The Portal/ Portal (2009)
Dwaj kumple Hooke i Gibbs zatrzymują się nocą w przydrożnym hoteliku by odpocząć w czasie podróży. Na dworze panuje straszna mgła więc mężczyźni są zmuszeni zostać tam do rana. Nazajutrz jako hotelowi goście zostają zaproszeni na wspólny posiłek. Wówczas okazuje się, że nie jest to spodziewane śniadanie, lecz… kolacja, zegar wskazuje, że jest już po osiemnastej. Zdziwieni dołączają do grupy innych hotelowych gości przy stole i raczą się podanym jedzeniem.
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nazajutrz nie przywitała ich kolejna mgła i kolejna kolacja po osiemnastej. Jak gdyby czas zatrzymał się w tym miejscu.
Każdorazowo odtwarzana jest ta sama kolacja z tymi samymi daniami z tymi samymi gośćmi wypowiadającymi te same kwestie. Nikt po za Hookiem i Gibbsem nie zdaje sobie sprawy z powtarzalności wydarzeń. Jak gdyby ktoś rzucił na nich urok. Co więcej jeden z mężczyzn zauważa, że szeregi gości hotelu przerzedzają się co również nie zostaje przez nikogo innego zauważone. Z tym miejscem jest coś nie tak i tylko jego właściciele i pracownicy wiedzą o co tak naprawdę chodzi.
„Portal” wygrzebałam w czasie 'poszukiwań zaginionego tytułu’. Jak wiecie na blogu istnieje zakładka, gdzie możecie zgłaszać filmy, których tytułów nie pamiętacie. Wspólnymi siłami z innymi czytelnikami bloga próbujemy odszukać zaginiony tytuł na podstawie tego, co zapamiętaliście z seansu z danym filmem. Jeśli chcecie wesprzeć aktualne poszukiwania zapraszam na fanpage bloga, bo tam toczy się zazwyczaj dyskusja na ten temat. Jeśli zaś chcecie zgłosić film do poszukiwań piszcie komentarz w zakładce JAKI TO FILM.
No, więc właśnie, „Portal” był jednym z zaginionych filmów.
Jest to obraz mało popularnych, stworzony wspólnymi siłami niezbyt doświadczonych twórców, którzy jednak mieli całkiem fany pomysł.
Lubię filmy grozy gdzie pojawia się motyw zapętlenia czasu, amnezji, filmy toczące się w zadupnych hotelikach otoczonych gęstą mgłą. Taki jest „Portal”.
Spełnia więc z grubsza wymogi mojego gustu i gdyby przyłożyć się mocniej do jego realizacji byłby oto film może nawet bardzo dobry.
Niestety jest tylko niezły, bo zabrakło tu trochę wyobraźni na sprawne poprowadzenie wątku. W pewnym momencie scenariusz poddaje się klasycznym błędom logicznym, pozwala bohaterom na zbyt dużo nonsensownych decyzji, a obserwowanie ich konsekwencji budzi irytację zamiast niepokoju.
Mimo iż walory techniczne obrazu nie powalają udało się tu stworzyć fajny klimat izolacji i zagrożenia. Gdyby nie to, że zbyt szybko ujawniono 'sekretne życie hoteliku’ można by było dłużej delektować się nastrojem tajemnicy. Niestety to co oferuje nam rozwiązanie głównej zagadki nie jest zbyt lotnym pomysłem. Uspokoję Was jednak, że niespodzianek jest tu sporo więc na pewno część elementów tej układanki przypadnie Wam do gustu.
Generalnie film ten jest przykładem niewykorzystanego potencjału.
Większość opinii o nim jest raczej negatywna, więc moja dobra wola by dostrzec w nim ów potencjał niekoniecznie musi znaleźć Wasze poparcie.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:6
Klimat:8
Napięcie:5
Zabawa:5
Zaskoczenie:6
Walory techniczne:6
Aktorstwo:5
Oryginalność:6
To coś:6
56/100
W skali brutalności:1/10
krisskala napisał
Jestem świeżo po, i powiem że tak średnio mi przypasił. Ja wychowany na Elm Street ciężko łykam takie klimaty…