Droga w świetle księżyca (1972)
„Bo kto przysięgę naruszy, ach biada jemu za życia biada i biada jego złej duszy”
Młody szlachcic Julian Starzeński wraca do rodzinnego dworu z zagranicznych nauk. Tam czeka na niego ojciec, który pragnie by syn zajął się gospodarstwem oraz młoda macocha , której do tej pory Julian nie miał okazji poznać.
We dworze panuje ciężka atmosfera – Podobnie jak i w cały kraju po klęsce powstania listopadowego.
Ukochana Henryka, Katarzyna pragnie jak najszybciej opuścić to miejsce, a i jego syn tuż po przybyciu zaczyna doświadczać dziwnych wizji. Widzi w nich swą zmarło matkę, która upomina się o złożoną przez laty przysięgę.
„Droga w świetle księżyca” to kino polskie okresu jego świetności- przynajmniej w mojej ocenie. Już dawno miałam go obejrzeć, ale ciągły napływ nowości, na których recenzję najbardziej czekacie odciągał mnie od filmów, które lubię najbardziej. – Że jestem dziwakiem lubiącym polskie horrory to już wiecie.
Scenariusz „Drogi…” podobnie jak w wielu przypadkach filmów z tamtego okresu powstał w oparciu o klasyczną literaturę grozy. Autor opowieści, Amrose Bierce, nie jest tak znany jak Poe czy nawet Lewis, ale Witold Orzechowski twórca filmu upodobał sobie jego twórczość.
W czasie z jednym z późniejszych wywiadów z reżyserem wyjaśnia on dlaczego w czasach PRL polscy filmowcy tak często sięgali po literaturę dawną jako źródło inspiracji. Nie chodziło tu tyle o jej wspaniałość ile o zmylenie cenzury. Czujni cenzorzy widząc obraz, którego akcja rozgrywa się w ubiegłym wieku w odmiennym politycznie czasie nie warczeli tak bardzo.Widzowie cieszyli się na wspomnienie o narodowowyzwoleńczych zrywach i w pakiecie dostawali sporą dawkę romantycznego ducha. A że literatura okresu np. romantyzmu, po którą często sięgano miała w sobie duży pierwiastek niesamowitości, sprawiło to, że Polacy zaczęli kręcić horrory.
Znakiem rozpoznawczym większości starych, polskich filmów grozy jest duża doza melodramatyzmu. Najczęściej pojawia się tu jakaś bladolica demoniczna kobieta i jej roznamiętniony umiazgacz, co tez jest cechą literatury romantycznej. Tak więc Polacy kręcili romantyczne horrory.
„Droga w świetle księżyca” jest jednym z nich. Nie znam fabuły oryginału, ale z tego co wiem to jego autor najczęściej obierał jako miejsce akcji Amerykę Północną i tam rozwodził się nad życiem jej osadników. Witold Orzechowski musiał więc spolszczyć historię i osadził ją w naszej pięknej ojczyźnie w czasach panowania carskiej Rosji.
Film otwiera scena rodem z wiejskich legend. Młody panicz i jego woźnica jadą drogą w świetle wschodzącego księżyca. Nagle woźnica dostrzega na niebie klucz ptaków, frunących w dziwnej konfiguracji. Odczytuje to jako zły omen i nie chce dalej jechać. Panicz nie baczący na zabobony przejmuje lejce i w końcu docierają do ojcowskiego dworu.
Tam osacza ich dziwna atmosfera,a wkrótce zaczynają się dziać rzeczy niesamowite. Julian zaczyna widywać swoją matkę, która zmarła gdy był chłopcem. W ten sposób przypomina sobie o przysiędze jaką jego ojciec Henryk złożył umierającej: nigdy ponownie się nie ożeni. A Henryk już złamał przysięgę biorąc za żoną młodą guwernantkę/nauczycielkę muzyki.
Piękna Kasia- mnie osobiście jej uroda nie powaliła- wpada w oko młodemu i zaczynają się problemy. Jak duże możecie się spodziewać, znając naturę romantycznych tragedii.
Klimat filmu przypadł mi do gustu już od pierwszych ujęć na drodze, dalej jest tylko lepiej, bo i mary senne i makabryczne widzenia, ruiny zamczyska, opuszczone cmentarze i lasy zimowe. Wszystko co lubię.
Dla fanów bardziej wyrazistego horroru mamy tu dwa świetnie nakręcone morderstwa. Urągać mogę jedynie na odtwórczynie głównej roli kobiecej- francuskiej aktorki – która ani nie wydała mi się zniewalająco piękna, ani nie powala warsztatem. Rządzi za to brać męska, Mieczysław Voit, czy młody Jerzy Zelnik.
Zdjęcia super, muzyka jeszcze lepsza. Andrzej Korzyński twórca muzyki do chociażby „Panny nikt” przemycił tu nuty z pogranicza szaleństa, pogańskich obrządków i zadbał tym samym o uwydatnienie niepokoi. Ja lubię, kto nie lubi jego strata 😉
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:7
Klimat:9
Napięcie:5
Zabawa;7
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:8
Aktorstwo:6
Oryginalność:7
To coś:8
65/100
W skali brutalności:1/10
Dodaj komentarz