Gui Si aka Silk (2006)
Międzynarodowa grupa naukowców pod kierownictwem niepokornego doktora Hashimoto pracuje nad zagadnieniem antygrawitacji.
Dzięki słynnej kostce Mengera udaje im się uwięzić w pomieszczeniu pewne skupisko energii. Owym skupiskiem jest… duch małego chłopca. Naukowcy monitorują jego poczynania w zamkniętej przestrzeni jednak w żaden sposób nie są w stanie dowiedzieć się kim jest chłopiec, jak tam trafił, ani jak to możliwe by jego życiowa energia dalej była obecna na Ziemi mimo jego śmierci.
Z pomocą przychodzi im Ye Qi-Dong, który posiada niezwykle rozwinięte umiejętności percepcyjne. Jest w stanie czytać z ruchu warg, a co najważniejsze widzi, niewidocznego dla innych po za obrębem działania Menger Sponge, ducha chłopca. Eksperyment naukowy staje się próbą zgłębienia istnienia życia po śmierci.
Film Tajwańczyka, wyróżnia się na tle innych skośnych filmów grozy. Nie jest to na pewno produkcja wysoko budżetowa, widać to po realizacji. Efekty użyte do przedstawienia postaci ducha na pewno nie spodobają się wszystkim, mogą zostać uznane za tanie i niedorobione. Mnie taka technika bardzo się spodobała. Jest na pewno bardzo różna od tej jakiej używali twórcy „The ring” czy „The grunge”. Obieram to jako przyjemną nowość.
Fabuła filmu w początkowej jego partii może wydać się nieco chaotyczna. To takie zbieranie wątków, które z czasem zostaną połączone. Przedstawieni zostają bohaterzy i ich przyszła rola w historii. Nim wszyscy zbiorą się w budynku gdzie Hashimoto trzyma swojego niesfornego duszka minie trochę czasu.
Właściwa akcja rozpoczyna się z chwilą wprowadzenia na arenę Ye Qi-Donga. Wtedy też będziemy mieć okazje bliżej poznać 'okaz ducha’.
Scen stricte horrorowych z udziałem ducha, takich jakich można by się spodziewać po skośnym obrazie nie będzie tu zbyt wiele, choć historia opiera się na znanym schemacie czyli dążeniu do zgłębiania tajemnicy zmarłej osoby. Poznania przyczyny tego dlaczego choć martwy pozostaje wśród żywych.
Wkrótce okaże się, że nie tylko istnieje, ale też może działać i swoim działaniem odebrać życie. Naukowcy podejmują ryzyko wypuszczenia 'z klatki’ swojego okazu po to by śledząc go poznać jego tożsamość.
Sceny w czasie przechadzki w ślad za duchem są właśnie tymi jednymi z nielicznych, w których można dopatrzeć się walorów horrorowych. Musicie jednak pamiętać, że wizualizacja ducha, która tak przypadła mi do gustu jest obecna na ekranie cały czas. Spuszczona głowa, białe oczy, niemrawo poruszające się usta, które coś mówią, to wszystko cały czas jest na widoku. Duszek porusza się wśród żywych wykonując te czynności, które robił za życia. Już samo to, może wielu osobom wydać się upiorne.
Tu groza budowana jest na innej zasadzie niż nieoczekiwane manifestacje, tu jest budowana przez ciągłą obecność. Kidy już poznamy historie chłopca na arenę zostanie wciągnięta kolejna postać, martwa postać. Więc będziemy tu mieli już dwa duchy.
Zgłębienie zasady na jakiej opiera się istnienie pośmiertnego bytu jest bardzo kuszące dla naszych bohaterów. Szczególnie Hashimoto żywo interesuje się sprawą. Bliżej finału dowiecie się dlaczego tak mu na tym zależy. Cel do jakiego chce wykorzystać nabyta widzę jest moim zdaniem nieco makabryczny.
Sama geneza ducha jest stosownie przygnębiająca jak na ghost story przystało, ale nie można powiedzieć by była szczególnie odkrywcza.
Podsumowując film jest godny uwagi, szczególnie dla miłośników azjatyckiego kina grozy.
Moja ocena:
Straszność: 3
Fabuła: 8
Klimat:8
Napięcie:7
Zabawa:7
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:7
Aktorstwo:7
Oryginalność:6
To coś:7
65/100
W skali brutalności:1/10
Dodaj komentarz