Wywiad z Adrianem Bednarkiem
Adrian Bednarek, dobrze znany Wam z diabelskiej serii o młodym mordercy Kubie Sobańskim, czy doskonale przyjętego przez czytelników „Pasażera na gapę” opowie Wam o swojej nowej powieści. Moją recenzję „Inspiracji” możecie przeczytać TU
Biblia Horroru: Spotykamy się ponownie przy okazji premiery Twojej nowej książki. Ostatni raz oficjalnie rozmawialiśmy kiedy wydawałeś ostatnim tom serii z diabłem. Może to symboliczne, że spotykamy się ponownie właśnie w chwili gdy przedstawiasz swoim czytelnikom nową serię?
Adrian Bednarek: Rzeczywiście jakoś tak się złożyło, że nie rozmawialiśmy oficjalnie o moich jednoczęściówkach. Nie wiem czy można tą sytuację nazwać symboliczną ale pokazuje, że jeśli chodzi o Bednarka bardziej przyciągają Cię serie niż pojedyncze historie.
B.H: Nie zapytam jakie zmiany w Twoim życiu zaprowadziło wydanie siedmiu książek i premiera ósmej, zapytam inaczej. Jak zmieniłeś się Ty sam? Twój sposób myślenia o życiu, o pisaniu i wszystkim co towarzyszy publikacjom? Rozpoznałbyś teraz w sobie tego chłopaka, który publikował pierwsze rozdziały swojej debiutanckiej książki na wattpad?
A.B: Od tamtej pory (7 lat) bardzo się zmieniłem. Stałem się dojrzalszy, chyba spokojniejszy, zostałem tatą co też zmienia spojrzenie na świat. Jeśli chodzi o sprawy czysto pisarskie, teraz moja wiedza jest nieporównywalnie większa. Kiedyś chciałem tylko pisać i myślałem że reszta „sama się zrobi”. Już wiem, że jest inaczej. Poznałem redakcję, proces wydawniczy, realia rynkowe. Nabrałem sporo doświadczeń, wiem jakie popełniałem błędy, wiem na co zwracać uwagę podczas poprawek choć i tak cały czas się uczę. Na szczęście pisarski świat bardzo mi się podoba, jest marzeniem nad którym pracuję od lat więc ta nauka też jest przyjemna. Najfajniejszą zmianą jest to, że nie trzeba już szukać wydawcy i żyć nadzieją, że ktoś mnie wyda, tylko można spokojnie planować kolejne publikacje i zastanawiać się która powieść będzie następna. A chłopaka, który publikował swoje debiuty na Wattpadzie rozpoznaję każdego dnia gdy siadam do pisania. Kiedy piszę książkę odpływam do świata wyobraźni i po prostu się bawię. Samo pisanie jest czystą frajdą i to jedno nie zmieniło się od lat.
B.H: Twój bohater Oskar Blajer, którego poznajemy na kartach powieści „Inspiracja” jest aspirującym pisarzem. Publikuje właśnie na wattpad i to właśnie tam opublikowałeś „Inspirację”, wiedząc, że i tak wkrótce ukaże się nakładem NR. Co sądzisz o takiej formie dzielenia się ze światem swoją twórczością?
A.B: Uważam, że taka forma jest świetną przygodą i weryfikuje umiejętności aspirującego pisarza. Właśnie na Wattpadzie pisałem „na bieżąco” choćby Pamiętnik i Proces Diabła. To było niesamowite doświadczenie. Pierwsi czytelnicy, pierwsze opinie i to niezwykłe uczucie kiedy wiedziałem, że czytający naprawdę wkręcają się w opowiadaną historię… Publikowanie na Wattpadzie mobilizowało mnie do regularnego pisania a świadomość, że jestem „czytany” dodawała sił w czasach kiedy nikt nie chciał mnie wydać. Myślę, że Wattpad a konkretnie czytelnicy Wattpada odegrali dużą rolę przy budowaniu mojej pisarskiej kariery. Ich obecność dodawała pewności siebie i wiary, że w końcu się uda. „Inspirację” zdecydowałem się publikować na bieżąco bo… stęskniłem się za Wattpadowym klimatem. Mój Wydawca nie miał nic przeciwko więc mogłem jeszcze raz przeżyć podobne emocje co kilka lat temu.
B.H: Wiem, że „Inspiracja” to dopiero początek serii, swego rodzaju preludium dla historii Oskara Blajera. Część druga „Obsesja” jest już gotowa do druku, a trzecia część „Fascynacja” przechodzi ostatnie szlify redakcyjne. W każdej z nich poznajemy też Oskara w nieco innej odsłonie. Ten bohater mocno ewoluuje. W przeciwieństwie do Kuby Sobańskiego, którego poznaliśmy już jako mordercę u szczytu formy by dalej śledzić jego powolny upadek. To są bohaterzy podobni i zupełnie różni. Jesteś gotowy by zmierzyć się z porównaniami obu serii?
A.B: Zdaję sobie sprawę, że porównania do Kuby są nieuniknione ale pierwszy raz będę się musiał z nimi mierzyć więc tak naprawdę nie wiem jak zareaguję. Sam jestem tego ciekaw. Oskar według mnie to zupełnie inny bohater, z innymi problemami, zmieniający się w sposób który mnie zaskakiwał. Nazwałbym go jednym wielkim zaskoczeniem. Wierzę, że czytelnicy odbiorą go podobnie.
B.H: Od czasu Kuby Sobańskiego, żadnemu ze swoich bohaterów/bohaterek nie zdecydowałeś się poświęcić serii. Nie poznaliśmy dalszych losów Wiktora, Maćka, Magdy, Ewy ani Poli. Dlaczego akurat Oskar zaskarbił sobie Twoją uwagę na dłużej?
A.B: Początkowo „Inspiracja” to też miała być jednorazowa przygoda. Kolejny thriller w moim repertuarze, ale kończąc pierwszą część poczułem, że Oskar ma w sobie to „coś”, jego dalsze losy układały się w głowie niemal z automatu. Długo zastanawiałem się którym z moich bohaterów dać szansę na dalsze przygody. Ciągle wychodziło mi, że ich historia powinna zamknąć się w jednym tomie. Czekałem aż pojawi się ktoś odpowiedni i w końcu się pojawił 🙂 Inna sprawa, że pisanie tej trylogii to totalne ryzyko. Nie wiem jak czytelnicy odbiorą „Inspirację”, nie wiem czy wkręcą się w „Obsesję” a jednak potrzeba przeżycia dalszych losów Oskara Blajera była na tyle silna, że postanowiłem zaryzykować. Całe szczęście mój Wydawca też lubi ryzykować 🙂
B.H: Samo napisanie książki to nic, trzeba jeszcze przygotować ją do wydania. Jak znosisz proces redakcyjny i kolejne korekty tekstu? Pojawiają się chwile w których już nie możesz patrzeć na własną książkę?;)
AB: Z procesem redakcyjnym jest różnie. Samą redakcję bardzo lubię. Mam świetną redaktorkę i dopieszczanie moich książek to tak naprawdę zabawa jak podczas pisania. Nie lubię za to poprawiać tekstu przed wysłaniem do redakcji. Tym zawsze jestem zmęczony. Chwile w których nie mogłem patrzeć na swoje książki pojawiły się tylko raz, w styczniu tego roku. To był istny maraton. Poprawianie „Ona” mojego erotyko thrillera, egzemplarz sygnalny „Inspiracji”, egzemplarz sygnalny „Obsesji”, redakcja „Ona”. Cały styczeń czytałem tylko Bednarka i to po 8-11 godzin dziennie. Miałem serdecznie dosyć, ale uważam że praca przyniosła efekt i czytelnicy dostaną naprawdę dobre książki.
B.H: Sytuacja pandemii mocno pokrzyżowała Twoje plany związane z publikacją „Inspiracji”. Majowy termin premiery na Targach Książki w Warszawie został odwołany i tak naprawdę do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy kiedy „Inspiracja” się ukaże. Jak poradziłeś sobie z tą niepewnością, którą z resztą dzieliłeś z wieloma innymi autorami?
A.B: Sytuacja pandemii całkowicie pokrzyżowała plany. Nie tylko samej publikacji ale przede wszystkim te dotyczące działań marketingowych. O dziwo znosiłem to nie najgorzej. Owszem, bolało, że cała kampania reklamowa idzie do kosza ale bardzo pomogła mi świadomość, że mój Wydawca chce działać i szuka najlepszych rozwiązań dla publikacji w tym niepewnym okresie. Ja mając w miarę spokojną głowę wykorzystałem ten czas na napisanie „Fascynacji” i domknięcie trylogii 😉
B.H: W ciągu ostatnich lat, w toku kolejnych publikacji trochę poznałeś pisarskie środowisko. Udało Ci się nawiązać znajomości z innymi pisarzami? Masz jakiś kumpli od pióra z którymi wymieniasz myśli? Czy raczej jesteś samotnikiem?
A.B: Troszkę poznałem, zwłaszcza na ostatnich Targach Książki i podczas poznańskiej Grandy. Udało mi się nawiązać kilka znajomości, ale bardziej oficjalnych niż mocno koleżeńskich. Stałych kumpli od pióra nie mam. Uwagi wymieniam z tą samą grupą ludzi która towarzyszy mi od czasów debiutu i z moim wydawcą.
B.H: Jakie są Twoje oczekiwania wobec publikacji serii z Oskarem Blajerem? Uważasz, że ten niesforny chłopak zyska jeszcze większą popularność niż dotychczasowi barwni bohaterzy?
A.B: Ja zawsze zakładam, że moja nowa książka będzie bestsellerem. To podejście nie zmieniło się od czasu debiutu, nie zmienia się nadal mimo, że wydajemy „Inspirację” w specyficznych warunkach. Oczywiście liczę na sukces. Gdybym myślał inaczej, przestałbym pisać.
Dzięki, Adrian!
Dodaj komentarz