W Delta Z/ Reguła (2007)
W Nowym Jorku twardy doświadczony glina i jego moralizująca młoda partnerka znajdują okaleczone zwłoki ciężarnej kobiety. Okazuje się, że ofiara była związana z miejscowym oprychem. To co wygląda na początek wojny gangów jest w rzeczywistości jednoosobową vendettą wymierzoną w konkretne osoby.
Na jednych zwłokach się nie kończy. Brać miejscowych gangsterów jest sukcesywnie przerzedzana przez kogoś, kto niesie śmierć i przesłanie. Owym przesłaniem jest udowodnienie tytułowej reguły jaka dotyczy wszystkich: Nie ma czegoś takiego jak altruistyczna miłość. Brat zabije brata, matka zabije dziecko, wnuk zabije babcie… bo wszyscy noszą w sobie 'samolubny gen’ opisany wzorem W delta Z.
„Reguła” jest połączeniem psychologicznego thrillera i kryminału z nieśmiało wizualizowanymi elementami torture porn. Jego twórcy działają w świecie kina grozy i mają w tym pewne doświadczenie. Pewne jest, że doskonale zdają sobie sprawę z tego, co w danym momencie jest na topie.
Gdy Reguła wchodziła do kin, inny twórca korzystał z dobrze nakręconej machiny do zarabiania pieniędzy i wkraczał właśnie z czwartą częścią „Piły„. Wspominam o tym nie bez powodu, bo „Reguła” jest jednym z tych obrazów, jakie masowo wypłynęły po roku 2000, który naśladuje motyw 'badania granic humanizmu’.
W „Regule” mamy antagonistę, który starannie wybiera swoje ofiary. Wyławia ich z odmętu slamsów Nowego Jorku, ale nie chodzi tu o 'robienie porządku’. Do narodzin naszego antagonisty przyczynił się nie nikt inny jak jego obecne ofiary. Mamy tu więc do czynienia z vendettą okraszoną naukowym spojrzeniem na motywy zabójstw.
Filmowy antybohater niesie ze sobą swój kaganek oświaty:) Pokazuje jak bezsensowna jest wiara w ludzkie poświęcenie. Kolejni bohaterzy pokazują, że miłość ma bardzo liche podstawy wobec pierwotnego instynktu przetrwania jest na przegranej pozycji. Jedna ofiara jest gotowa znieść naprawdę wiele zanim zmuszona torturami zabije kogoś sobie bliskiego. Innemu wystarczy wbić gwoździe pod paznokcie.
Po co nasz zły to robi? Tu nie spodziewajcie się niespodzianek. Jak zazwyczaj wystarczy przyjrzeć się modus operandi by wiedzieć, może nie szczegółowo, ale ogólnie, co takiego mogło skłonić antagonistę do takowych działań.
Droga do rozwikłania tajemnicy nie jest więc zbyt wyboista, a nazwisko sprawcy szybko pojawia się na ustach naszego twardego gliny.Dużo większym wyznaniem wydaje się być rozszyfrowanie jego roli w całej sprawie, ale przecież dla wytrawnego widza nie ma rzeczy niemożliwych;).
Motywy psychologiczne pełnią tu nadrzędną rolę, więc nad ciekawymi rysami charakterów postaci należało się bardziej pochylić.
Mamy więc naszą małą blondyneczkę, Helen, która dopiero rozpoczyna przygodę w dużym mieście w sekcji zabójstw. Rozczula się nad każda ofiarą i nawet przez myśl jej nie przechodzi jak mocno jeden z drugim sukinsynów zasłużył na udział w odwecie.
Eddie, starszy stopniem, wiekiem i doświadczeniem jest zdecydowanie bardziej 'elastyczny’. Zna wszystkich oprychów z imienia, jednych bardziej, drugich mniej. Wydaje się, że wie jak z nimi postępować.
O naszym antagoniście nie chce zbyt wiele mówić, by nie odbierać Wam frajdy. Postać jest ciekawa, ale aktorsko zagrana słabo, manierycznie, melodramatycznie wręcz bym rzekła. Na szczęście nie pojawia się zbyt często na arenie. Częściej widzimy efekt jego działania niż sam jego przebieg. Ale gdy już się pojawi wraz z nim do głosu dochodzą elementy torture porn. Bardziej sugerowane niż prezentowane. W kluczowym momentach kamera odwraca szklane oko. Działa to jak cholera. Pamiętam, że gdy pierwszy raz oglądałam ten film bardzo mnie rozwalił – może mało wtedy jego widziałam z gatunku torture porn, a może samo zasugerowanie wydarzeń działa dużo mocniej niż ich pokazanie. To duża przestrzeń dla wyobraźni widza, a to zawsze sobie cenię.
Trochę zdziwił mnie finał, był zbyt naciągany jak na moje oko, ale ok, może miał podnieść na duchu strapionego widza? Nie wiem jakie było zamierzenie twórców, ale jeśli przez cały seans sukcesywnie zatapiamy widza w morzu beznadziei to nie wyskakujemy na koniec z białym gołębiem i gałązką oliwną.
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:7
Klimat:6
Napięcie:7
Zaskoczenie:6
Zabawa:8
Oryginalność:5
To coś:7
Walory techniczne:6
Aktorstwo:6
63/100
W skali brutalności:2/10
Dodaj komentarz