The Haunting in Connecticut / Udręczeni (2009)
Nastoletni Matt, w tej roli wiecznie udręczony, pięknooki emo Kyle Gallner, cierpi na nowotwór. Jego matka Sara postanawia wynająć z myślą o synu dom niedaleko szpitala, tak aby nie dręczyć chłopca długimi podróżami ze szpitala do domu i na odwrót. Z Matem jest na tyle źle, że jednym ratunkiem wydaje się być eksperymentalna terapia, która może przynieść poważne skutki uboczne.
Rodzina Mata wprowadza się do domu, a tam napotyka szereg niewytłumaczalnych zdarzeń. Początkowo dotyczą one tylko chorego chłopaka, jednak z czasem wszyscy członkowie rodziny zauważają, że coś jest nie tak z domem.
Fabuła rzekomo oparta jest na autentycznych wydarzeniach. Czy to prawda, czy nie- kwestia jest jak zwykle sporna.
Historia przestawiona w filmie została opisana w książce „In A Dark Place: The Story of a True Haunting” Raya Gartona, a także w fabularyzowanym dokumencie discovery „A Haunting in Connecticut”.
Głównym motorem napędowym promocji filmu była właśnie rzekoma autentyczność wydarzeń. Oglądając go miałam trochę wrażenie, że twórcy skupili się właśnie tylko na tym. Film się sprzeda, bo opowiada prawdziwą historię. Ani aktorstwo ani zdjęcia ani muzyka- tak ważna dla budowania nastroju grozy nie jest najlepsza.
Scenariusz ma sporo mocnych jak i słabych stron. Na pewno historia jest dramatyczna, jak na ghost story przystało poznamy tu historię udręczonych duchów które nie mogą zaznać spokoju, oraz historię chłopaka który stojąc na grobem ma bliski kontakt z drugą stroną. Jest to pewien banał, ale ten banał sprawdza się od dawna i o odbiorze pozytywnym czy negatywnym decyduje tak naprawdę filmowe tło.
Nie był w tym filmie nic szczególnego, co mogło by sprawić, że zapadł mi w pamięć. Żeby napisać dziś o nim cokolwiek musiałam go sobie odświeżyć. Na tle innych filmów o bliźniaczej fabule wypada słabo.
Moja ocena:
Straszność:6
Fabuła:6
Klimat:5
Zdjęcia:7
Zabawa:5
Dialogi:7
Oryginalność: 4
To coś:5
Zaskoczenie:5
Aktorstwo:6
56/100
Gość: MM, *.adsl.inetia.pl napisał
Oglądałam ten film… Ostatnio widziałam też program w którym była ta historia. Od razu skojarzyła mi się z tym filmem… Tyle że nie było żadnych seansów, ani akcji z ciałami… Mimo to, ciekawa jest historia na której oparto film.
ilsa333 napisał
Tak przeważnie jest z filmami na’ faktach’. Coś się dzieje ktoś wyciąga z tego daleko idące wnioski, dorzuca się dramatyczną historię o tym co przydarzyło się biednym zmarłym i scenariusz gotowy:)
Ogólnie nie bardzo mi ten film do gustu przypadł, ale nie jest najgorszy.