Jack (2015)
Jack Unterweger w 1976 zostaje skazany na dożywocie za gwałt i morderstwo osiemnastolatki. Odsiadując wyrok zaczyna pisać sztuki teatralne, opowiadania i wreszcie autobiograficzną powieść „Czyściec”, która z jakiś powodów zachwyca elity intelektualne Austrii.
Jack skutecznie ubiega się o zwolnienie warunkowe. Wychodzi na wolność jako dojrzały mężczyzna, przykład sukcesu procesu resocjalizacji. Jest rozchwytywanym celebrytą, któremu nie brakuje powodzenia u kobiet. Wkrótce po jego zwolnieniu, w Wiedniu rozpoczyna się fala morderstw na prostytutkach.
Kojarzycie takiego typa jak „Dusiciel z Wiednia”? Oto przed Wami Jack Unterweger, cud resocjalizacji, albo raczej mistrz manipulacji. Człowiek, który wydymał austriacki wymiar sprawiedliwości. Nabrał wszystkich. O jego zwolnienie z więzienia apelowała sama noblistka Elfriede Jelinek autorka „Pianistki” – ktoś kto czytał powieść, powie: wiadomo, że baba ma niepokolei, ale fakt faktem, że talent prozatorski mordercy zamydlił wszystkim oczy.
Po raz pierwszy z historią Unterwegera spotkałam się przy okazji lektury książki „Pisarz, który nienawidził” kobiet. Służyła mi za lekturę na wykładach z psychometrii, z której i tak nic nie kumałam. Wówczas nie zdawałam sobie sprawy z tego, że oto mam do czynienia z historią opartą na autentycznych wydarzeniach. No, bo jak to tak? Później usłyszałam o kanibalu z Japonii, który po dokonaniu makabrycznego czynu w Europie żyje sobie w ojczyźnie w blasku glorii – nic mnie już nie powinno dziwić.
Muszę przyznać, że sama historia Unterwegera jest bardziej porywająca niż nakręcony przez Elisabeth Scharnang obraz w oparciu o nią. Film jest bodaj produkcją dla TV i byłabym rada gdybym mogła obejrzeć coś zgrabniejszego na ten temat.
Seansu z „Jack’em” absolutnie nie odradzam, bo jakby nie patrzeć jest to szansa na poznanie niezwykle interesującej historii, ale wykonanie mogłoby być lepsze.
Z plusów odnotować muszę kreację aktorską głównego bohatera, który wypada bardzo przekonująco. Z minusów zdecydowanie nierówny tok narracji, która wprowadza więcej zamieszania niż to konieczne.
Akcja filmu rozpoczyna się z chwilą opuszczenia przez morderce murów więzienia. Poznajemy go jako gościa talk show, błyskotliwego, owianego tajemnicą intelektualistę i artystę.
Jack zaczyna pracę jako dziennikarz. Związuje się z kobietą, która jego mordercze zapędy odczytuje jako akty miłości. Stwierdza, że Jack potrafi kochać jak nikt inny.
Są lata 90 i austriacka policja nie ma szczególnej wprawy w tropieniu seryjnych zabójców, a właśnie takowy zagnieżdża się na ich terenie. Zaczynają ginąć prostytutki. Oczywiście nieprędko padnie podejrzenie na Jacka. Nie pamiętam już jak konkretnie tę kwestie przedstawiono w filmie, ale prawdziwy Jack w swojej dziennikarskiej karierze poruszał temat seryjnych morderców – można rzec dzielił się informacjami z pierwszej ręki. W końcu rozwija skrzydełka na tyle, że Austria to dla niego za mało. Tak zostaje mordercą międzynarodowym.
Film skupia się na tym by jak najlepiej sportretować mordercę. Idzie to jak idzie, ale nie można mu odmówić tego, że poznamy tu sporo faktów z życia Jacka w tym jego własną interpretację swojego zachowania. Tu zaskoczenia nie będzie, przypadek bardzo typowy.
Jest więc tak jak wspomniałam, film średni, ale sama historia świetna i jak zwykle gdy pisze ją życie – dziwniejsza od fikcji.
Moja ocena:
Straszność:1
Fabuła:8
Klimat:6
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:7
Aktorstwo:8
Oryginalność:6
To coś:5
58/100
W skali brutalności:2/10
Dodaj komentarz