The Hole/ Bunkier (2001)
Liz jest zakochana w Mike’u i ma plan jak sprawić by odwzajemnił jej uczucie mimo iż nie jest blondwłosą modelką o wiśniowych ustach…
Wykorzysta do tego swojego przyjaciela, Martina- zdolnego komputerowca, znawce okolicznych dziur i koleżankę Frankie, która ma zwabić Mike’a wraz z kolegą.
Zamiast na wycieczkę do deszczowej Walii czwórka uczniów jednej z najdroższych szkół z internatem w Wielkiej Brytanii urządzi sobie kemping w okolicznym bunkrze, o którym wydaje się – nie wie nikt…
Historie tego co wydarzyło się w bunkrze poznajemy dzięki retrospekcji.
Liz jako jedyna przeżyła i wyszła cała i „zdrowa” z bunkru.Straumatyzowana dziewczyna opowiada o tych wydarzeniach swojej psycholog. Z opowieści Liz wynika iż wszystko skończyło się dobrze. Wszyscy są zadowoleni, a ona i Mike umówili się na pizze.
Tiaa, tylko że oni nie żyją…
Prawda ukryta jest głęboko pod ziemią.”Bunkier” to thriller o mrocznych warstwach ludzkiej duszy. O tym jak ludzi zachowują się w sytuacjach ekstremalnych.Jak intensywne uczucia wypaczają perspektywę. Żeby napisać więcej musiałabym spoilerować.
A tego robić nie chcę.
„Bunkier” jest dosyć popularnym filmem, głównie dzięki dobrej reklamie jaką zapewnia gwiazdorska obsada. Większość z Was już go zna i przypuszczam, że ceni. Stanowi on dobrą rozrywkę, ale też nie jest tak nawinie głupi jak większość filmów grozy, których bohaterami są młodzi rozbawieni. Osobiście bardzo go lubię i często do niego wracam, ot tak, dla fun’u.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:8
Klimat:9
Zabawa:8
„To coś”: 8
Oryginalność:7
Zaskoczenie:6
Aktorstwo:7
Dialogi:7
Zdjęcia:8
71/100
Niezaprzeczalnie lubię cykl 'Film Tygodnia’. Jeszcze nigdy nie zawiodłem się na tych produkcjach. Choć jak na ironię 'Bunkier’ jest najsłabszy z tych filmów. Może to wynika z końcówki.
SPOILER
Głównej bohaterce, która przecież do wszystkiego się przyznała, od tak wszystko uchodzi płazem. Wystarczy zabić i powiedzieć, że to było samobójstwo. Ale wiem, że nie oto w tym filmie chodziło więc jest ok.
Film tygodnia, 'jak na ironie’ przeważnie widnieje tu przez dwa tygodnie, bom leń okrutny i nie chce mi się zmieniać:)
Ja bardzo lubię „Bunkier”. SPOILER: Chodzi ci o domniemane samobójstwo Martina? Nie wystarczy zabić i powiedzieć, że zrobił to sam, najpierw trzeba go wrobić w wielokrotne morderstwo, żeby samobójstwo w tych okolicznościach stało się wielce prawdopodobne:) Co też Liz uczyniła. Ja uwielbiam takie wredne babska, gotowe na wszystko. Może to niezbyt optymistyczna wizja, ale właśnie takim zazwyczaj wszystko uchodzi na sucho.
Ja to doskonale rozumiem. Ale ona przyznała się psycholog do wszystkiego. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ta psycholog mówi policji o tym wszystkim, a oni jej, że jest nienormalna i wierzą tej dziewczynie. Śledztwo na pewno ruszyłoby od nowa. Poza tym powiedziała na początku, że wszyscy przeżyli.
To nie jest tylko kwestia wiary, ale też dowodów. Nie mieli na nią nic z wyjątkiem przyznania się do winy, a przyznać się musiałby oficjalnie i podpisać zeznanie.
Ale… film kończy się w takim momencie, że możemy jedynie domyślać się co zrobi ta kobieta, może jednak będzie próbowała udowodnić winę Liz? Mało prawdopodobne, ale nie wykluczone.
Z resztą, postać tej psycholożki jest tu dość niejasna. Nie wiem jaką rolę ona tu pełni, raz zachowuje się jak terapeuta na interwencji kryzysowej, raz znowuż próbuje wyciągnąć zeznanie jak psycholog policyjny, ma też dostarczyć opinie prokuraturze jakby była biegłym. Normalnie tak to się nie powinno odbywać więc nie dziwne, że i ona i organy ścigania zostały wystrychnięte na dudka. Dodatkowo Liz bardzo dobrze manipulowała wszystkimi udając uraz psychiczny i amnezję- nawet jeśli nie powiedziałaby w końcu prawdy to jako świadek nawet nie zostałaby przesłuchana przez sądem, bo jest chwilowo niepoczytalna. Ja tu widzę dobra intrygę.
I oto w tym filmie chodziło. We wcześniejszych komentarzach czepiam się szczegółów na siłę. Ale pomyślałem, co mi tam napiszę to chociaż 'pogadam’ sobie z Tobą na ten temat ;).
Tak, prowokuj mnie, a ja się będę produkować po próżnicy;)
Mi też się podobało. Żałuję tylko, że zamiast prawdziwej psychozy i wariacji skończyło się właśnie przemyślanym, popełnionym wręcz z premedytacją zabójstwem Mika. Jeśli faktycznie miała amnezję pod wpływem traumy, fajniej by było pokazać szok, kiedy uświadamia sobie co się stało naprawdę.
Chodzi o to, że nie miała żadnej amnezji. Może i była w szoku z racji tego, że nie do końca wyszło tak jak chciała. Udawała, być może chciała wierzyć w wersję, którą przedstawiła na początku w ramach takiego bardzo prymitywnego mechanizmu obronnego.
Ostatecznie nie dokonała zabójstwa, a już na pewno nie z premedytacją. Na koniec co prawda stwierdza, że ostatecznie fakt, że Mike nie żyje nie jest złym rozwiązaniem, ale to już takie racjonalizowanie 'wypadu’. Liz nie miała psychozy, była po prostu bardzo niedojrzała.
Film muszę zobaczyć, nie wiedziałam, że powstał, ale czytałam książkę , która jest fenomenalna. Bardzo polecam, psychologiczne problemy bohaterów w książkach ukazać jest najlepiej 😉
Ja natomiast nie czytałam książki, a wiem, że jest. Skoro mówisz, że dobra, to teraz koniecznie będę musiała przeczytać.