Big Driver/ Wielki kierowca (2014)
Tess, pisarka poczytnych kryminałów, których bohaterkami są przebiegłe staruszki wyrusza na spotkanie autorskie w prowincjonalnej bibliotece. Organizatorka spotkania poleca udręczonej długa podróżą Tess by w drodze powrotnej skorzystała ze skrótu. Bohaterka wykorzystuje tę opcję i wkrótce ląduje na odludnej drodze z dziurawą oponą i brakiem zasięgu na komórce.
Niebawem pojawi się przy niej tytułowy Wielki kierowca. Potężnej budowy gość oferuje jej pomoc. Stojąc samotnie na pustkowiu w towarzystwie olbrzyma w głowie Tess pojawia się sygnał alarmowy, ale nie zdąży wykorzystać ostrzeżenia, bo po solidnym uderzeniu w głowę obudzi się w opuszczonym budynku. Gdy otworzy oczy zobaczy odrażający pysk leżącego na niej gwałciciela.
Kolejna produkcja TV zrealizowana na podstawie utworu z zbioru „Czarna bezgwiezdna noc” Stephena Kinga. Tym razem pisarz nie brał czynnego udział w tworzeniu obrazu. Realizacja projektu została jednak powierzona osobom wprawionym w filmowych adaptacjach.
Efekt jest bardzo dobry, zważywszy na ograniczenia budżetowe i wyzwanie jakie stanowi przeniesienie na ekran niekończących się wewnętrznych monologów bohaterów, jakie stanowią stały punkt prozy Kinga.
Bohaterką „Big Diver”, jak to często bywa u Kinga, jest pisarka. Samotna kobieta w samotnej podróży narażona na niebezpieczeństwo typowe dla horrorowego schematu: Zła droga, a na złej drodze, zły człowiek i nieszczęście gotowe.
Tess nie trafia jednak na rodzinę kazirodczych kanibali, lecz na seksualnego dewianta, który gwałci i morduje swoje zdobycze. W filmie nie obejdzie się więc bez scen gwałtu. Nie są one tak brutalne jak w innych produkcjach wykorzystujący tenże nieprzyjemny wątek, ale mimo to mają solidny ładunek emocjonalny. W scenach, w którzy kierowca pastwi się nad Tess, King wykorzystuje to o czym w pierwszych fragmentach filmu mówi jego bohaterka: pisarz musi być znawcą ludzkiej duszy, ludzkich zachowań, musi widzieć to na co większość przymyka oczy, wypiera. Widzimy więc typowy efekt seksualnej traumy, rozdwojenie. Brutalnie wykorzystywana Tess opuszcza swoje zbolałe ciało i przygląda się całemu zajściu zza szyby, jako druga ona. To mechanizm obronny, który może mieć poważne konsekwencje, jak tak lubiane przez twórców filmów grozy, rozdwojenie jaźni, które najczęściej jet efektem seksualnych nadużyć. Osoba tworzy wtedy alternatywną osobowość by móc w ten sposób odciąć się od złych wydarzeń. To nie przydarza się TEJ , tylko TAMTEJ.
Twórca filmu bardzo fajnie to wykorzystał i fajnie przedstawił na ekranie. Jako że produkcje telewizyjne mają pewne ograniczenia, sceny brutalne nie trwają długo. Kiedy oprawca uzna, że już skończył z Tess, wynosi jej, jak sądzi, zwłoki i porzuca pod mostem. Gdy Tess odzyskuje przytomność i widzi, że ma obok siebie dwie martwe towarzyszki, wiemy, że próba jej morderstwa nie była debiutem. Z kolei cudowne ocalenie zgwałconej pisarki wywołuje automatyczne skojarzenie z „Pluję na Twój grób„. Dalszy rozwój wydarzeń tylko potwierdza tę bardzo czytelną inspirację tej historii. Tess udaje się przeżyć i jedyne czego teraz chce, to zemsta.
Następna część filmu jest już mniej brutalna, więc wrażliwcy mogą odetchnąć. Druga połowa obrazu skupia się na wewnętrznych przeżyciach Tess. Widzimy jak szuka przyczyny nieszczęścia, które ją spotkało, jak knuje by znaleźć winnego. Wykorzystuje tu swoją wprawę w tworzeniu pokręconych aczkolwiek logicznych scenariuszy wydarzeń. W ten sposób szybko trafia na właściwy trop, a przed widzem otwiera się ostatni rozdział: dokonanie zemsty.
Widzicie więc, że King stworzył tu historię bardzo uległą schematowi. Wcale się z tym nie kryje, bowiem wkłada w usta swojej bohaterki wiele rzeczowych argumentów na obronę takiego prowadzenia akcji. Staje więc w obronie wszystkich horrorów, którym zarzuca się brak logiki i zbyt naiwne podejście. Broni bohaterów, których ponoszą emocje, którzy popełniają błędy. Przekonuje, że każdy człowiek, nawet samotna pisarka śpiąca w łóżku z kotem może odnaleźć w sobie siłę by dokonać czynów absolutnie nietypowych i wymykających się logice. W ten sposób góruje nad typowymi opowieściami z gatunku rape and revegne, bo dzieli się z widzem swoją znajomością tematu,a tym tematem jest człowiek.
Sama postać pisarki ma solidne podwaliny by budzić sympatię. To silna, charakterna kobieta. Ma swoje małe szaleństwa, która czynią ją wyjątkową. Żyje samotnie, ale wcale nie jest samotna, bo w swojej głowie nieustannie znajduje towarzystwo postaci, które tworzy w powieściowym świecie. Gada z kotem, z GPS’em. Można rzecz, walnięte babsko, ale ja odebrałam to jako wyjątkowo rozwinięte porozumienie z samym sobą. Te wszystkie głosy, to tak naprawdę jej podświadomość. Nikt nigdy nie doradzi nam lepiej niż my sami, czyż nie? Taka właśnie jest Tess.
Odtwórczyni jej roli wywiązała się z powierzonego zadania całkiem dobrze, choć nie spodobała mi się tak bardzo jako kreatorka roli Darcy w „Dobrym małżeństwie”. Miłą niespodzianką była dla mnie mała rólka Joan Jett.
Jeśli chodzi o całościowe wrażenie, to jest ono jak najbardziej pozytywne. Mimo całej wtórności, historia stara się wnieść coś nowego, więc myślę, że warto się z nią zapoznać.
Moja ocena:
Straszność:6
Fabuła:7
Klimat:7
Napięcie:7
Zabawa:7
Zaskoczenie:5
Aktorstwo:7
Oryginalność:5
To coś:7
Walory techniczne:7
65/100
W skali brutalności:4/10
Dodaj komentarz