Nowy drapieżnik – Zbigniew Zborowski
Kto jest ostatnim ogniwem ewolucji? Człowiek!
Wszystkim nam się wydaje, że już lepiej być nie może. Teorie naukowe wskazują na to, że osiągnęliśmy wszystko, co było możliwe. W obecnym czasie nie ma już miejsca na dobór naturalny, piramida łańcucha pokarmowego została odwrócona, na najsilniejszych drapieżników jest więcej niż pożywienia.
Czego uczy nas teoria ewolucji, która jak nam się wydaje przestała nas dotyczyć? Kiedy jakiś gatunek staje się zbyt ekspansywny pojawia się nowy drapieżnik, który pacyfikuje poczynania dotychczasowego króla dżungli. To tylko kwestia czasu aż nastąpi załamanie w strukturze biosfery i w naszym cywilizowany świecie pojawi się on: Nowy drapieżnik.
Kim on będzie i jaką siłą pozbawi człowieka władzy absolutnej? O tym traktuje debiutancka (sic!) powieść Zbigniewa Zborowskiego.
Bardzo długo miałam ochotę na tę lekturę, ale zafiksowałam się na Dardę i puki nie przemieliłam wszystkiego co do tej pory wydał nie czytałam horrorów innych polskich autorów.
Kiedy doszły mnie słuchy, że Zborowski, debiutant, któremu szansę dało wydawnictwo Zysk i s-ka został nominowany do nagrody Stefana Grabińskiego, w parze z między innymi Orbitowskim, który walczył w tym roku o Nike stwierdziłam, że nie ma co, muszę tę powieść przeczytać.
I przeczytałam. I jestem pod wrażeniem:) Nie tylko dlatego, że jak na debiutanta Zborowski posiada bardzo wyrobiony styl, a jego historia jest zgrabna i przemyślana.
Uwiodła mnie łatwość z jaką wparował ze swoim kosmicznym pomysłem. Nowy drapieżnik, człowiek o innej, anormalnej strukturze neuroprzekaźników, którego mózg posiada zdolność przenikania do mózgów innych osób… Boże, jak to brzmi? A mimo to kupiła ją z miejsca. Zborowski sprawił, że jego pomysł stał się wiarygodny. Na tym chyba polega dobre sci-fi?
„Nowy drapieżnik” to powieść wielowątkowa. Wielowymiarowa, rozgrywa się na przestrzeni kilkunastu lat. Najdalsze wydarzenia sięgają początków lat ’90, kiedy to poznajemy kalekiego nastolatka, któremu zdiagnozowano już chyba wszystkie możliwe choroby od genetycznych po psychiczne. Dzieciak czeka na śmierć, lecz jest w nim coś, wola drapieżnika, która obudzi się, gdy w pobliżu pojawi się … pokarm, a jego stado będzie zagrożone. Żadne zwierzę nie potrafi żyć bez pokarmu, nowy drapieżnik ma specyficzne wymagania żywieniowe… Ludzkie zło.
„Zło da się opisać jako specyficzny stan pobudzenia mózgowia. Ktoś zły, a więc porywczy, pozbawiony współczucia (…) ma nie tylko nieco inną budowę mózgu, ale też odrobinę inną fizjonomię. Od normalnego człowieka odróżniają go gwałtowne procesy metaboliczne(…)”
„Nigdy dotąd nie czuł czegoś takiego. Ani razu nie zetknął się z podobnym, wszechogarniającym, dochodzącym po prostu zewsząd, zapachem zwierzyny. Wchodząc do tego domu, zmierzał jak po sznurku tropem człowieka, którego chciał dopaść. Wyraźnym, mocnym, świeżym. Ale po wkroczeniu na tę salę czuje się, jakby nagle wpadł do słoja z syropem, ekstraktem, samą esencją zła.”
Absolutnie nie mam zarzutów do wątku głównego, tj. działalności drapieżnika.
Wątki poboczne, iście kryminalne, wręcz sensacyjne, które wprowadzają nas w świat gangów, robią równie dobre wrażenie, choć nigdy nie sądziłam, że coś takiego może mi przypaść do gustu.
Wątek romansowy też się naszemu pisarzowi udał, może dlatego, że nie robił tu za zapchaj dziurę, ale był potrzebny, wręcz niezbędny, żeby dopiąć sprawę.
Autor radzi sobie z prowadzeniem fabuły na wszystkich płaszczyznach. jedyne do czego mogę się przyczepić to dialogi. Wszyscy bohaterzy operują slangiem, czy glina, czy mafiozo, czy młoda dziennikarka, wszyscy kurwią równo i nawet powiedzonek, używają tych samych.
Problem zauważyłam też w budowaniu dialogu pomiędzy lekarzami, a interesantami. To od światłych doktorów medycyny dowiadujemy się o specyfice nowego drapieżnika, odbiorcami tych wykładów są młoda bystra dziennikarka i cwany glina. Obydwoje w tych rozmowach zostali upozorowani na idiotów, nie potrafiących nawet wymówić „dopamina”, czy „neuroprzekaźnik”. Trochę mnie to zirytowało, bo jednak tworząc postać trzeba być konsekwentnym, albo debil albo inteligent.
Oczywiście nie przeszkadza to w całościowym odbiorze książki, bo mimo, że takie drobne elementy robią zgrzyt to cała kompozycja wiele na tym nie traci.
Książkę mogę polecić absolutnie wszystkim, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. Są wątki obyczajowe, nakreślone bez wymuszenia, jest romans, jest sensacja, jest kryminał, jest sci fi i horror. Aż nie do wiary, że to wszytko dało się tak zgrabnie połączyć. Mam nadzieję, że Zbigniew Zborowski już pracuje nad następną książką.
Moja ocena: 8+/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka:
savio-mask napisał
Ostatnio sporo mojego czasu zabrała tania drukarnia (Wrocław) ale przy okazji mogłam sporo książek przejrzeć. Między innymi tą 🙂 również mogę ją polecić 🙂