Zły człowiek – Adrian Bednarek
Sebastian, Britney, Mamba, Pływak i Rembrant jeszcze przed osiemnastką założyli Grupę Pokoju. Wbrew swojej nazwie ich banda nie słynęła z pokojowych rozwiązań. Ich celem było zarobienie dużych pieniędzy przy relatywnie niewielkim wysiłku. Porwania dla okupu, handel narkotykami, wymuszenia, pranie pieniędzy, nic nie stanowiło dla nich problemu.
Po siedemnastu latach działalności na Częstochowskich ulicach boss grupy Sebastian może cieszyć się pełnią życia u boku ukochanej i dzieci. Dzień jego ślubu, który miał być zwieńczeniem szczęścia, na które ciężko pracował okazuje się być końcem wszystkiego: miłości, rodziny, interesów i przede wszystkim zaufania do ludzi, wraz z którymi budował swoje przestępcze imperium.
Adrian Bednarek potrafi pisać o złych ludziach jak mało kto. Jego fascynacja takimi osobnikami zaowocowała kilkunastoma powieściami, gdzie spotykamy bezlitosnych morderców i szaleńców. Ale Adrian lubi poeksperymentować i tym razem zapragnął wziąć na warsztat temat polskiej mafii. Tak w jego wyobraźni zrodziła się historia Grupy Pokoju. Historia całkowicie fikcyjna, nie poprzedzona empirycznym researcherem natomiast skonstruowana w taki sposób, że żaden czytelnik nie będzie miał wątpliwości, że oto ma przed sobą bandziorów z krwi i kości.
Przyznaje się bez bicia, że „Zły człowiek” musiał długo czekać na moje zainteresowanie. Powieść powstała w 2017 roku i wkrótce trafiła też w moje ręce. Ale mafia? Adrian, mafia? Nie byłam zainteresowana. Przeszedł jednak czas, w którym autor podjął decyzję o publikacji książki i była to świetna decyzja.
Skarpa Warszawska zadbała o redakcję na najwyższym poziomie i pod tym względem jestem stuprocentowo zadowolona. Język powieści nie nosi znamion sztuczności. Jest prosty, niewymuszony. W naturalny sposób oddaje realia świata przedstawionego i po prostu pasuje do tej historii. Dialogi to złoto.
Sama fabuła, jak wspomniałam gruntownie przemyślana, przyjmuje formułę retrospekcji. Sebastian wkrótce po tragicznym zdarzeniu w dzień po swoim weselu podejmuje szereg taktycznych decyzji, których celem jest wytropienie jego sprawców. Właśnie w toku tych działań opowiada historię swoją i swoich, chyba można ich tak nazwać, przyjaciół. Mutant, bo taki pseudonim nosi, bez najmniejszego zająknięcia przyznaje się do bezwzględności i okrucieństwa w służbie dorobku. Siedemnaście długich lat przestępczej działalności wyjątkowo barwnych i charakterystycznych bohaterów składa się na wcale nie długą powieść. Akcja jest dynamiczna, wartka i pod warunkiem, że macie wyrobiony pewien próg tolerancji na brutalność, będzie stanowić przednią rozrywkę.
Moja ocena: 8/10
Dziękuję autorowi, Adrianowi Bednarkowi
Dodaj komentarz