Kuroyuri dacnchi/ Kompleks (2013)
Asuka, młoda uczennica szkoły medycznej wraz z rodzicami i młodszym bratem przeprowadza się do dzielnicy blokowisk. Tam w ciasnym mieszkanku wiedzie z rodziną tylko pozornie normalne życie. Dzielnica czarnych lilii ma nieciekawą opinię. Asuka zaczyna dostrzegać subtelne sygnały zwiastujące, że coś tu jest nie tak. Słyszy dziwne odgłosy, nad ranem budzi ją ostry dźwięk budzika sąsiada, którego nigdy nie spotkała, na podwórzu poznaje małego chłopca bawiącego się samotnie w piaskownicy, jej rodzice każdego dnia wygłaszają te same kwestię, jakby nie dostrzegając zmian wokół siebie.
Ucieszyłam się na wieść o nowym filmie Hideo Nakaty. Twórca filmu „The ring”, który tak na dobrą sprawę zapoczątkował światowy bum na azjatyckie kino grozy tworzy dalej.
Jego nowy obraz poniekąd łączy w sobie to, co znamy i lubimy w japońskich horrorach z tym co przemycili do niego twórcy amerykańskich remake.
Fabuła nie jest tak poplątana jak w pierwszym „The ring”, jednak nie brakuje jej tajemniczości, przynajmniej przez pierwszą połowę filmu.
Nie jest też klasyczną opowieścią o duchach, choć operuje wszystkimi typowymi dla niej przymiotami. Jest tu znacznie więcej psychologii wykładanej w bardzo przejrzysty sposób.
Niemal wszystkie opowieści o duchach skłaniają nas do podejrzenia, że wszystko zaczyna się od poczucia winy, Złe emocje dają energię nadprzyrodzonym bytom, a ich pogrążone w depresji ofiary są łatwym kąskiem. W filmie Nakaty jest to jasno pokazane. Może nazbyt jasno?
Finalnie rozwiązanie zagadki nie jest zaskakujące. Wszystko to już było, przez co możemy zacząć podejrzewać Nakate o wypalenie zawodowe. Chyba, że wszystkie zbieżności z jego poprzednimi tworami odbierzemy jako ukłon w ich stronę.
„Kompleks” okazuje się być przyjemnym skośnym straszakiem. Nie ma niestety takiej mocy jak niegdysiejsze filmy z kraju kwitnącej wiśni, nie mniej jednak ogląda się go przyjemnie.
Moja ocena:
Straszność: 7
Fabuła:7
Klimat:7
Zaskoczenie:4
Napięcie:6
Aktorstwo:6
Walory techniczne:7
Oryginalność:5
To coś:6
Zabawa:7
62/100
W skali brutalności: 1/10
grupa-tense.pl napisał
Japońskie kino w większości przypadków jest rewelacyjne. Hideo Nakata z pewnością wykonał kawał dobrej roboty – strzelam w ciemno.
ilsa333 napisał
Nie jest źle, to na pewno, ale żeby była rewelacja to raczej nie. Co do azjatyckich horrorów w ogóle, to nie każdy je ceni. Wielokrotnie spotkałam się z negatywnymi opiniami o nich. Ostatnio zauważyłam, że azjatyccy reżyserzy starają się pod stosować pod amerykańskie standardy i nie zawsze wychodzi to na dobre. Ja lubię najbardziej te z przed około dziesięciu lat.