The Haunting in Connecticut 2: Ghosts of Georgia/ Udręczeni 2 (2013)
Poprzedni wpis poświęciłam tematowi „Udręczonych„ z 2009. Celowo odświeżyłam sobie jedynkę przed seansem z dwójką, naiwnie myśląc, że będę miała do czynienia z kontynuacją historii rodziny Matta. Tak na szczęście nie jest. „Udręczeni” 2 nie mają nic wspólnego z „Udręczonymi”. Mamy tu inny dom, inną rodzinę, inną historię. Punktem wspólnym jest motyw nawiedzenia, i rzekoma autentyczność paranormalnej historii. A tak, i osoba Toma Elkinsa, który odpowiadał za montaż „Udręczonych”, teraz zasiadł na fotelu reżysera. Zastąpienie nim Petera Cromwella nie było ostatecznie takim poronionym pomysłem, bo mimo iż nie reżyserował wcześniej żadnych filmów to miał przynajmniej do czynienia z produkcją horrorów.
W „Udręczonych 2” poznajemy historię rodziny (again), która wprowadza się do domu na wsi. Andy, Lisa, jej siostra Joyce i mała Heidy nabyli bez wątpienia dom z historią. Wcześniej posiadłość przez wiele pokoleń należała do tak zwanych „zawiadowców”, ludzi, którzy pomagali ciemiężonym niewolnikom odzyskać wolność. Sprawa szlachetna, ale jak się okazuje nie wszyscy mieli do niej odpowiednie podejście.
Film zaczyna się od ciekawej sceny w której Lisie objawia się duch. Że tak ujmę „faktura” ducha jest zmajstrowana w ciekawy sposób. Co dało mi nadzieję na lepszy poziom techniczny tej części. Sama historia Lisy i jej rodziny jest sporo ciekawsza niż to było w przypadku rodziny nastoletniego Matta w „Udręczonych”. Podobał mi się też klimat tej opowieści. Lasy Georgii wypadają dużo lepiej niż przedmieścia Nowej Anglii. Nieporównywalnie lepsza jest także muzyka w filmie. Co się tyczy aktorstwa, tu jest niestety słabo. Na szczęście mieszkańców domu, jak i postaci pobocznych pojawiających się w filmie jest sporo mniej niż w „Udręczonych” gdzie tabun domowników wprowadzał tylko niepotrzebne zamieszanie.
Z obsady uwagę zwraca mała Emilly Lind w roli Heidy, żadna tam umęczona córa alkoholika, jak Matt. Ot radosne dziecko, które rozmawia z duchami. Cała historia nawiedzenia, historia udręczonych duchów, bardziej przykuła moją uwagę. W końcowej scenie nawet uroniłam łezkę- tak mnie te poczciwe duchy rozczulają.
Pamiętajmy jednak, że te moje pochwały wynikają z porównania „Udręczonych 2” z „Udręczonymi”. Gdybym miała ten film porównać z innymi ghost story to wypadł by przeciętnie. Na szczęście podobał mi się bardziej niż jedynka i z tego się cieszę, choć wątpię by ktokolwiek podzielał moją opinię w tej kwestii:)
Moja ocena:
Straszność:7
Fabuła:7
Klimat:7
Aktorstwo:6
Zdjęcia:7
Zaskoczenie:6
Zabawa:6
Dialogi:6
Oryginalność:6
To coś:6
64/100
Gość: Marek K., *.dynamic.chello.pl napisał
Właśnie dzisiaj przeczytałem też zagraniczną reckę. Byłem zaskoczony bo film dostał 7 i również dla recenzenta okazał się lepszy od jedynki, która notabene mnie się też nie podobała. Zobaczę.
ilsa333 napisał
Ja, puki co, spotkałam się z samymi negatywnymi ocenami tego filmu, dlatego zastrzegłam, że nie spodziewam się by ktoś przyznał mi rację, ale dobrze wiedzieć:)
Na pewno dwójka jest bardziej dopracowana od strony technicznej, a to już dużo. Jak obejrzysz podziel się opinią z resztą klasy;)