Come back to me (2014)
Sarah i Josh wprowadzają się do nowego domu. Kobieta ma pracować nad swoją pracą doktorancką jednak nie idzie jej to zbyt dobrze. Popada w dziwne stany, coś jak urwany film. Po przebudzeniu nie pamięta co się z nią działo. Znalezienie zakrwawiony bluzy i nieoczekiwana ciąża porządnie dają jej do myślenia. Czy całkowicie zwariowała, czy też może dziwne wydarzenia mają związek z nastolatkiem z sąsiedztwa, który wyraźnie wzbudza niepokój?
Powiem tak: spodziewałam się kolejnego ghost story, bo co tu mamy? Nowy dom, niewyjaśnione zjawiska, kryzys emocjonalny, dramatyczną przeszłość okolicy, jaka wyłania się z pierwszych filmowych scen- coś na zasadzie prologu. Wszytko to wskazuje nam na obecność jakiejś złowrogiej siły.
Sara ma zaniki pamięci, jakby coś z zewnątrz mieszało jej w głowie, później niewyjaśnione zniknięcie blizny jaką nosiła od wypadku, a na koniec ciąża, na którą nie miała wielkich szans w swoim obecnym związku.
Jeśli odrzucimy ducha, czy inny nadprzyrodzony byt, zostaje nam wątek chłopaka z sąsiedztwa. Jak dla mnie wyglądał on na seksualnego frustrata, a jego traumatyczne dzieciństwo jest czytelnym sygnałem, że coś niedobrego może dziać się w jego głowie.
Ale to jeszcze nie do końca to!
Moi drodzy, muszę Was ostrzec, że wykonanie filmu jest dalekie od ideału. Aktorstwo jest bardzo słabe i tylko chłopaczek z sąsiedztwa robi tu trochę lepszą robotę. Osobiście pamiętam odtwórce tej roli z bardzo ciekawego dramatu „Królowie lata”. Niestety zarówno wcielająca się w rolę Sary aktorska jak i partnerujący jej odtwórca roli męża prezentują tu skrajność: od przesadnego manieryzmu po całkowitą stagnację emocjonalną. Zdjęcia nie są wykonane najlepiej, trochę brakuje im wyrazistości, taki serialowy sposób kręcenia z trzech podstawowych pozycji i na tym koniec.
Sprawę ratuje pomysł na scenariusz. Moim zdaniem wyróżnia się i choć nie wszystkim się to podobam to w mojej ocenie każdy pomysł jest lepszy niż brak pomysłu i jazda po standardzie. Bardzo podobało mi się nie tylko rozwiązanie zagadki tego, czego doświadcza Sara, ale też sam finał. Może wystarczy odejść od happy endu by mnie zadowolić, a może faktycznie było w tym coś interesującego:)
Moja ocena:
Straszność: 4
Fabuła:8
Klimat:6
Napięcie:6
Zaskoczenie:7
Zabawa:6
Walory techniczne:5
Aktorstwo:5
Oryginalność:7
To coś:7
61/100
W skali brutalności:2/10
Dodaj komentarz