Zombiefilia –
D. Kain, M.M. Kałużyńska, K.Dąbrowski, Ł. Radecki, P. Waśkiewicz, K.Mitka,A. Olchowy, A. Kuchta, M.Kazimierczak, R. Skrobot, B. Orlewski, Carlton Mellick III, R.Christ, G. Gajek, S. Błach,P. Król, A. Zielińska, M. Stonawski, M. Podlewski, R. Rusik.
Pomysł na stworzenie pierwszej polskiej antologii opowiadań o Zombie od razu wydał mi się ciekawy, choć przyznam szczerze nie jestem fankom żywych trupów.
Autorzy najlepszych opowiadań dostali szansę na pokazanie swojej twórczości światu dzięki darmowemu e – bookowi, który możecie – jak już kiedyś pisałam – ściągnąć z TEJ strony.
Przebrnięcie przez 360 stron zajęło mi sporo czasu, nie jest to jednak wina treści antologii, lecz jej e-boookowej formy. Nie znoszę czytać e-booków, muszę czuć papier pod palcami. Ale do rzeczy.
Debiutujący i nieco już doświadczeni autorzy prezentują – jak to zazwyczaj w zbiorowej antologii bywa- bardzo zróżnicowany poziom. W „Zombiefilli” znalazły się opowiadania, które wręcz mnie zachwyciły, a i takie, przez które przebrnęłam z trudem. Spotykamy tu zarówno zombie w tradycyjnym ujęciu jak zombie 'nowatorskie’. C drudzy na szczęście przeważają.
Tak jak wspomniałam kilka opowiadań w morzu zombicznych historii zwróciło moją szczególną uwagę.
Pierwszym było „Anioły zjedzą wiosnę” autorstwa Dawida Kaina. Ciekawy sposób narracji i pomysł na ukazanie zarazy zombizmu. Dość udane okazało się także „Die Hard” Kałużyńskiej, choć nie znalazłam tu żadnego oryginalnego rozwiązanie fabularnego.
Na uwagę zasługuje „Głód” Sylwii Błach, choć dotkliwie zabrakło mi tu jakiegoś konkretnego domknięcia opowieści.
„Relikt epoki” Waśkiewicza jest chyba moi faworytem. Opowiadanie może i trochę przydługie, ale absolutnie pozbawione naiwności, którą nacechowana jest niestety większość zaprezentowanych w antologii historii.
„Deus ex machina” było z kolei w moim odczuciu opowiadaniem najsłabszym. Dużo pomysłów, dużo bohaterów wrzuconych do jednego worka, nie do końca spranie zmiksowanych.
W zbiorze znajdziemy także dwa opowiadania Pauliny Kuchty, co więcej dwa udane, pomysłowe opowiadania.
Niezwykle zabawną historię o salonie piękności dla Zombie stworzył Artur Olchowy.
„Drosera animalia” wydaje się najbardziej tradycyjnym ze wszystkich opowiadań. Paulina Król, może nie popisała się zbyt dużą wyobraźnią, bo stworzyła historie opartą na konwencji 'młodzi na wycieczce spotykają dziwne stworzenie’, ale zadbała o klimat opowieści i całkiem dobrze poradziła sobie z jej opowiedzeniem.
Do udanych opowiadań mogę zaliczyć również króciutką „Drugą stronę medalu” oraz nieco dłuższą „Skorupę”.
Sprawnie zaprezentowany realizm sytuacyjny mamy w dość prościutkim opowiadaniu Radeckiego, który zamiast tworzyć wielokrotnie już wałkowane postapokaliptyczne wizję jako miejsce akcji wybrał zwykłe miasteczko a za bohatera gimnazjalistę.
A propo postapokalisy, bardzo znudziła mnie „Inspekcja” Podelwskiego.
Za odwagę i przekorność doceniam „Gajusza” Roberta Rusika, który w bardzo pomysłowy sposób przedstawił własna wersję pewnej biblijnej historyjki.
Kolejnym oryginałem jest „Zombiczny dla początkujących”, który chyba w najbardziej niestandardowy sposób przedstawił żywot zombie, choć opowiadań podejmujących taką próbę, w antologii nie zabraknie.
Jestem zadowolona z tego co otrzymałam, bo jednak przeważają w „Zombiefilli” opowiadania dobre i bardzo dobre. Cieszę się, że debiutujący autorzy mieli szansę 'się pokazać’ w takim stylu.
Teraz czekam na podobną inicjatywę, może tym razem coś o duchach?
Moja ocena: 7/10
Dodaj komentarz