Purgatorio/ Czyściec (2014)
Małżeństwo, Marta i Luis wprowadzają się do nowego mieszkania. Tego samego dnia mężczyzna musi iść na nocna zmianę do pracy. Marta nie chce zostawać sama, trawią ją lęki, boi się zasnąć, ale nie ma innego wyjścia.
Gdy zostaje sama do jej drzwi puka sąsiadka. Małżonek sąsiadki właśnie trafił do szpitala i ta prosi Martę by zajęła się jej synkiem Danielem gdy ona uda się do męża. Marta niechętnie godzi się pomóc i szybko tego pożałuje.
„Czyściec” to bardzo oszczędny horror. Oszczędny w formie, ale już nie we wrażeniach. To dość krótka historia kobiety, pogrążonej w żalu po stracie. Żal ten odżywa w sytuacji kryzysowej, jaką okazało się spotkanie z małym sąsiadem. Gdy Daniel przekracza próg jej domu, szczeniacka bezczelność aż od niego bije. Marta zaś wygląda nam na osobę na granicy załamania. Bardzo łatwo wyprowadzić ją z równowagi, a chłopiec robi to bardzo skutecznie.
Oszczędna, żeby nie rzec hermetyczna przestrzeń na jakiej rozgrywa się akcja filmu to strzał w dziesiątek jeśli chodzi o moje upodobania. Wszytko rozgrywa się w pustych jeszcze pokojach nowego mieszkania Marty i ciemnej klatce schodowej. Karty rozdano na dwoje, nasza bohaterka i dzieciak. Daniel to typowy mały skurczybyk, ale kto wie co siedzi mu w głowie? Martę jeszcze trudniej rozgryźć. Kto dla kogo jest większym zagrożeniem? Chłopiec, który igra z cierpieniem obcej kobiety, czy kobieta gotowa uwierzyć we wszytko co pomoże zmniejszyć uczucie żalu?
To bardzo psychologiczne kino oparte na niejednoznacznych sygnałach. Tak naprawdę nie wiem czy może spodobać się komuś kto szuka rozrywki, bo wartkiej efektownej akcji tu nie znajdzie. Nie wiem na ile go polecać na ile odradzać.
Wg. mnie „Czyściec” się udał i to przynajmniej z kilku powodów. Pomysł był dosyć niebezpieczny, bo cała opowieść oparta została na znajomości Marty i Daniela. O Marcie dowiemy się niewiele, o Danielu jeszcze mnie. Film nazwano horrorem, ale akcji typowych dla horrorów tu nie znajdziemy. Pojawi się wątek ducha, ale przedstawiony bardzo… detalicznie. Więcej tu znaków zapytania niż odpowiedzi. Nawet finał nie rozwiał zrodzonych po drodze wątpliwości. Dla mnie to plus, ale równie dobrze ktoś może powiedzieć – film o niczym, zmierzający donikąd i ciężko mieć pretensje to taki właśnie odbiór. Pewnym plusem jest na pewno aktorstwo. Marta i Daniel tworzą bardzo ciekawy duet, aż kipi tu od emocji.
Cóż mogę powiedzieć, hiszpańskie kino przyzwyczaiło nas raczej do innego rodzaju kina grozy.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:7
Klimat:8
Napięcie:7
Zabawa:7
Zaskoczenie:7
Walory techniczne:7
Aktorstwo:8
Oryginalność:8
To coś:7
68/100
W skali brutalności:0/10
Dodaj komentarz