Home sweet home/ Nie ma jak w domu (2013)
Sara i Frank wracają do domu. Swojego małego synka, Adama wysłali do babci to też szykuje im się wieczór uciech. Niestety w gniazdku miłości czeka już na nich nieproszony gość. Włamywacz, który bez wyraźnej przyczyny postanawia zmienić romantyczny wieczór w piekło.
Nie zwracajcie uwagi na info o tym filmie na filmweb i imb, bo opis i obsada wzięta jest z innego filmu…
Nie wiem, czy warto wspominać o twórcach, bo może też się okazać, że w tej kwestii również zaszła pomyłka.
Widać iż jest to obraz na wpół amatorski, prawdopodobnie debiut reżyserski, budżet niewielki. Przestrzeń, na której rozgrywają się przedstawione wydarzenia raczej oszczędna, obsada aktorska składa się z czterech osób i kota. Raczej nieznane twarze.
Obraz usilnie stara się naśladować filmy w stylu „Nieznajomi”, „Funny games”, „Kolekcjoner”: Młoda para staje się ofiarą bezzasadnej przemocy. Nie ma w tym absolutnie nic nowego, czy odkrywczego.
Film stara się trzymać w napięciu jak na thriller przystało ale nie bardzo mu to wychodzi. Mimo iż nie zauważyłam żadnych uchybień realizacyjnych, a fabuła z grubsza trzyma się kupy to seans był dla mnie dość męczący.
Udało mi się wynotować dwa plusy: Pierwszy najważniejszy: Kot przeżył:) Drugi: Tożsamość włamywacza. Okazało się to dość sporą niespodzianką dla mnie i takie miłe zaskoczenie pod koniec filmu sprawia, że mogę być dla niego łaskawsza. Scen przemocy nie ma zbyt wielu, te które tu znajdziemy nie są zbyt mocne, czy szokujące. Film poprawny i mało emocjonujący.
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:6
Klimat:5
Aktorstwo:6
Zabawa:5
Dialogi:5
Zdjęcia:7
Zaskoczenie:7
To coś:5
Oryginalność:4
55/100
Gość: MerryJ, *.adsl.inetia.pl napisał
film średni
ilsa333 napisał
Tak też został oceniony:)