Medusa/ Meduza (2021)
Młoda brazylijka Mariana należy do przykościelnego zespołu wokalnego wykonującego utwory zgodne z chrześcijańską doktryną i zachęcające do religijnych praktyk. Członkinie grupy złożonej z samych młodziutkich dziewcząt nie ograniczają się jednak do krzewienia wiary poprzez muzykę, czy też jak frontmenka zespołu Michelle, poprzez media społecznościowe, te dziewczyny urządzają prawdziwe krucjaty na niewierne, kobiety, które uważają za upadłe i przemocą fizyczną zmuszają je do deklaracji nawrócenia. Przez jedną z takich akcji Mariana jest zmuszona zmienić pracę i trafia do kliniki dla osób pogrążonych w śpiączce. To dla Mari nowe doświadczenie i okazja do podjęcia na nowo poszukiwań jednej z ofiar, aktorki Melissy Garci, o której słuch zaginął.
Tak się zastanawiam, czy miałam okazję oglądać już jakiś horror z Brazylii, ale nic nie przychodzi mi do głowy, potraktuję więc seans z „Meduzą” jako nowe otwarcie.
Ameryka Południowa w kwestii żarliwości religijnej, która silnie rzutuje na życie społeczne i polityczne jest dość mocnym graczem w wyścigu o nagrodę 'świętej kremówki papieskiej’. Co ciekawe Brazylia słynie też z kultu kobiecego piękna wyrażającego się dość niezręcznie, bo poprzez promowanie operacji plastycznych, tych wygładzających rysy i tych powiększających wszystko co powiększenia zdaniem mężczyzn wymagać może. Patriarchat również ma się tam bardzo dobrze i tylko kobiety, które nie odnajdują spełnienia w całowaniu butów swoich panów i leżeniu krzyżem mają trochę pod górkę.
Film Anity Rocha de Silviera na podstawie jej scenariusza poddaje pod rozwagę ten problem. Tytuł również jest nie bez znaczenia, bo jeśli sięgniecie do mitologii i poznacie historię pięknej Meduzy, która dopuściwszy się obcowania z bogiem Posejdonem ( czy za swoją zgodą czy nie, to kwestia sporna) została oszpecona przez Atenę, zauważycie fabularną analogię. Bo cóż robią nasze aniołki księdza Guilherme’a? Oszpecają za karę kobiety, których czyny uznają za nieprawe. Polowanie na czarownice? Tak też można to nazwać, biorąc pod uwagę fakt, że dość nieprzypadkowo na stosie płonęły zwykle kobiety urodziwe i swoją postawą odstające od ogólno przyjętych standardów – podyktowanych przez kościół.
Jest w tym jednak jedna dość znacząca różnica, tym razem to kobiety krzywdzą kobiety. Z zazdrości? A co jeśli jedna z drugą zakręci tyłkiem przed nosem mojego lubego żołnierza Chrystusa? (Tak w grupie charyzmatycznego księdza, mężczyźni też znają dla siebie stosowną rolę). Z zawiści? Czemu one żyją jak chcą? Jakim prawem? A może ze strachu. Rozwiązłość jest wszak zaraźliwa i rozchodzi się szybciej niż trąd. A może chodzi o wspólny cel i poczucie wyjątkowości wobec możliwości głoszenia wiary? Bo cóż innego te biedactwa mogą robić poza bujaniem się w rytm psalmu i czekaniem aż jakiś młodzieniec z grupy księdza Guilhermo uzna je za godne całowania jego stóp? Myślę, że ich postawa to kombo tych wszystkich czynników. Kryzys jednak w końcu musi przyjść i przychodzi. Scena skoku do basenu ma w sobie jakość apokaliptyczną groźbę. Oto wali się boży świat.
To produkcja z pewnym przekazem, ale i artystycznym zacięciem dobrze wpisująca się w formułę nowej fali horroru. Białość bijąca z rozświetlonej reflektorami sceny na której występują 'anielice’, wręcz neonowa biel ich masek gdy udają się na nocne łowy, wreszcie biel szpitalnych posłań na których wegetują pacjenci szpitala do którego trafia Mariana. Niczym „Midsommar. W biały dzień”. Jeśli by się nad tym tytułem zastanowić to znalazłoby się więcej punktów wspólnych: wystarczy słabość psychiczna nadwątlona emocjonalnym kryzysem i już jesteś idealną kandydatką na wyznawczynie kultu niestroniącego od przemocy.
W warstwie wizualnej znajdziemy też sporo jarmarcznego, musicalowego retro, oddanego w błyskach, barwach i dźwiękach zmontowanych tak by odurzać zmysł wzroku i słuchu. Ten oldschoolowy klimat wypada doprawdy schizofrenicznie w zestawieniu z erą srajfonów i mediów społecznościowych, od których nie stronią 'aniołki’ nie bacząc, że toto przecież wytwór zgniłego zachodu (czy też północy, biorąc pod uwagę położenie geograficzne miejsca akcji). Polecam Wam ten film, zarówno ze względu na jego treść jak i ze względu na formę.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:8
Klimat:9
Napięcie:7
Zaskoczenie:7
Zabawa:8
Walory techniczne:9
Aktorstwo: 8
Oryginalność:7
To coś:7
72/100
W skali brutalności: 1/10
Dodaj komentarz