal”. Każdy kto ma już za sobą sezon pierwszy wie, że Hannibal osiągnął swój cel. Dla niego zabawa jest przednia. Manipulując faktami wrabia Willa Grahama w zbrodnie jakich dokonał niesławny 'Dzierzba z Chesapeake’. W rzeczywistości największy udział w makabrycznych zbrodniach okraszonych kanibalizmem miał sam doktor Lecter.
Już pod koniec pierwszego sezonu Willa na poziomie bardziej świadomym zaczyna obarczać winą za przestępstwa swojego psychiatrę. Hannibal jest sprytnym manipulantem i tak się składa, że ma dużo większy autorytet niż chwiejny emocjonalnie Will.
Między tymi dwoma mężczyznami stworzyła się specyficzna więź. Lecter mówi tu o przyjaźni, lecz nazwałabym to raczej wzajemną drapieżną ciekawością drugiej osoby. Stąd też nikogo nie powinno zdziwić, że Lecter ostatecznie do dopuści do tego by jego przyjaciel, jego obiekt badawczy, ktoś w kim widzi cząstkę siebie, trafił na krzesło elektryczne.
Sprawa Dzierzby na powrót zostaje otwarta, a Will podejmuje walkę z Lecterem wykorzystując do tego jego własną broń. Tu się robi bardzo ciekawie, moi drodzy. W porównaniu z sezonem pierwszym mamy znacznie mniej pobocznych zagadek kryminalnych, które dopiero połączone dłonią Hannibala nabierają znaczenia. W tym sezonie skupiamy się przede wszystkim na psychologicznej grze jaką rozgrywa Will i Hannibal.
Graham wie czego oczekuje Hannibal. On chce całkowitego oddania, stworzenia z Willa potencjalnego psychopaty posłusznego jego manipulacjom.
W czasie jednej z rozmów między mężczyznami pojawia się wątek siostry Hannibala. Jak wiemy w dzieciństwie mały Lecter został zmuszony do zjedzenia potrawki z siostrzyczki. Całkowicie wypaczyło mu to psychikę. Wielokrotnie powtarzałam przy okazji innych filmów poruszających motyw traumy, że nie przepracowany uraz prowadzi do tego, że osoba przez resztę życia będzie tę traumę nieświadomie odtwarzać. Nie wiem, czy w przypadku Hannibala można mówić o braku świadomości, ale cóż on robi z Willem? Co robi podając mu kolacje złożoną z ludzkiego mięsa? To samo co kiedyś zrobiono jemu. Proste? Proste. To samo robi ze wszystkimi swoimi pacjentami, których poznamy w tym sezonie. Zmusza ich do tego czego sami nigdy by nie zrobili. Dostrzega potencjał mordercy w każdym człowieku z problemami. Zabić każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej.
Wielką radością zareagowałam na pojawienie się postaci Masona, którego poznajemy także w pełnometrażowym filmie „Hannibal” kiedy to planuje zemstę na doktorze. W tej roli zobaczymy jak zwykle rewelacyjnego Michaela Pitt’a. Jego postać bardzo ożywia nieco senną fabułę drugiego sezonu.
Bardzo duże emocje u widzów budzi finał trzynastu odcinków. Jego zwiastun, czyli walkę między Jackiem, a Hannibalem zobaczy już w pierwszym odcinku, lecz aby zobaczyć jak ona się skończy musimy poczekać do odcinka trzynastego.
Cóż mogę powiedzieć o tym zakończeniu? Jest bardzo niechlujne i nieco przypomina tricki a la wyciąganie królika z kapelusza, głównym magikiem jest oczywiście Lecter. Jak na razie sprawa jest dla mnie nie jasna, zobaczymy co przyniesie sezon 3.
O tym, jak daleko fabuła serialu zaczyna odbiegać od historii książkowej przekonałam się już w momencie, gdy dr. Chilton zarobił kulę w łeb. Kto więc będzie znęcał się nad Hannibalem kiedy trafi do pierdla? Może w ogóle nie trafi? Póki co, nic na to nie wskazuje. Szczerze to są w tym serialu postaci, które dużo chętniej odesłałabym na tamten świat, chociażby mdła i głupiutka Alana Bloom.
Trudno mi jest przewidzieć do czego to wszystko zmierza. Fabuła robi się coraz bardziej wykręcona, choć mam wrażenie, że na równi ze śledzeniem akcji widz powinien równie dużo uwagę poświeć na to, co stanowi tło opowieści, symbole, metafory wszystko to, co kryje się w piękne zrealizowanym drugim planie, który z kolei spokojnie można posądzić bycie drugim dnem opowieści.
Moja ocena:
Straszność: 6
Fabuła:8
Klimat:8
Walory techniczne: 10
Aktorstwo:8
Zaskoczenie:7
Zabawa:8
Napięcie:8
Oryginalność:6
To coś:7
76/100
W skali brutalności: 4/10
Gość: Romanov, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Hej, Ilsa! 🙂
Szukam pewnego horroru i mam nadzieję, że może Ty mi w tym pomożesz!
Kiedy byłam mała rodzice oglądali horror, którego zabronili mi obejrzeć. Dlatego kompletnie nie wiem o czym jest. Wiem tylko, że w filmie była bohaterka, która pisała w głowie książkę. Pamiętam, że zrobił duże wrażenie na moich rodzicach. Mieliśmy go na kasacie, którą rodzice pożyczyli znajomym. Jedyne, co pamiętam to plakat tego filmu. Na okładce widniała straszna (!) twarz mężczyzny (pomalowana farbą na biało?), miał czarne włosy ułożone do góry. Twarz tego mężczyzny była wykrzywiona w diabolicznym uśmiechu, a jego głowa wystawała za jakiejś płachty (albo on rozrywał tą płachtę?).
ilsa333 napisał
Nic mi to nie mówi, niestety. Swoją drogą, to straszne, że rodzice zabraniali Ci oglądać horrory;)
Gość: Romanov, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Nie zabraniali. Tylko w przypadku tego filmu, bo na sam widok okładki bardzo się bałam. Nieważne, już znalazłam 😉
paulinakropka napisał
Jeden z moich ulubionych horrorów;-)
Gość: Danny, *.free.aero2.net.pl napisał
Nie ma co, sezon na początku trochę się niemrawo zaczynał. Potem już po śmierci Katz nabrał tempa. Śmierć agentki był punktem zwrotnym tego sezonu. Jednak co do Chiltona, to, że zarobił kulę o niczym nie świadczy. Przecież twórcy w tym sezonie pokazali i to dwukrotnie (aby nie spojlerować nie podam imion) – nie ma pokazanego ciała – nie ma trupa! Tak więc doktor może „wrócić” w sezonie nr 3.
Finał mnie trochę wkurwił. Nie znajduję innego słowa. Raz w/w „zmartwychwstanie”. Dwa, wspomniany przez ciebie chaos. Trzy finałowa scena. Mam nadzieję, że nie będę musiał pisać „cztery” na otwarcie 3-ego sezonu i pani Bloom jednak odwali kitkę dla lepszego efektu 😀
Co mnie drażniło w tym sezonie? (Wspominałem już doktor Bloom? 😛 ) O ile w pierwszym Hannibal tkał sieć intrygi z Willem przez cały czas (robił przynęty na ryby z ludzkich szczątków w domu Grahama, eliminował kolejnych świadków, podłożył ucho Abigail itp) i miało to ręce i nogi; to w sezonie drugim Lecter zachowywał się jakby miał jakiś dar jasnowidzenia (tudzież znał scenariusz jako postać filmowa). Trąciło to trochę przekombinowaną „Piłą”. Dało jednak radę zwalić na geniusz Lectera, połączone zdolności obserwacji, znajomość ludzkiej psychiki oraz daleko idące rozważania na temat rozwoju wypadków. Nie zmienia to faktu, że Hannibala ciężko było czymkolwiek zaskoczyć!
Suma sumarum sezon zaliczam do udanych. Ile można było uganiać się za cieniem „Dzierżby”? Wreszcie wiadomo kim jest zabójca. To również odskocznia od oryginału – przecież FBI dowiedziało się o Lecterze przez przypadek i również przez przypadek go ujęto. Cóż, Marvel tworzy swoje uniwersum o superbohaterach od nowa, dawno już powstała nowa „Drużyna A”, czemu świat wkoło Lectera ma być w tyle za tym trendem? Pożyjemy, zobaczymy. Ja z chęcią zajrzę w sezonie trzecim co u doktora słychać i kogo udało mu się wysłać na tamten świat (kibicuję pannie Bloom 😀 )
ilsa333 napisał
Widzę, że co do Alany obydwoje mamy bardzo negatywne odczucia;) Głupota jest jedną z rzeczy jakie potępia Hannibal więc może ją wykończył skutecznie.
Co do Chiltona, to raczej nie ma szans, jego mózg został na ścianie w pokoju przesłuchać, to nie jest poderżnięte gardło, które wprawny chirurg a takim bez wątpienia jest Lecter spokojnie załata.
ilsa333 napisał
Romanov, jak znasz już tytuł to podziel się nim z resztą klasy;) Też bym chciała obejrzeć.