The Signal/ Sygnał (2007)
Pewnego dnia mieszkańcy miasta Terminus oszaleli. Zaczęły się masowe mordy na ulicach i w zaciszu mieszkań. Atakowano bliskich i obcych. Przyczyną tej krwawej masakry była transmisja sygnału z urządzeń elektrycznych, np. z telewizora.
Troje twórców postanowiło przedstawić światu podkręconą do szaleństwa wizję tego jaki wpływ na ludzi mają sygnały elektryczne.
Pamiętny dialog ze „Strasznego filmu 3” mówi nam: „Przez fale elektryczne emitowane przez telewizje i telefony komórkowe tracimy dwa razy więcej komórek mózgowych niż powinniśmy”. Mimo iż kwestia ta została sprowadzona do poziomu żartobliwej uwagi zwieńczonej tekstem o silikonie to jest w tym trochę racji. Technologia nas ogłupia.
Wystarczy wrócić z pracy/ ze szkoły i włączyć jeden z popularniejszych kanałów TV by spędzić kilka godzin aż do wieczora w towarzystwie odmóżdżających programów 'o prawdziwym życiu’. Komórki mózgowe same popełnia samobójstwo. Jeśli nie macie okazji wyłonić się z chałupy na te kilka godzin pranie mózgu telewizja zafunduje Wam od samego rana. Nic tylko siedzieć i oglądać;) „The Signal” w fajny sposób wykorzystuje technologie jako antagonistę. Ludziom, którzy mają z nią styczność odbija.
Film został podzielony na trzy 'rozdziały’. W pierwszym poznajemy parę kochanków, którzy szczęśliwie nie mieli okazji tego feralnego wieczora pogapić się w TV. Niewierna żona wraca do domu w objęcia męża cały czas rozważając propozycję kochanka by uciec z nim w siną dal. W domu zastaje męża i jego kumpli, którzy przez zakłócenia nie mogą obejrzeć meczu. Wiemy już, że zamiast programu telewizyjnego na ekranie widnieją dziwne wizualizacje, a do uszu sączy się sygnał o częstotliwości, która wpływa na procesy poznawcze. Jak dokładnie? To możemy zobaczyć na przykładzie męża bohaterki. Lewisowi odbija. Atakuje najpierw swoich kumpli, później małżonkę, której jakoś udaje się uciec. Wtedy odkrywa, że nie tylko jej mąż oszalał. Wszyscy pogłupieli i kierowani jakąś paranoiczną chęcią skrzywdzenia ludzkości mordują na całego. Lewis postanawia odnaleźć małżonkę, to samo chce uczynić jej kochanek.
Drugi 'rozdział’ otwiera scena przybycia Lewisa do domu Anny i Clarka, którzy przygotowują się do przyjęcia. To znaczy, przygotowywali się, do momentu w którym włączyli telewizor… Kilku innych bohaterów także spotka się w domu owych małżonków.
W tym momencie widz upewni się, że ma do czynienia nie tylko z filmem grozy, ale także z czarną komedią. Powiem szczerze, że absurdalność humoru bardzo mi się spodobała. To jak skutecznie poszczególni bohaterzy potrafią sprowadzić swoje chore zachowanie do poziomu normy jest niebywałe i … trafne. Każdy wariat, szczególnie paranoik umie pięknie opowiadać o swoim szaleństwie, jakby to było coś oczywistego. Akcje są nie przeciętne i jeśli podobnie jak ja lubicie czarny humor o na pewno się ubawicie;)
Ostatni 'rozdział’ to domknięcie historii i ponowne spotkanie kochanków z pierwszego rozdziału. Finał jest już nieco bardziej na serio, ale twórcy nie ustępują grotesce i dalej wskazują palcem na absurdalność całej sytuacji.
Jest krwawo, bardzo krwawo, ale i zabawnie. Jest też niegłupi morał oddany w słowach: „Zmieniając sposób postrzegania rzeczy sami je zmieniamy” i na koniec, nie najgorsza realizacja.
„Sygnał” jest jak najbardziej okej, ale oponenci też się znajda, nie wątpię.
Moja ocena:
Straszność:5
Fabuła:7
klimat:6
Napięcie:5
Zabawa:8
Zaskoczenie:5
Walory techniczne:7
Aktorstwo:7
Oryginalność:6
To coś:6
62/100
W skali brutalności: 3/10
Gość: Otfi, *.as13285.net napisał
Ten cytat byl w „Straszny Film 3″…nawiazujac do poczatku Twojej recenzji 😉
ilsa333 napisał
Ano fakt:)