Wrogi/ Hostile (2017)
W postapokaliptycznej rzeczywistości młoda kobieta imieniem Juliette walczy o przetrwanie wraz grupą ocalałych. W czasie jednej z samotnych wypraw o prowiant jej samochód ulega wypadkowi a ona sama tkwi uwięziona w jego wnętrzu z paskudnie złamaną nogą. Na zewnątrz pośród nocy czai się człekokształtne stworzenie, które nie odstępuje swojej ofiary na krok.
„Hostile” to francuski horroru utrzymany w klimacie postapo. Przynajmniej takie wrażenie możemy odnieść na pierwszy rzut oka. W rzeczywistości jest to film anglojęzyczny w dodatku nie prezentuje tego do czego przyzwyczaili nas francuscy twórcy kina grozy. Nie jest makabrycznie brutalny i szczerze mówiąc sztandarowe wątki typowe dla kina grozy, czy kina sci-fi szybko nikną w motywach rodem z dramatu, czy nawet melodramatu. Takie to dziwo, o.
Stąd widzowie nastawieni na jazdę w stylu trzeciej części „Resident evil”, czy innych podobnych tytułów gdzie dominuje obraz survivalu na pustyni mogą być z deka rozczarowani. Ja, i mówię to całkiem serio, chyba bardziej byłabym rozczarowana, gdyby owe wątki dramatyczne zastąpiono sztampową historią samotnej wojowniczki.
Ale zaraz skąd takie nieprzystające do tematu przewodniego motywy wzięły się w fabule filmu? Zostały tu umieszczone z zastosowaniem retrospekcji.
Po tym jak opowieść osadzona w teraźniejszości doprowadza naszą bohaterkę do punktu krytycznego przechodzimy do jej wspomnień z przed czasu apokalipsy, która doprowadziła ją tu gdzie jest.
Tu przed Państwem, dusze wrażliwe, historia miłosna. Przechodzimy przez kolejne jej etapy, poznajmy Juliette i Jacka. Może to chwyt mający związać widza z bohaterką, a może coś więcej. Jeśli przebrniecie przez te fragmenty- dla niektórych mogą być one nieszczególnie zajmujące – dotrzecie do punktu w którym poznacie początek. Kim są stwory.
Tu, nie powiem, nawet mi się wzruszyło i chyba to największy plus jaki mogę odnotować na korzyść tego filmu. Nie ładną i niezłą aktorkę na pierwszym planie, nie dobrze zrobione efekty prezentujące potworne istoty, tylko ta 'romantyczna sraka’ mnie tu urzekła. Starość nie radość, czas się przebranżowić na „Dumę i uprzedzenie”;)
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:7
Klimat:7
Napięcie:6
Zabawa:6
Zaskoczenie:7
Walory techniczne:7
Aktorstwo:7
Oryginalność:5
to coś:6
60/100
W skali brutalności:1/10
Gość: Daria Kurbało, *.toya.net.pl napisał
Żaden wstyd. Jest przecież film „Duma i uprzedzenie, i zombie”. A nawet, kiedy przyjdzie zgrzybiała starość i ochota na powroty do lektur szkolnych, panie dzieju, to honor ratuje „Przedwiośnie żywych trupów”. 😀