Mary E. Wilkins Freeman
Jak już zauważyliście to lato poświęcam lekturze klasyki grozy, starym wiktoriańskim opowieściom o duchach. Zasób mojej biblioteczki w tym temacie już prawie się kończy, więc chyba spokojnie mogę zadeklarować, że jak dotąd najlepszym zbiorem opowiadań od wydawnictwa C&T jaki miałam okazję przeczytać są „Zagubione duchy” Mary E. Wilkins Freeman. Trzynaście, na trzynaście opowiadań w zbiorze trafiło w mój gust na poziomie zbliżonym do absolutnego zachwytu. Nazwisko autorki wyłowiłam z antologii Zysk i s-ka i bodaj przykuła moją uwagę swoim opowiadaniem „Dwunasty gość”, zakładam więc, że wynotowałam ją podczas lektury którejś z antologii świątecznych. Z resztą „Dwunasty gość” znajduje się też w tym zbiorze.
Autorka nie stroniąc od wątków obyczajowych i społecznych (wątek staropanieństwa, rodzinne targi o dziedziczenie, utrata współmałżonka, śmierć dziecka etc) celuje w estetykę klasycznych opowieści o duchach. Dobrze poprowadzony motyw ghost story nigdy się nie nudzi, a ta autorka zdecydowanie wie jak się z nim obchodzić.
Pewien wyjątek, bo de facto ducha tam jako takiego nie spotkamy stanowi opowiadanie „Luella Miller”. Jest to też jedno z lepszych opowiadań w całym zbiorze, a przedmiotem sprawy jest tu przypadek (nie zgadniecie) tytułowej damy, która posiada wyjątkowy dar wykańczania wszystkich dokoła. Wszyscy zdają się służyć jej wygodzie i dbać by jej egzystencja przebiegła bez najmniejszych trosk. Cóż, że padają przy tym trupem? Ciekawe zagadnienie, być może motyw wampira energetycznego. „Wiatr w krzewie róży” może nie prawi o duchach wprost, ale pojawia się tu zjawisko można rzec nadprzyrodzone. Całość zaś ma pewne naleciałości opowieści kryminalnej (ale tylko pewne). „Melodia z oddali” traktuje o śmierci i godzeniu się z nią. Wzruszająca, poruszająca historia. W opowiadaniu „Dzieweczka na progu” przenosimy się do Salem czasów procesów czarownic i też stanowi to pewne odstępstwo od reszty utworów, zwłaszcza biorąc pod uwagę styl i język tej opowieści.
Dość wstrząsającą opowieścią jest „Pusta parcela”, które to dowodzi, że duchy wcale nie potrzebują zrujnowanych domostw by tam się zagnieździć. To opowiadanie jest reprezentantem przeważającego w zbiorze motywu życia po życiu. Dużo uwagi autorka poświęca duchom dzieci, ich tragicznym przedśmiertnym losom. Tu mamy chociażby „Zagubionego ducha”, „Niegroźnego ducha”, „Dzieweczkę na progu”. Wszystkie one uderzają w rzewne tony. Bardzo dobrym opowiadaniem jest „Pokój południowo-zachodni” – dość długi precyzyjnie budujący napięcie, czy też kolejny: „Pokój przy holu”.
Nie spotkałam tu opowiadania, które uznałabym za słabe, nudne czy byle jakie. We wszystkich autorce udaje się zbudować atmosferę grozy, przesączonej refleksją nad przemijaniem. Polecanko.
Moja ocena: 10/10
Dodaj komentarz