The Voices/ Głosy (2014)
Jerry, pracownik fabryki w niewielkim miasteczku Milton cierpi na schizofrenie i nie chce przyjmować leków. Świat wygląda dużo lepiej gdy jest się świrem. Samotność nie doskwiera, bo można pogadać z kotem, czy psem, mieszkanie wygląda lepiej i nawet wizja związku z nieprzystępną pięknością z działu księgowości wydaje się bardziej realna.
Pewnego dnia w wyniku splotu nieszczęśliwych zdarzeń- umówmy się- Jerry zabija wspomnianą piękność. Teraz kierując się radami swoich zwierząt obmyśla plan zatajenia zbrodni. Niestety sugerując się zdaniem tytułowych głosów, Jerry zaczyna wierzyć, że głowa Fiony w lodówce czuje się samotna….
„Głosy” to bardzo przewrotny film. Można go nazwać psychologicznym thrillerem, bo traktuje o umysłowo chorym mordercy, który próbuje ukryć swoje zbrodnie i bezpiecznie kontynuować śmiercionośną działalność. Ale spokojnie można go też nazwać czarną komedią, bo powiedzmy sobie szczerze stwierdzenie:kot namówił mnie o morderstwa, brzmi na tyle absurdalnie by rozbawić. W ogóle humor sytuacyjny jest tu przedni.
Patrząc z innej strony jest w tym też tragizm. Samotny mężczyzna gada ze zwierzętami. Próbuje odnaleźć się w społeczeństwie, znaleźć antidotum na brzydotę. Jest w filmie fragment gdzie Jerry, niechętnie bo niechętnie, ale jednak zażywa lekarstwo. Wtedy widzi, że piękna główka Fiony wcale nie mówi i nie zje z nim płatków na śniadanie, a jego schludne mieszkanko to w rzeczywistości nora szaleńca. Szybko odwraca się plecami do smutnej prawdy.
Ryan Reynolds, którego zaczynam coraz bardziej doceniać prezentuje się na ekranie w roli Jerry’ego zupełnie niesztampowo. Nie przypomina żadnego z osławionych Nocnych Łowców, czy innych świrów czerpiących satysfakcję z zadawania bólu. Już bliżej mu do Ed’a Gaina, który trzymał w domu trupy. Może też czuł się samotny? To doprawdy uroczy bohater – tak, wiem jak to brzmi. Wygląda zupełnie niegroźnie i nie przejawia żadnych oznak agresji. A mimo to zabija i znowu zabija.
Kiedy zobaczyłam trailer filmu, wiedziałam, że muszę go obejrzeć. Gadający kot! No, pies też gada, ale kot jest niesamowity. Rudy złośliwiec, naigrywający się ze swojego pana i przekonujący go robienia złych rzeczy. Taki diabełek zasiadający na ramieniu. Jest też pies. Psina robi tu za głos sumienia, czyli aniołek z drugiego ramienia.
Słowem podsumowania mogę rzec, że film jest jak najbardziej udany. Nie wiem tylko, czy ten miszmasz gatunków, to nietypowe podejście, spodoba się każdemu. W moim przypadku wystarczy umieścić kota w obsadzie, a już będę piała z zachwytu więc nie wiem, czy jestem w pełni obiektywna;)
Generalnie polecam, jeśli lubicie psy, koty i seryjnych morderców.
Moja ocena:
Straszność:3
Fabuła:8
Klimat:6
Napięcie:7
Zabawa:9
Zaskoczenie:4
Aktorstwo:8
Walory techniczne:8
Oryginalność:9
To coś:8
70/100
W skali brutalności:2/10
Gość: hastalavista2371, *.neoplus.adsl.tpnet.pl napisał
Bardzo lubię makabryczny humor ( np „Martwica mózgu” – mój absolutny hit jeśli chodzi o groteski makabreski ). Tego filmu jeszcze nie widziałem ale czeka on w mojej kolejce. Ostatnio wpadł mi w ręce trochę starszy obraz pod tytułem: „Siedmiu psychopatów”. Gra tam np Tom Waits 🙂 i gra oczywiście jednego z tytułowych :)W kilku miejscach na prawdę szczerze się roześmiałem. Jeśli znajdziesz chwilę to szczerze polecam.
ilsa333 napisał
Oglądałam a jakże:) Też mi się podobał.
Piotr napisał
– Ok – jak mowa o zwierzaczkach (w tym kotach) i horrorach – mam takie pytanie – może ktoś kojarzy taki film, gdzie (o ile dobrze pamiętam) pewna staruszka zapisała majątek swoim kotom zamiast swojej córce, albo komuś tam z rodziny – i ten ktoś – powiedzmy ta córka, wkurzyła się i udusiła tę staruszkę, potem poszła zbuszować sejf, by ogranąć testament, ale kotom się to nie spodobało i wyraziły swój sprzeciw, dziewczyna więc uciekła do spiżarni – zamknęła się tam i wzięła koty na przeczekanie… ..Gdy po jakimś czasie stwierdziła, że koty już zapewne zdechły lub porozłaziły się w poszukiwaniu jedzenia – wyszła z tej spiżarki i udała się w kierunku wspomnianego sejfu… ..Grzebiąc w nim usłyszała dziwne chrupanie… – Odwróciła się, a tam koty kończą konsumować wspomnianą staruszkę… ..Oczywiście koty były wkurzone i wcale nie próbowały tego ukrywać – przypuściły więc zmasowany atak na tą intruzkę . . . ..Później oglądałem jeszcze tylko kawałek niestety (nie będę go opisywał, by nie psuć komuś seansu, gdyby znalazł i chciał oglądnąć..), i bardzo chętnie oglądnął bym go do końca… – Horror miał dość ciekawy klimat – pewnie nie jedna osoba po oglądnięciu tego horrorku i zauważeniu kota na ulicy w świetle latarni, dostała by głęsiowej skórki na plecach 😀 …
– Gdyby ktoś znał tytuł, to byłbym wdzięczny za podanie go…
– PS. – Nie jest to nowy film – oglądałem go chyba gdzieś w latach 80 …
rafal7 napisał
To antologia The Uncanny z 1977 r.
ilsa333 napisał
Rzecz niesamowita (1977)
Eye of the Cat (1969)
Takie podpowiedzi padły na fanpage