Wywiad z pisarzem Adrianem Bednarkiem
Wywiadów dawno nie było, bo nikt ostatnimi czasy nie wpadł mi w oko. „Pamiętnik diabła” zaskoczył mnie na tyle, że postanowiłam 'przesłuchać’ autora. Korespondencja, długa i szeroka, trwała od 9 maja. Teraz, dla Was moi drodzy, składam do kupy to, co mogę Wam ujawnić.
Adrian Bednarek, trzydziestolatek, zadebiutował „Pamiętnikiem diabła”, który ukazał się nakładem wydawnictwa Novae Res. Z wykształcenia ekonomista, z zamiłowania pisarz. Fan żużlu zafascynowany postaciami seryjnych morderców i błyskotliwą karierą Adolfa Hitlera. Właściciel firmy handlowej.
Reszty dowiecie się z lektury wywiadu:)
B.H: Z informacji jakie umieszczono na okładce książki wynika, że jesteś … ekonomistą (?) a przynajmniej absolwentem Akademii Ekonomicznej, skąd więc zainteresowanie twórczością literacką?
ADRIAN: Zgadza się, jestem absolwentem AE, na co dzień prowadzę firmę w branży handlowej, co nie koliduje z rozwijaniem pasji zupełnie niezwiązanych z zawodem lub wykształceniem.
Od zawsze lubiłem czytać, najpierw komiksy, później książki. Pomysł na napisanie własnej dojrzewał we mnie od dłuższego czasu i w końcu… wyrósł 🙂
B.H: „Od lat zafascynowany tematyką kryminalną, szczególnie postaciami seryjnych morderców„, skąd takie nietypowe (dla niektórych, nie dla mnie:) fascynacje?
ADRIAN: Nie uważam swoich fascynacji za nietypowe. Niektórzy lubią godzinami oglądać taniec w telewizji, inni lubią czytać o seryjnych mordercach 😉
Osobiście nie widzę w swoich zainteresowaniach niczego dziwnego.
B.H:Nie widzisz nic dziwnego, ja też nie, ale skąd Ci się to wzięło, co takiego fascynującego, Twoim zdaniem jest w mordercach?
ADRIAN:Nie w mordercach ogólnie, a w seryjnych mordercach. Nie fascynują mnie ludzie zabijający dla pieniędzy, w afekcie, z miłości, czy np. zazdrości.
Seryjni mordercy są fascynujący ponieważ najczęściej zabijają przypadkowe osoby z sobie tylko znanych pobudek. Można powiedzieć, że zabijają dla przyjemności, a to wystarczający argument, żeby się nimi zainteresować.
B.H: Masz swojego faworyta wśród zabójców? Literackich, filmowych, autentycznych?
ADRIAN:W moim przypadku na czoło mrocznej klasyfikacji zdecydowanie wysuwa się postać autentyczna, Dennis Rader – BTK.
Historia tego człowieka, motywy, metody działania, niekonwencjonalne zachowanie, a nawet sposób, w jaki został złapany wyróżniają go na tle pozostałych najsłynniejszych seryjnych morderców.
Wśród fikcyjnych postaci w pamięci zapadł mi Doktor Danko z książki „Dekalog Dextera”. Od zawsze intrygowała mnie też postać Jokera z komiksów o Batmanie.
B.H: Każdy pisarz w pewnym stopniu okrada swoje życie osobiste. Tworząc, postaci, miejsca, kreując wydarzenia opiera się na doświadczeniach swoich i swojego otoczenia. Drugą sprawą jest wyobraźnia, a wyobraźnia jest ekstraploracją naszej osobowości. Tematyka Twojej książki wymaga specyficznego spojrzenia na świat.
Sądzisz, że masz diabła za skórą, który ułatwił Ci wyprofilowanie książkowego psychopaty?
ADRIAN: Zależy, co rozumiesz przez posiadanie diabła za skórą? Nie jestem aniołem, ale z pewnością nie mam takich ciągot, jak główny bohater mojej książki 🙂 Natomiast wczuwanie się w niego, odkrywanie jego myśli, obserwacja i w końcu wychodzenie na polowanie stanowiło niezapomniane przeżycie.
Pisząc musiałem nauczyć się patrzeć na świat oczami psychopaty, wyzbyć się emocji, uczuć, empatii. Bo to w końcu typowe cechy psychopaty. Potrafiłem się zatracić w postaci Kuby na kilka godzin dziennie, ale potem szybko wracałem do swojego życia, w którym nie ma miejsca na w/w cechy.
Podsumowując mogę powiedzieć, że prywatnie nie mam wiele wspólnego z książkowym psychopatą. Kuba stanowi moją małą odskocznie od codzienności.
B.H: Absolutnie nic wspólnego? Słyszałam kiedyś wypowiedź pewnego pisarza, że każda jego postać jest nim (autorem) w 100 %, jednak on jest swoim bohaterem tylko w 10 %.
Kubuś nie ma nawet 10 % Ciebie? Nie macie żadnych wspólnych 'zainteresowań’, nie wiem muzyka, trampki, blondynki?;)
ADRIAN:No dobra, po dłuższej chwili zastanowienia przyznaję, że troszkę przesadziłem. Może mam z Kubą 20, 25% wspólnych cech. Ale odpowiedź, jakie są to cechy pozostawię dla siebie 🙂 Ktoś tu obiecał nie robić mi żadnej analizy, a coraz bardziej czuję się analizowany :))
Kubą i z pewnością nie spadł mi z kosmosu tylko narodził się w zakamarkach głowy 😉
B.H: Czy pomysł na książkę „Pamiętnik diabła” zrodził się z impulsu, czy była to długotrwała, zaplanowana strategia twórcza?
ADRIAN: Odpowiedź na to pytanie zawiera się pośrodku między impulsem, a strategią twórczą. Pół roku wcześniej napisałem zupełnie inną historię i w ogóle nie byłem z niej zadowolony. Fabuła „Pamiętnika diabła” chodziła mi po głowie przez kolejne sześć miesięcy i nie chciała z niej wyjść. Często zastanawiałem się, czy taka książka miałaby w ogóle rację bytu w literackim świecie.
Ostateczna decyzja „piszę” zapadła spontanicznie. Usiadłem i zacząłem pisać 🙂
B.H: Jak gromadziłeś informacje potrzebne do napisania „Pamiętnika..” Intrygi Kuby robią wrażenie. Domyślam się, że nikogo nie zabiłeś w ramach dokształcania?
ADRIAN: Dobrze się domyślasz, nikogo nie zabiłem 🙂 A uwierzysz, jak powiem Ci, że nie gromadziłem żadnych informacji? To najprawdziwsza prawda. Znałem kilka miejsc, w których Kuba zamordował swoje ofiary, kilka wymyśliłem, intrygi też wymyślałem 🙂 Wszystko to moja wyobraźnia.
Wiem, że niektórzy przeprowadzają research, badania, czy inne tego typu sprawy. To nie mój klimat. Ja się bawię pisaniem, wszystko musi powstawać w głowie 😉 Taka już moja leniwa dusza :PP Pomysły powstają podczas biegania, albo w domu w pokoju, w którym piszę 😉
Szukałem tylko w necie instrukcji obsługi urządzenia do otwierania zatrzaśniętego okna z zewnątrz, bo nie byłem pewien jak się go używa :PP
I czasami używałem google maps, żeby ocenić, gdzie najwygodniej byłoby mi zostawić furę, gdybym był mordercą 😉
Poza tym uważam, że śledzenie kogoś, kto Cię nie zna, w dodatku jest słabszy od Ciebie, wyszukiwanie jego słabego punktu i następnie atakowanie go jest rzeczą dziecinnie prostą przy odpowiednim przygotowaniu i motywacji 🙂
B.H: Ile czasu zajęło Ci napisanie, a później doprowadzenie do wydania „Pamiętnika…”? Było ciężko?
ADRIAN: Samo napisanie „Pamiętnika diabła” zajęło mi mniej więcej siedem miesięcy. Starałem się pisać regularnie, ale zdarzały się kilkudniowe przerwy. Bardzo ciężko było doprowadzić do ostatecznego wydania tekstu w postaci książki. Opowieść na ten temat zajęłaby co najmniej kilka stron.
Całość, od napisania pierwszej strony do premiery książki trwała prawie dwa lata.
B.H:Chętnie dowiem się więcej o perypetiach wydawniczych:)
ADRIAN:Dużo by o tym mówić. Jako absolutny debiutant od samego początku miałem pod górkę. Wysłałem tekst do naprawdę dużej ilości wydawnictw. Część w ogóle nie odpowiadała, niektóre do dziś odpowiadają. Ale najlepsze były te, które obiecywały przeczytać i się odezwać i… nadal nie otrzymałem żadnej odpowiedzi 😉
Na szczęście znalazłem wydawnictwo zainteresowane „Pamiętnikiem diabła” i teraz mogę traktować usilne poszukiwania wydawcy, jako ciekawe doświadczenie. I lekcję cierpliwości 🙂
B.H:Nie wiem, czy czytałeś moją recenzję książki, ale chciałabym się do niej odnieść. Nie za bardzo przypadł mi do gustu tytuł i okładka. Sam decydowałeś o 'tych sprawach’?
ADRIAN:Czytałem Twoją recenzję, jak tylko się pojawiła. Tytuł wymyśliłem sam ( teraz już wiem, że nie tylko moja książka nosi taki tytuł, ale i tak od pierwszej strony byłem przekonany, że musi się nazywać „Pamiętnik diabła”).
Opis z ostatniej strony okładki jest również mojego autorstwa. Na wygląd okładki nie miałem wpływu. Z tego, co zdążyłem się zorientować okładka budzi skrajne odczucia. Od zachwytu po całkowitą niechęć. Domyślam się, że właśnie dlatego o nią zapytałaś.
Ad. recenzji: Jesteś pierwszą osobą, która tak bezpośrednio porównała Kubę do Karola Kota. Muszę Ci od razu powiedzieć, że postać Kota poznałem dopiero, kiedy byłem w trakcie pisania epilogu. Serrio! Pomagałem żonie w zbieraniu materiałów do pracy dyplomowej i wtedy natknąłem się na Kota. Pamiętam, jak dziś, że powiedziałem wtedy „zobaczysz, ktoś kiedyś stwierdzi, że wymyślając Kubę inspirowałem się Kotem” :)))))Pewnie gdybym go poznał wcześniej właśnie tak by było 😛
Patrick Bateman- owszem, nie zaprzeczę. Ale z Budnym to też nie do końca trafiłaś. Fakt, książka zaczyna się od jego cytatu, ale tylko dlatego, że bardzo mi przypasował. Nie zwróciłem uwagi, że zabijał tylko brunetki. To akurat w przypadku Kuby wyszło z czegoś zupełnie innego. Najbardziej chciałem użyć jakiegoś cytatu BTK, ale niestety nie powiedział nigdy nic ciekawego 😉 Poza tym Budny był jak dla mnie chaotyczny, dużo ryzykował, zgarniał dziewczyny z miejsc publicznych. Zauważ, że Kuba ma wszystko dokładnie zaplanowane, śledzi ofiarę, znajduje słaby punkt, atakuje, znika. No i nie ma żadnego kontaktu płciowego z ofiarą 😉
A i nie jestem fetyszystą trampek 😉
B.H: Sama jestem strasznie kontrolującym typem, więc prawdopodobnie bym nie zniosła, że jakiś aspekt mojej twórczości, choćby okładka jest po za moja kontrolą. Oplułabym jadem każdego, kto by chciał skrzywdzić moje 'dziecko’;)
ADRIAN: Ojj, a myślisz, że mnie to nie męczy? Jak od kilku lat prowadzi się swoją firmę to człowiek jest przyzwyczajony, że na wszystko ma wpływ i o wszystkim decyduje :/ Ale markę, zwłaszcza w rozrywce trzeba sobie wyrobić. Nikt nie będzie Ci od początku pozwalał na wszystko, nawet Kingowi nie pozwalali, więc musisz przecierpieć i zrozumieć, że nie tylko Ty masz wizję w jaki sposób Twoje dziecko może przyciągnąć czytelników. Choć i tak uważam, że mój pomysł na okładkę byłby lepszy ;))) Mam tylko nadzieję, że się mylę. Naprawdę rozumiem podejście wydawcy. Jestem debiutantem, więc nie ja dyktuję warunki a wydawcy też zależy na sukcesie książki. Poza tym dotychczasowe, zróżnicowane opinie na temat okładki jednoznacznie świadczą, że jest… ciekawa. Nie zapominaj też, że książki nie ocenia się po okładce 🙂
B.H: Najpierw wpadł Ci do głowy pomysł na tytuł, czy na fabułę?
ADRIAN:W tym wypadku pomysł na tytuł urodził się na równi z pomysłem na prolog. Reszta przychodziła stopniowo później. Mnie się wyświetla najczęściej ogólny zarys historii, a reszta fabuły przychodzi z czasem. Moje historie żyją własnym życiem i często to, co na początku wydawało mi się absolutnie niezbędne w danej książce często w ogóle nie zostaje napisane.
B. H: Osobiście liczę, że dalej będziesz rozwijać się twórczo, planujesz dalej pisać, publikować? Jeśli tak to, czy zrodził się już jakiś pomysł?
ADRIAN: Bardzo bym chciał dalej publikować. Staram się pisać regularnie i cały czas rozwijać swoje umiejętności. Pomysłów na szczęście mi nie brakuje.
W styczniu skończyłem drugą część „Pamiętnika…”, ma ona tytuł „Proces Diabła”, obecnie pracuję nad kolejnym thrillerem, wkrótce powinienem go skończyć, a co potem, jeszcze nie zdecydowałem. Zdaję sobie sprawę, że to, czy kolejne opowiadania ujrzą światło dzienne w dużej mierze zależy od zainteresowania czytelników moją debiutancką książką.
B.H: Kiedy ukaże się „Proces diabła”? Co będzie 'w środku’?
ADRIAN: Na dzień dzisiejszy nie wiem, czy w ogóle się ukaże, a tym bardziej, kiedy 😉 Dużo zależy od zainteresowania czytelników „Pamiętnikiem diabła”. W środku z pewnością nie będzie nudno. Mogę zdradzić jedynie, że Kuba, jako młody adwokat dostanie swoją pierwszą sprawę. Czego będzie dotyczyła dowiesz się jeśli „Proces diabła” zostanie wydany 🙂
Thriller, nad którym obecnie pracuję jest nieco inny. Tym razem czytelnik nie wchodzi bezpośrednio do świata bestii tylko… ofiary.
B.H: Jeszcze jedno pytanie: Twoje literackie fascynacje? Co lubisz, czego nie znosisz?
ADRIAN:Żeby odpowiedzieć na pytanie, co czytam musiałbym stworzyć bardzo długą listę. Na jej topie z pewnością znaleźliby się Puzo, Lapidus, Ellis, kilka książek Kinga, Ziemiańskiego, Cobena, Pattersona, przygodny Jasona Bourne’a, „Sieroty Zła” Nicholasa D’Estienne D’Orves, „Przenajświętsza Rzeczpospolita” Jacka Piekary i oczywiście komiksy o Batmanie z początku lat 90tych, od których zaczynałem przygodę z czytaniem.
Nie mam gatunków, których jakoś specjalnie nie znoszę. Każdy gatunek jest skierowany do innej grupy odbiorców, a ja czytam tylko te, które mnie interesują 🙂
Bardzo dziękuję wydawnictwu Novae Res za tak ochocze 'podzielenie’ się ze mną swoim nowym autorem i oczywiście samemu Adrianowi, za to, że tak cierpliwie znosił przesłuchanie;)
Dodaj komentarz