Mr. Mercedes/ Pan Mercedes – Sezon 1 (2017)
Emerytowany detektyw David Hodges zamiast cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem po latach służby w policji kryminalnej zadręcza się swoją ostatnią nierozwiązaną sprawą. Przed dwoma laty wariat w przebraniu klauna wjechał w tłum ludzi oczekujących na otwarcie targów pracy skradzionym Mercedesem. Zabił szesnaścioro z nich, w tym matkę z niemowlęciem na ręku.
Sprawca nie został złapany, właścicielka skradzionego auta popełniła samobójstwo dręczona wyrzutami sumienia, a detektyw prowadzący sprawę przeszedł na emeryturę i obecnie zapija zawodową porażkę nie mogąc znaleźć sobie miejsca. wtedy otrzymuje pierwszą wiadomość. Jej autor podaje się za mordercę z mercedesa i nie mniej ni więcej rzuca emerytowi wyzwanie: złap mnie jeśli potrafisz.
Słyszałam wiele dobrego o powieści „Pan Mercedes”, ale jakoś dotąd po nią nie sięgnęłam. Przeczytałam natomiast drugi tom detektywistycznej serii o Davidzie Hodgesie „Znalezione nie kradzione”. Zatem serial był moim pierwszym spotkaniem z tą historią. Spotkaniem bardzo udanym z resztą, o czym mogłam stwierdzić już po pierwszych odcinkach.
Obecnie zakończyła się emisja pierwszego sezonu liczącego sobie dziesięć odcinków. Historia znalazła rozwiązanie, ale wcale nie jest oczywiste, czy w kwestii Pana Mercedesa nic więcej się nie wydarzy. Z resztą już pojawiły się pogłoski o pracach nad sezonem drugim. Jeśli o mnie chodzi jestem za.
Śledzenie losów detektywa Davida Hodgesa odnotowuje jak najbardziej na plus. Serial jest wart uwagi. Bardzo przypadła mi do gustu kreacja głównego bohatera. Wydał mi się dużo bardziej interesujący niż w powieści „Znalezione nie kradzione”. Bredan Gleeson świetny aktor, jakby nie patrzeć wykreował postać, której nie można nie polubić mimo jej oczywistych i bardzo rzucających się w oczy wad. W kontrze mamy antybohatera, którego tożsamość nie jest żadna tajemnicą. Już w pierwszym pilotowym odcinku zobaczymy jego oblicze. Tuż przed napisami końcowymi widzimy niepozornego młodzieńca z niebezpiecznie wytrzeszczonymi oczami.
Był dla mnie sporą niespodzianką. Mimo, że profil szaleńca mieści się w szeroko pojmowanych ramach, w których umieszcza się wszystkich seryjnych morderców, to jego postać wcale nie wydała mi się banalna.Tu aktorski popis daje Harry Treadaway, którego z pewnością kojarzycie. Jego postać ma siłę i impet, którego często brakuje innym filmowym szaleńcom. Pan Mercedes jest wzorcowy. Poznamy go dość dobrze, przyjrzymy się przyczynom i skutkom. Przyznam, że King się nie patyczkował. Z pewnością wasza uwagę zwróci wątek matki mordercy. Na dalszym planie również jest ciekawie, nie mamy tu bohaterów nijakich. Bardzo polubiłam Holly.
Fabuła skład się na kolejne rundy rozgrywki między emerytowanym detektywem a nieuchwytnym morderca. David musi stawić mu czoła, jednocześnie walcząc z samym sobą. Szanse są nierówne, ale z każdym odcinkiem przekonujemy się, że tradycyjnie: na każdego cwaniaka znajdzie się większy cwaniak. W porównaniu z innym tegorocznym serialem, na podstawie twórczości Kinga, tj. „Mgłą”, „Pan Mercedes” wypada wybitnie 😉 A tak całkiem serio, mamy tu dobrze zrobiony serial.
Moja ocena:
Straszność:2
Fabuła:8
Klimat:7
Napięcie:8
Zabawa:9
Zaskoczenie:6
Aktorstwo:9
Walory techniczne:8
Oryginalność:6
To coś:7
70/100
W skali brutalności:1/10
edi94907 napisał
może być fajne
Gość: Magda, *.dynamic.chello.pl napisał
Świetny serial 🙂 jeden z lepszych jakie oglądałam ostatnio.