The Uninvited / Nieproszeni goście (2009)
Piętnastoletnia Anna dziesięć miesięcy temu trafiła do szpitala psychiatrycznego. Po tragicznym pożarze, w którym zginęła jej notabene i tak już umierająca matka, dziewczyna targnęła się na swoje życie. Teraz Anna opuszcza szpital i wraca do domu. W domu wszyscy zdrowi, tatuś napisał nową książkę, znalazł nową- choć nie tak całkiem nową – partnerkę. Tylko starsza siostra Anny, Alex, wyda się być niezadowolona, rzucając zgryźliwe uwagi podsyca niechęć młodszej siostry do nowej partnerki ich ojca. Jak wspomniałam – partnerka nowa, ale nie do końca, bo jeszcze dziesięć miesięcy temu pracowała w domu Anny jako pielęgniarka jej umierającej matki.
Ziarno niepewności co do osoby rzeczonej pielęgniareczki zostało zasiane już w pierwszych minutach filmu. Skutecznie sugeruje się tu widzowi, że oto mamy do czynienia z kobieta przebiegłą, bezlitosną i przede wszystkim mającą ciekawą przeszłość. Anna i Alex postanawiają udowodnić ociemniałemu ojcu, że wybrana jego serca to harpia bezlitosna.
Jako, że mamy tu do czynienia z gatunkiem horror/thriller nie zabraknie tu zjawisk paranormalnych. Oto duch zmarłej matki nie daje Annie spać. Przypełza nocą i utwierdza dziewczynę i jej siostrę w przekonaniu iż Rachel aka pielegniareczka nie tylko uwiodła świeżego żałobnika, ale także maczała palce w śmierci ich mamusi.
Proste- jak to się mówi- jak konstrukcja cepa. Nastrojowy horror z elementami ghost story i zagadką kryminalną. Co jest więc takiego w tym filmie, ze typowany jest jako jedne z najlepszych horrorów ostatnich lat?
Braterski duet Guard & Guard wziął na warsztat gotowy pomysł zaczerpnięty z koreańskiej produkcji „Opowieść o dwóch siostrach”, któranawet jak na Azjatów niezwykle osobliwa i wymagająca anielskiej cierpliwości.
Ile w Amerykańskim remaku znajdziemy produkcji koreańskiej? Pozornie niewiele, bo jedynie finałowe rozwiązanie zagadki, które de facto sprawiło, że film jest oceniany tak wysoko jest zaczerpnięte ze skośnego filmu. W inną stronę poprowadzono wątek macochy. Cała reszta to ze tak ujmę uniwersalne wątki amerykańskiego horroru, które jednak sprawdzają się jak cholera za sprawą bardzo zgrabnej realizacji.
Tak jak wspomniałam najmocniejszym punktem filmowej fabuły jest zwrot akcji tuż przed finałem, który zmienia całkowicie obraz sytuacji.
Jeśli nawet ktoś nie oglądał „opowieści o dwóch siostrach” to identyczny – niemal pomysł mamy w amerykańskiej produkcji z lat ’70 „Odmieniec”. Mimo iż oryginalność tego rozwiązania jest wielce wątpliwa to i tak zaskakuje z niespotykaną siłą. Na dowód tego mam swój własny przykład. Zabierając się do seansu z „Nieproszonymi gośćmi” przeczytałam, że jest to remake „Opowieści o dwóch siostrach”, zaklęłam jak cholera, bo już wiedziałam co będzie grane. Film jednak obejrzałam. W czasie seansu umknęło mi z głowy, że wiem jak to się skończy, bo tak jak wspomniałam scenariusz i poszczególne wątki po drodze pozornie nie mają nic wspólnego z oryginałem i mimo iż gdzieś został mi ślad pamięciowy ad. finału to i tak zakończenie mnie zaskoczyło. Dlaczego? Bo jednak amerykanie i koreańczycy mówią zupełnie innymi filmowymi językami. We własny sposób zinterpretowali to co
Jako, że mamy tu do czynienia z horrorem nastrojowym ważny jest filmowy klimat. Bardzo skutecznie budowany nie tylko dzięki zgrabnemu scenariuszowi, ale też za sprawą innych ważnych elementów, jak np. muzyka. Christopher Young jest gościem, który na prawdę wie jak się robi muzykę do horroru. Ostatnio chwaliłam go przy okazji wpisu o „Sinisterze”. Na pochwałę zasługują również zdjęcia Dana Landina, który dorobku dużego nie ma, a jednak pokazał najwyższą klasę, prezentując nam obraz mroczny, ale nie „zbyt ciemny”- często zdarza się, że chcąc uzyskać jak najbardziej przerażający efekt filmowcy fundują nam zdjęcia tak ciemne że więcej trzeba się domyślić niż można zobaczyć.
Wątpię by znalazł się jakiś fan horroru, który produkcji jeszcze nie widział.
Moja ocena:
Straszność:6
Fabuła:7
Klimat:7
Aktorstwo:7
Zaskoczenie:8
Zabawa:7
Dialogi:6
Zdjęcia:9
To coś:6
Oryginalność:5
68/100