The Gorgon/ Gorgona (1964)
W Vandorf, podkarpackiej wiosce od kilku lat dochodzi do zagadkowych zbrodni. Ludzie padają martwi, a przyczyną zgonów jest 'skamielenie’. Nie inaczej, a ofiary nieznanego sprawcy zmieniają się w kamienne posągi.
Inspektor Kanof i doktor Namaroff trzymają sprawy w ścisłej tajemnicy. Szczególnie temu drugiemu zależy by nikt nie poznał prawdziwej przyczyny śmierci kilku mieszkańców. Reszta nieufnej społeczności zapewne coś podejrzewa, ale nie zamierza dzielić się swoimi obawami by zbadać przyczynę śmierci młodej córki karczmarza – kolejnej ofiary zmienionej w kamień. Szybko zapada wyrok skazujący kochanka dziewczyny, a ten ginie śmiercią samobójczą.
W ten sposób na arenie pojawią się kolejni bohaterzy, profesor – ojciec martwego młodzieńca, oraz jego brat, a w ślad za nimi podąża inny zainteresowany sprawą naukowiec. Jak wkrótce się okaże wszystkie tropy prowadzą do opuszczonego zamku Brockiego, gdzie niegdyś miały żyć trzy demoniczne siostry, Gorgony.
„Gorgona” to przykładny Hammerowski horror. Mnie nieco przypomina „Kobietę Węża„, ale nie wiem jak to skojarzenie miałabym uzasadnić;) Nie zabraknie tu klimatu rodem z XIX wiecznych powieści grozy, oddanego za pomocą wspaniałej scenografii, muzyki i zdjęć.
Nie zabranie demonicznej postaci rodem z mitologii, nieco kiczowatych efektów specjalnych i przede wszytkim doskonałego aktorstwa czołowych reprezentantów starego kina grozy. Nie ma tu co prawda Vincenta Price’a, ale spotkamy Christophera Lee i Petera Cushinga. Reżyseruje jeden z pracowitych ludzi wytwórni Hammer Terence Fisher, który wydał na świat szereg horrorów o Draculi, Frankensteinie, czy Mumii. scenariusz to dzieło równie znanego wielbicielom Hammera, Johna Gillinga, który napisał scenariusz chociażby do wspomnianej „Kobiety Węża”.
Moja słabość do filmów z tej wytwórni chyba nigdy nie opadanie, choć z dostępnością filmów nie jest wcale tak kolorowo jakby się mogło wydawać z uwagi na szacunek jakim Hammer cieszy się wśród miłośników starych horrorów.
„Gorgona” nie należy do grona najpopularniejszych 'Hammerów’. Nie doczekała się sequeli, czy remake’ów, co mnie poniekąd dziwi z uwagi na sporą pomysłowość tejże historii. Rozwiązanie zagadki miasteczka Vandorf można zmieścić w pojęciu banału, ale droga do finału stanowi ciekawą plątaninę wątków.
Zamysł oparty został na historii pochodzącej z greckiej mitologii, sławiącej dzielnego Perseusza, który w sprytny sposób pokonał demoniczną Meduzę. Meduza była jedną z trzech sióstr zwanych Gorgonami. Byłam z nich najpiękniejsza co spotkało się z dezaprobatą ze strony bogini Ateny. Atena oszpecił dziewczę zmieniając jej włosy w wijące się węże, a żeby nikt nie mógł więcej podziwiać jej oblicza obdarzyła ją 'morderczym spojrzeniem’. Od tamtej pory każdy kto spojrzał na Meduzę zmieniał się w kamień.
Historie oparte na legendach, nawet tych znanych, z miejsca zyskują solidne podstawy dla budowania atmosfery niesamowitości.. Jeśli dodać do tego doskonałe aktorstwo i wspaniałe wizualne wrażenia- wprost nie można się napatrzeć na plenery i scenografię – mamy horror mogący służyć za przykład do naśladowania.
Moja ocena:
Straszność:4
Fabuła:7
Klimat:10
Napięcie:6
Zabawa:7
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:9
Aktorstwo:9
Oryginalność:6
To coś:7
70/100
W skali brutalności:1/10
Dodaj komentarz