The Stanford Prison Experiment (2015)
„The Stanford Prison Experiment” to kolejna filmowa wersja wydarzeń jakie rozegrały się latem 1971 roku w murach uczelni Stanford.
Głośny eksperyment psychologiczny mający stanowić symulację życia więziennego miał trwać dwa tygodnie, jednak okoliczności do jakich doszło w trakcie jego trwania sprawiły, że został przerwany szóstego dnia.
To była i jest bardzo głośna sprawa, o której dyskutuje się także po za wydziałami psychologii, można powiedzieć, że kontrowersje wokół niej sprawiły, że stał się elementem popkultury.
Z tego co się orientuje pierwszy film, nie licząc dokumentów, na podstawie tych wydarzeń powstał w 1991 roku. Jeszcze nie miałam okazji go zobaczyć, ale skoro mam już za sobą trzy z czterech filmowych opowieści o eksperymencie więziennym pewnie i zapoznam się także z tą.
Kolejno w 2001 i w 2010 nakręcono dwa kolejne obrazy z czego ten drugi, wersja made in USA stanowiła remake pierwszego made in Germany.
Swego czasu porównałam obydwie produkcje, uznając, ze obydwie są interesujące.
Niesłabnąca popularność niesławnego dokonania Philipa Zimbardo sprawiła, że i w tym roku doczekaliśmy się produkcji wygrzebujących ponownie temat eksperymentu. Jego scenarzystą został znany z „Miasteczka South park” Tim Talbott.
Ta produkcja zasadniczo różni się od dwóch starszych filmów tym, że dużo uwagi zostaje tu poświęcone postaci Philipa Zimbardo. Jawi się on tu niczym Lucyfer nakłaniający ludzi do złego.
Jak zapewne wiecie cały eksperyment polegał na zbadaniu relacji społecznych na zasadzie pełnionych ról – miał być to więzień i strażnik w praktyce bardziej to przypominało relacje oprawca i ofiara. Wszyscy uczestnicy eksperymentu, głównie studenciaki zostali podzieleni na dwie grupy – więźniów i strażników.
W obydwu starszych produkcjach twórcy skupili się na ukazaniu postaci badanych pomijając sterujących całą sprawą badaczy. Tu jest inaczej.
Owszem śledzimy coraz bardziej agresywne zachowania strażników i widzimy coraz gorsza kondycję więźniów jednak co jakiś czas wracamy do Pana Zimbardo. W tej wersji filmu profesor bardzo aktywnie uczestniczy w swoim eksperymencie, można rzec że jest jednym z oprawców, widzimy jak przyzwala im na coraz więcej.
W produkcjach z 2001 i z 2010 postaci eksperymentatorów zostały zepchnie.te na margines, nie pełnili oni żadnej znaczące roli w zachowaniu badanych, byli jedynie twórcami warunków w jakich badanie się odbywało. W wersji niemieckiej okazali się być wręcz ofiarami swojej bierności. Tu widzimy jak Zimbardo podkręca spirale szaleństwa, jak sam wchodzi w role, mówi „Moje więzienie”.
Ewidentnie ta wersja Stanfordzkich wydarzeń najbardziej dokopuje psychologowi. Na swój sposób przypadło mi to do gustu, bo to zawsze jakaś zmiana perspektywy, uzupełnienie pewnej luki, nie mniej jednak uważam, że podobnie jak w poprzednich filmach przesadzono z ukazaniem zachowań strażników, tak tu przesadzono z kopaniem po dupie Zimbardy.
Obraz nie roli wielkiego wrażenia, choć nie da się ukryć, że nie jest to przyjemny widok.Fabuła zbudowana jest w taki sposób, że odniosłam wrażenie że te sześc dni trwały cała wieczność. Na pewno nie będzie to mój faworyt z pośród wszystkich filmów o Stanford.
W ramach ciekawostki dla zainteresowanych zdradzę Wam, że w tym oku powstał także film o innym kontrowersyjnym psychologu, Milgramie „Eksperymentator”.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:7
Klimat:6
Napięcie:5
Zabawa:5
Zaskoczenie:3
Walory techniczne:6
Aktorstwo:6
Oryginalność:3
To coś:4
49/100
W skali brutalności:2/10
Moim zdaniem ten film jest lepszy od wcześniejszych produkcji. Tamte jedynie bazują na prawdziwej historii i są wymieszane z hollywoodzką fantastyką. Dlatego te lepszy oceny. Są bardziej widowiskowe. Ten film pełni raczej formę dokumentu. Z tego co wyczytałem, był tworzony z pomocą samego profesora Zimbardo i uczestników eksperymentu.
Ten zabieg z dłużeniem się filmu był rewelacyjny! Oglądając film w pewnym sensie odczuwamy to co więźniowie. Podczas seansu straciłem poczucie czasu i byłem cały zestresowany. To pierwszy raz, gdy się tak poczułem na jakimś filmie.
Warto dodać, że twórcy filmu przygotowali wspaniałą stronę internetową. Dostępną także po polsku!!! Możecie tam przeczytać o każdym dniu eksperymentu, zobaczyć zdjęcia i oryginalne nagrania. Autorem tekstów jest prof. Philip G. Zimbardo.
http://www.prisonexp.org/polish/