Unfriended (2014)
Grupa nastolatków z jednego liceum rozmawia ze sobą na wideo czacie. Tego wieczoru prócz znajomych łączy się z nimi 'gal anonim’. Wszytko wskazuje na to, że ktoś odpalił na skype konto nieżyjącej od roku Laury. Niegdyś ich koleżanki, później ośmieszonej przed całą szkołą samobójczyni.
Tego wieczoru ktoś rozpocznie z młodymi zabawę, w której, dla odmiany, nie będzie chodzić o chlanie i dawanie dupy. Ktoś zapanował nad ich kompami, a także nad ich życiem.
„Unfriended”, czy też „Cybernatural” to kolejny film poruszający popularny problem cyberstalkingu. Twórcy pokazują jak łatwo jest przekroczyć granicę między trollowaniem, a prześladowaniem.
Młodzi przyjaciele: Blair, Mitch, Jess, Adam, Val i Ken padają ofiarami osoby, która pragnie udowodnić im ich moralny upadek. Zanim jednak przejdzie do rzeczy zmuszając młodych do obrzucania się gównem i wyznań zadających kłam ich relacjom, zacznie się niewinnie acz tajemniczo.
W czasie wieczornych pogaduszek na czacie Blair spostrzega, że Laura (nieżyjąca od roku Laura) przesłała jej wiadomość na facebooku.
No, nic zdarza się. Sama dostawałam zaproszenia do znajomych od osób nieżyjących, wysyłane w imieniu kogoś kto w ramach uczczenia pamięci zmarłego nadal prowadzi jego konto. Mimo iż jest to pomysł moim skromnym zdaniem niesmaczny, to po kilku takich akcjach się przyzwyczaiłam i już nie reaguję przerażeniem;)
Blair bierze to za żart, ale i tak zarówno ona jak i jej towarzystwo są zaniepokojeni. Internetowy prześladowca atakuje ich coraz intensywniej wpędzając w tęgi popłoch, aż do momentu kiedy z cyberprzestrzeni przenosi się do świata realnego…
Film utrzymany jest w konwencji found footage, a całą akcję śledzimy dzięki internetowym kamerkom. Na naszym ekranie widnieją ekrany komputerów naszych bohaterów. Widzimy więc tylko ich przerażone twarze. Ten chwyt był już stosowany, chociażby w filmie „Den„, czy „Linku do zbrodni„. Nie jest zatem niczym nowym, ale ma swój plus w porównaniu z innymi filmami kręconymi 'po amatorsku’: kamera jest stabilna. Dzięki temu nie wkurwiała mojego oka, a ja mogłam się skupić na śledzeniu fabuły zamiast na próbach opanowania oczopląsu.
Jeśli idzie o inne zalety to mogę wymienić pomysł. Znowuż, nie jest oryginalny, bo cyberstalking i mordercy czyhający w internecie to nic nowego w świecie horroru, ale podobało mi się jego wcielenie w życie.
Scenariusz całym sobą krzyczy, że jest to film o głupawych nastolatkach, dlatego też nie zabraknie w nim momentów, w których dramatyczne życiorysy bohaterów przyprawią widza o uśmiech. Kto z kim spał, kto kogo obgaduje, kto komu chce zaszkodzić itp. Morał z tego taki, że nikt święty nie jest, na każdego znajdzie się jakiś hak. Kłopot w tym, że niektórzy upierdliwcy lubią wyciągać cudze trupy z szafy i machać nimi na internetowym forum.
Podsumowując, dzieło roku to to nie jest z pewnością. Nie powali oryginalnością, ma też marne szanse na wystraszenie widzów, ale opowiada jakąś tam historię, trochę zabawną, trochę smutną, trochę krwawą. Spokojnie można sobie zerknąć, ale bez wygórowanych oczekiwań.
Moja ocena:
Straszność: 3
Fabuła:6
Klimat:6
Napięcie:6
Zaskoczenie:4
Zabawa:7
Walory techniczne:6
Aktorstwo:6
Oryginalność:4
To coś:5
53/100
W skali brutalności:2/10
Gość: Lia, *.dynamic.chello.pl napisał
Dzięki za recenzję i polecenie w podobnym klimacie innych tytułów („Den” widziałam już w zeszłym roku). Właśnie jestem po seansie. Może i nie był to film wysokich lotów, ale mi przypadł do gustu, bo po prostu lubię „found footage”. 🙂 Ogólnie to często zaglądam na bloga, ale mało komentuję – zdaję się w pełni na Twoje opinie, pomagają przy szukaniu dobrego straszydła na wieczór. 🙂 Pozdrawiam!